Kryzysy gospodarcze, głód, przerwy w łańcuchach dostaw, migracje ludności… Te wszystkie elementy występujące w różnych częściach świata łączy przyczyna – agresja Rosji na Ukrainę. Wśród skutków rosyjskiej inwazji i reakcji świata zachodniego są również takie, o których mówi się nieco rzadziej, a które mogą dla części świata okazać się o wiele bardziej tragiczne w skutkach.

Dziś zasygnalizujemy Wam jeden z takich problemów – konsekwencje braku rosyjskich turystów w wielu miejscach na świecie. Dzieje się tak bądź to z powodu bezpośrednich sankcji i nieprzyjmowania turystów z Rosji przez część państw lub też po prostu z wielu utrudnień, które stoją obecnie przed Rosjanami, którzy chcieliby wyjechać z kraju na wakacje.

Najgłośniej mówi się o konsekwencjach tych braków dla tureckiego rynku turystycznego. Turcję w 2019 roku odwiedziło 7 mln Rosjan. W 2021 – mimo pandemii! – było to 3,5 mln. Jeśli obecny trend się utrzyma i rok 2022 Turcja zamknie z jedynie 2 mln turystów z Rosji skutki ekonomiczne dla wielu regionów mogą być katastrofalne. Szacuje się że będzie to strata ok. 4 mld dolarów. To ogromne straty dla Turcji, w której 13 proc. PKB pochodzi z turystyki. Nie mówiąc już o konsekwencjach pośrednich… Jak podawała swego czasu Al Jazeera komentując tę sytuację każdy turysta w Turcji „opłaca” czy też czasowo generuje pracę dla trzech osób w sektorze turystycznym. Brak rosyjskich turystów może więc oznaczać wzrost bezrobocia, migracje zarobkowe, bankructwa małych przedsiębiorstw w rejonach turystycznych itd.

Rosjanie stanowili siódmą nację, jeśli chodzi o największą ilość pieniędzy wydawanych w szeroko rozumianej branży turystycznej. Przed pandemią wydatki Rosjan w tej sferze sięgały 36 mld dolarów rocznie! Nie o samej Turcji zatem mowa. Świetnym przykładem są państwa Azji Południowo-wschodniej: Wietnam i Tajlandia. W Wietnamie resort Nha Trang nazywany jest nawet „Małą Rosją”. Mieszkańcy i specjaliści z branży podkreślają, że ten i wiele innych resortów po prostu nie ocalałyby po pandemii, gdyby nie powrót właśnie rosyjskich turystów. Dlaczego Rosjanie są aż tak ważni? Dlatego, że średnio rosyjscy goście zostawiają w Wietnamie dwa razy więcej pieniędzy niż uśredniony turysta z innego kraju. Podobnie rzecz się ma w Tajlandii i znanym również Polakom Phuket. Loty z Rosji są wstrzymane, przyjazdy grupowe anulowane. Hotele, bazary – podobnie jak w Wietnamie – świecą pustkami, a przewodnicy wyprowadzają się do interioru kraju, by tam szukać pracy w innych branżach. Nie inaczej jest w Egipcie, czy też wyspiarskich krajach typu: Malediwy, Seszele, czy państwa karaibskie (z niechlubnym wyjątkiem Kuby oczywiście).

Jak radzą sobie te miejsca? Te, które mogą starają się szaleńczo inwestować w promocję w innych częściach świata. Turcja stawia na Niemców i Irańczyków, Egipt nietypowo, bo na mieszkańców Izraela i Ameryki Południowej, Tajlandia – Indusów i bogatych Arabów z krajów Zatoki Perskiej. Wietnamczycy natomiast próbują dotrzeć w pierwszej kolejności do bliższych im geograficznie Japończyków czy Koreańczyków.

Nie tylko miejsca w Azji odczuwają deficyt w ruchu turystycznym w Rosji. Cypr może stracić z tego powodu nawet 2 proc. swojego PKB! Luksusowe spa w Europie Środkowej czy modne butiki i drogie restauracje na francuskim wybrzeżu świecą pustkami… Dla wielu miejsc jest to utrata nawet prawie połowy rynku turystycznego.

Wiele osób może odetchnie z ulgą… szczególnie tych, którzy krytykują tego typu zorganizowaną turystykę lub też najzwyczajniej w świecie nie przepadają za rosyjskimi turystami w hotelowych barach. Warto jednak mieć w świadomości skalę problemu i to, jak olbrzymie konsekwencje może to nieść dla gospodarek wielu krajów pozaeuropejskich oraz codziennego życia ich mieszkańców.

Krzysztof Gutowski