Pocztówka z…: Pendżab – spichlerz Indii

Zamknijmy oczy i zastanówmy się, co widzimy, gdy słyszymy słowa „Indie, Indusi, kultura indyjska”? Stereotypowego taksówkarza w turbanie? Indyjski ślub z panem młodym na białym koniu? Teledysk do piosenki Tujhe dekha i Shahrukh Khana biegnącego przez pole kwitnącego rzepaku? A może butter chickena? Zaraz, zaraz… Mieliśmy myśleć o Indiach czy o Pendżabie?

Dziś przyjrzymy się Pendżabowi – głównie rolniczemu stanowi w północno-zachodnich, którego nazwa może nie być nam bliska, ale pendżabską kulturę zdarza się – przynajmniej tym, którzy kierują swoje myśli i wzrok w stronę Indii – kojarzyć.

Pendżab to stan w północno-zachodnich Indiach, ale musimy pamiętać, że to tylko część historycznego obszaru tej krainy. Nazwa ta oznacza dosłownie „Pięciorzecze” i od razu pozwala nam określić o jakiej części Azji Południowej mowa. Pendżab to cały region obejmujący dorzecze pięciu rzek: Bjas, Ćanab, Dźhelam, Rawi i Satledź. Znaczna część (geograficznie nawet większa) Pendżabu znajduje się w Pakistanie, gdzie tworzy prowincję o tej właśnie nazwie. Jak można się spodziewać to właśnie ten region ucierpiał najbardziej w czasie podziału Indii Brytyjskich. Gdy powstawały Indie i Pakistan, kulturowo i historycznie spójny region został dosłownie rozcięty i różne jego części znalazły się po dwóch stronach granicy, która – przypomnijmy – pod koniec lat 40. XX wieku była świadkiem jednego z największych przemieszczeń ludności w historii świata.

Pendżabczycy mówią – kto by się spodziewał… – po pendżabsku. Język pendźabi cechuje bardzo duże zróżnicowanie dialektalne, a poszczególne dialekty często roszczą sobie prawo do bycia odrębnymi językami. Podział z 1947 roku zachwiał znacząco sytuacją w regionie, ale nadal mamy do czynienia ze swoistym continuum języków i dialektów, które rozciąga się od centralnego Pakistanu praktycznie aż po indyjskie Delhi. Na terenie indyjskiego Pendżabu podjęto jednak wiele starań i oficjalnym językiem stanu (a co za tym idzie nauczanym w szkołach) jest już wystandaryzowana forma pendźabi. Pendżabski jest językiem indoaryjskim i spokrewniony jest bardzo blisko z hindi oraz urdu. W Indiach zapisywany jest pismem gurmukhi, a czasem dewanagari – znanym chociażby z zapisu języka hindi. Historycznie, oraz na terenie Pakistanu, zapisuje się ten język również zmodyfikowanym pismem persko-arabskim. Przez wieki twórczość literacka miała charakter przede wszystkim ustny. W ustnej tradycji przekazywana była twórczość poetycka – przede wszystkim ludowa oraz suficka – a także charakterystyczne dla Pendżabu długie ballady zwane kissa. Ich tematem była, w przeciwieństwie do klasycznej literatury sanskryckiej, miłość niespełniona, dzieje nieszczęśliwych kochanków z nienawidzących się rodów lub odmiennych kast.

Najwspanialsze przykłady literatury pendżabskiej związane są również z religią charakterystyczną dla tego regionu, chociaż nie tylko tam spotykamy jej wyznawców. Chodzi oczywiście o sikhizm. Religii tej poświęcimy wkrótce cały cykl tekstów, ale przypomnijmy krótko, co powinniśmy pamiętać, gdy myślimy o tym jednym z najmłodszych monoteizmów.

Sikhizm powstał w XV w. na terenie Pendżabu właśnie. Założycielem tej tradycji był mistyk – Nanak, którego uznaje się za pierwszego guru – nauczyciela. Sikhizm jest monoteizmem i, chociaż w bardzo dużym uproszczeniu, należy uznać jego powstanie za efekt interakcji i synkretyzmu między hinduizmem a islamem. Sikhowie wierzą w boga, który jest najwyższym nauczycielem – Waheguru. Historycznie zwierzchnictwo nad społecznością sikhijską sprawowali nauczyciele – guru. Ze względu na liczne prześladowania w których zginęło kilku sikhijskich przywódców duchowe przywództwo zostało przekazane księdze zawierającej spisane nauki kolejnych guru. Księga ta – Adi Granth – została zatem uznana za nauczyciela i ostatniego sikhijskiego guru. W sikhizmie oprócz warstwy doktrynalnej i podkreślania emocjonalnej więzi wiernego i boga niezwykle ważne są etyczne zalecenia. Sikhijska etyka opiera się na motywowaniu wiernych do uczciwej i rzetelnej pracy oraz służby na rzecz całej społeczności. Dlatego w sikhijskich świątyniach – gurudwarach – spotykamy członków wspólnoty, którzy służą w świątyni: sprzątają, przygotowują dostępny dla każdego posiłek – langar, przyjmują i wydają buty, w których do świątyni wejść nie można, itd. Niektórzy sikhowie poświęcają się obronie wiary w szczególny sposób. Przechodzą inicjację i zobowiązują się do noszenia „Pięciu Ka” – pięciu elementów, których pendżabskie nazwy zaczynają się na tę literę: długich włosów, grzebienia, miecza/sztyletu, bransolety oraz specjalnej bielizny. Sikhowie zamieszkują jednak nie tylko Pendżab i wyznawców tej religii możemy spotkać wszędzie w Indiach oraz praktycznie wszędzie tam, gdzie istnieje jakaś indyjska diaspora.

Najpopularniejsze trasy zorganizowanych wycieczek po Indiach nie często uwzględniają Pendżab. Jeśli już turyści decydują się skierować swój wzrok (i kroki) na ten stan to najważniejszą destynacją jest Amrytsar, miasto znajdujące się bardzo blisko granicy z Pakistanem, będące kulturową i religijną stolicą Pendżabu. Amrytsar znany jest przede wszystkim ze spektakularnego sikhijskiego kompleksu świątynnego z centralną Złotą Świątynią.

Ale nie samą Złotą Świątynią miasto może się poszczycić. Znajduje się w nim bowiem niezwykle ważna, lecz mało popularna wśród turystów hinduska świątynia bogini Durgi, której – swoją drogą – na pierwszy rzut niewprawnego oka nie sposób odróżnić od sikhijskich gurudwar. Oprócz zabytków religijnych, które pozwalają znaleźć wytchnienie od zgiełku indyjskiej ulicy i zachęcają do refleksji zwiedzając Amrytsar natrafiamy na miejsca przypominające o ciemnych kartach historii tego regionu i Indii w ogóle. W Amrytsarze znajduje się Muzeum Podziału – dość interaktywne i nowoczesne, znacząco różniące się od większości muzeów w Indiach. Bez wątpienia warto je odwiedzić by poznać historię tego krwawego epizodu w dziejach Azji Południowej.

Gdy mowa o pendżabskich miastach nie sposób pominąć stolicy stanu – Ćandigarh. Nie jest to, z pewnością miasto najpiękniejsze z punktu widzenia turysty, niewątpliwie jednak jest miejscem niezwykłym, od podstaw wymyślonym i wybudowanym w latach 50. XX w. Miasto zostało zaprojektowane przez znanego francuskiego architekta Le Corbusiera, ALE!, mamy tu polski ślad. Zanim realizację projektu powierzono Francuzowi znaczna część planów została przygotowana przez Amerykanina Alberta Mayera przy współudziale architekta polskiego pochodzenia Macieja Nowickiego. W porównaniu do większości miast jest to przestrzeń po prostu… uporządkowana. Ale nie tylko „centralne zaplanowanie” to, to o czym powinniśmy pamiętać słysząc nazwę Ćandigarh. Jest to przede wszystkim stolica stanu Pendżab… i stolica stanu Harijana… oraz oddzielne terytorium związkowe Indii, czyli części kraju zarządzana centralnie przez władze w Delhi. Takie trzy funkcje pełni Ćandigarh – Gród Bogini Ćandi.

Niedaleko głównego wejścia do Złotej Świątyni znajduje się również miejsce o niezwykłej wadze dla Pendżabczyków – Dźalijanwala Bag (Jallianwala Bagh). W tym miejscu w kwietniu 1919 roku Brytyjczycy, na rozkaz R. E. H. Dyera, otworzyli ogień do „nielegalnego zbiorowiska” kilku tysięcy osób, które przy okazji wiosennego święta Baisakh znalazły się w parku w centrum Amrytsaru. Doszło do masakry, w której zginęło – być może nawet – ponad 1000 osób. Do niedawna do parku wchodziło się wąskim przejściem między budynkami, w samym parku można było stanąć obok studni, do której zebrani tam 100 lat wcześniej Pendżabczycy rzucali się by uniknąć brytyjskich kul. Ślady tych kul widoczne były na zachowanych ścianach dawnych budynków. Czas przeszły w poprzednich zdaniach nie jest przypadkowy… Miejsce to padło w ostatnim czasie ofiarą – tak, ofiarą – przebudowy wpisującej się w przerażający trend „disneylandyzacji” miejsc pamięci, której dokonują indyjskie władze. Będzie to tematem oddzielnego wpisu, ale zaznaczmy, że miejsce to zostało niemal całkowicie oczyszczone z obiektów i pozostałości zabudowań pamiętających moment masakry, dodano za to spektakularne kolorowe oświetlenie, pretensjonalne pozłacane rzeźby… Dźalijanwala Bag stał się kolejnym elementem wpisującym się w nową wizję miasta-teoretycznie „heritage city”, w praktyce turystycznej (choć skierowanej głównie do turysty krajowego) wydmuszki.

Ważne historyczne miasta Pendżabu znajdują się też po pakistańskiej stronie granicy. Ważne, a nawet najważniejsze można by rzec. W Pakistanie leży Lahore – przez wieki kulturalna i polityczna stolica regionu, a także miejsce narodzin Guru Nanaka – Nankana Sahib.

Pendżab to ważny region, który szczyci się byciem swoistym „przedmurzem Indii”, a jego mieszkańcy z wielką dumą podkreślają swoje zasługi dla ojczyzny. Nie wszyscy jednak i nie zawsze. W kraju tak religijnie, językowo i kulturowo zróżnicowanym jak Indie separatyzmy i dążenia do autonomii nie dziwią. Separatyzm pendżabski jest jednak nad wyraz silny, a działania tamtejszych bojowników o autonomię, a nawet niepodległość, wpłynęły znacząco na losy niepodległych Indii. Przykładem może być chociażby napięta sytuacja między pendżabskimi separatystami a indyjskim rządem w latach 80. XX w., którego efektem była interwencja wojsk indyjskich pod nazwą „Blue Star” w 1984 r. i ich wkroczenie na teren świątyni w Amrytsarze, gdzie schronili się separatyści. Owo wejście do świątyni – rozsądne z politycznego punktu widzenia – okazało się wielkim błędem. Premier Indira Gandhi przekroczyła wtedy granicę – próg świątyni – której wcześniej nie przekraczano. Przypłaciła tę decyzję życiem. Zginęła z rąk swoich sikhijskich ochroniarzy. Dążenie do autonomii nie jest tylko kartą z – niedawnej ale jednak – przeszłości Pendżabu. Partie separatystyczne działają, działają również organizacje, które rząd w New Delhi uznaje za terrorystyczne. A pendżabska diaspora w Kanadzie przeprowadziła nawet „referendum” w sprawie potencjalnego odłączenia się od Indii. Może to przypadek, ale z wizyt w Delhi nie przypominamy sobie wiszących na murach listów gończych za „muzułmańskimi terrorystami”, za to takie na których widniały twarze działaczy sikhijskich ekstremistycznych bojówek pamiętamy doskonale.

Jak wspomnieliśmy na początku – pendżabska kultura jest dość powszechnie kojarzona i często utożsamiana z kulturą indyjską w ogóle. Przyczyną tego jest z pewnością niezwykła liczebność i aktywność pendżabskiej diaspory na całym świecie, której kultura jest swoistą wizytówką Indii. Zaczynając od truizmu i stwierdzenia, że kultura Pendżabu jest niezwykle bogata zasygnalizujmy kilka rozpoznawalnych jej elementów. Po pierwsze – pendżabska muzyka i taniec. Wśród wielu tradycyjnych gatunków muzycznych i tanecznych tego regionu jest jeden, którego status (również międzynarodowy) jest nieporównywalny chyba z żadnym innym nie klasycznym stylem indyjskiej muzyki i tańca. Chodzi o bhangrę. Prosta rytmicznie i żywiołowa muzyka z Pendżabu wraz z charakterystycznym sposobem tańca została rozpropagowana przez niektóre bollywoodzkie produkcje, a międzynarodowo została zauważona przede wszystkim w Ameryce i Wielkiej Brytanii – znowu dzięki działalności przebojowych muzyków diaspory. Mocno związane z Pendżabem, chociaż nie z tego regionu się wywodzące, jest qawwali, rodzaj sufickiej muzyki dewocjonalnej i mistycznej. Wiele utworów w repertuarze wykonawców qawwali to adaptacje poezji pendżabskiej. Najpowszechniejsze i kojarzone z Indiami stroje, zarówno kobiece jak i męskie, również charakterystyczne są przede wszystkim dla Pendżabu. Nie inaczej jest ze sztandarowymi daniami kuchni „indyjskiej”. Kuchnia północno indyjska znana z wielu restauracji to w praktyce głównie kuchnia pendżabska, a takie dania jak chociażby butter chicken, nawet jeśli nie powstały w swojej dziś popularnej formie w Pendżabie, to mają pierwotne swoje źródło właśnie w Pięciorzeczu.

Za każdym razem zatem, gdy zobaczymy sikha, usłyszymy bhangrę – w wersji bardziej ludowej lub bardziej rapowej, czy też trafimy na scenę ślubu w bollywoodzkim filmie (niemal na pewno stylizowaną na ślub pendżabski) oprócz skojarzenia i – godnego pochwały – zidentyfikowania tych elementów jako indyjskich… wysilmy się i przypomnijmy sobie nazwę Pendżab, a wraz z tą nazwą całe wielowiekowe dziedzictwo tego nie-tylko-i-wyłącznie-rolniczego regionu Azji Południowej.

Krzysztof Gutowski

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s