Dziesiąty dzień zwycięstwa i płonące demony. O hinduskim święcie Daśahry

Kolorowe proszki na holi, światło lampek na diwali i… no właśnie, w tym miejscu często kończą się skojarzenia z indyjskimi świętami (w sumie całkiem dobrze, jeśli kończą się dopiero tu). Ale Indie nie na darmo nazywane są „krajem religijnych festiwali”. Praktycznie codziennie moglibyśmy pisać o świątecznych obchodach mających miejsce, w którejś części Indii. Nie samymi indyjskimi świętami Kulturazja stoi, ale są takie o których wspomnieć z pewnością należy.

Zacznijmy wątkiem osobistym. Kilka lat temu – dokładnie 16 października właśnie – ruszyliśmy na pierwszy wspólny wyjazd do Indii. Jechaliśmy tam, aby dokumentować obchody szyickiego święta Aszury w Lakhnau, ale w czasie pobytu w Delhi naszą uwagę przykuły olbrzymie kukły przygotowywane w różnych częściach miasta. Uświadomiliśmy sobie w końcu, że przedstawiają one Rawanę i związane są ze świętem Daśahry. I o tym święcie chcielibyśmy Wam dziś opowiedzieć.

Kukły Rawany
Kukła Rawany

Jak na filologów przystało zacznijmy od samej nazwy. Co ciekawe o wiele łatwiej w tym przypadku wskazać znaczenie nazwy niż jej… właściwą formę. Rzecz w tym, że święto to funkcjonuje pod wieloma zbliżonymi nazwami, zależnie od tego którego z lokalnych wariantów czy też brzmień się użyje. Słownikowo, jeśli chodzi o północne Indie, najlepszą formą jest właśnie „daśahra”, ale spotkać można też zangielszczone wersje tego i innych wariantów tej nazwy, np. Dasehra, Dasara czy też Dussehra. Wszystkie te nazwy oznaczają „dziesiąty dzień”, ponieważ święto to jest obchodzone dziesiątego dnia miesiąca aświn i następuje bezpośrednio po święcie „Dziewięciu Nocy” (Nawaratri), poświęconemu bogini Durdze. Tradycja określa to święto również jako „Widźajadaśami”, czyli „Dziesiąty [dzień] zwycięstwa”. W różnych częściach Indii łączone są z tym momentem w roku różne historie mityczne, a obchody – jak to w Indiach – bywają bardzo zróżnicowane. My skupimy się dziś na północnoindyjskiej tradycji, która wiąże to święto z tradycją eposu Ramajana i historią walki między Ramą (inkarnacją boga Wisznu) oraz Rawaną (królem demonicznych rakszasów, który porwał Sitę – żonę Ramy).

Aktorzy odgrywający role Ramy i jego brata Lakszmany w przedstawieniach ulicznych
Aktor wcielający się w postać Rawany w przedstawieniach ulicznych

Epos Ramajana (w swoich niezliczonych sanskryckich i lokalnych wariantach) opowiada o porwaniu Sity i walce między władcą Ajodhji – Ramą, a wspomnianym Rawaną. Ostatecznie oczywiście Rama pokonuje Rawanę i odzyskuje swoją żonę (co nie oznaczało dla niej wcale ostatecznego happy endu – ale o tym innym razem). Dobro zwycięża zło. I to zwycięstwo uosabiającego wszelkie dobro, sprawiedliwość i zacność Ramę jest właśnie przypominane i świętowane w czasie obchodów Daśahry. Przypominane jest głównie poprzez przedstawienia rytualno-teatralne zwane Ramlila. Zwyczaj – niezwykle powszechny i popularny w Indiach, głównie w takich miejscach, jak: Ajodhja, Waranasi, czy okolice Mathury-Wryndawanu – odgrywania losów Ramy został nawet rozpoznany przez UNESCO jako element niematerialnego dziedzictwa kulturowego świata. Zwieńczeniem tych inscenizacji jest publiczne spalenie ogromnych wizerunków demonicznego Rawany, będące symbolem ostatecznego triumfu dobra nad złem.

Płonąca kukła Rawany
Płonąca kukła Rawany

W innych częściach Indii święto to częściej łączone jest z eposem Mahabharata i zwycięstwem protagonistów tego tekstu braci Pandawów nad rodem Kaurawów albo też postrzega się dziesiąty dzień aświna jako kolejny element obchodów Nawaratri, wspomnianego święta ku czci bogini. Jest to świetny przykład na zróżnicowanie Indii i zawiłe relacje jakie łączą ogólnoindyjską, tzw. „wysoką” tradycję z regionalnymi jej interpretacjami lub też pierwotnie niezależnymi od niej, ale jakoś się z nią dziś splatającymi, rodzimymi tradycjami.

Kukła Rawany
Kukła Rawany

Święto Daśahra to dla wielu Indusów (bo nie tylko wyznawców hinduizmu) dzień celebrowania zwycięstwa dobra nad złem, prawdy nad fałszem i ładu nad chaosem. Dla nas dodatkowo to przypomnienie pierwszej wizyty w Indiach, w czasie której mogliśmy od razu wpaść w wir obchodów kilku kluczowych indyjskich jesiennych świąt.

Krzysztof Gutowski

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s