Obon – japońskie święto zmarłych

Po trzydniowym pobycie na ziemi dusze przodków powróciły w zaświaty, odprowadzane światłem latarenek. W Japonii zakończyło się Obon – buddyjskie święto upamiętniające zmarłych.

Kulturę japońską cechuje synkretyzm religijny, w efekcie którego poszczególne sfery życia podporządkowane są różnym wyznaniom i wynikającym z nich obrzędom. Dla sfery śmierci zarezerwowany jest raczej buddyzm niż shinto, nic więc dziwnego, że święto upamiętniające zmarłych wywodzi się właśnie z tej religii. Mowa o Obon (czy też Bon) – święcie, w czasie którego dusze przodków wracają do domów i zostają w nich przez trzy dni. Nazwa wywodzi się od słowa bon oznaczającego tacę czy też paterę, na której składa się pożywienie w ofierze, oraz dodawanego do niego (lub nie) przedrostka „o”, który można tłumaczyć jako „szlachetny”.

Lampiony puszczane na wodę

Zazwyczaj Obon obchodzi się między 13. a 15. sierpnia, chociaż terminy mogą się nieznacznie różnić w zależności od regionu Japonii. Na Okinawie na przykład, czas święta wyznaczany jest na podstawie kalendarza księżycowego, data może więc być inna niż w innych częściach kraju. W czasie trzech świątecznych dni duchy przodków wracają z zaświatów na ziemię, by odwiedzić swoje rodziny. Witane są z radością, wyrażaną przez taniec bon odori i przyrządzone specjalnie dla nich ofiarne posiłki, drogę natomiast (także powrotną) wskazuje im blask ognia. To dla nich właśnie na domach wiesza się papierowe latarenki tōrō lub rozpala przed domem niewielkie ogniska mukaebi.

Ofiarne jedzenie można wystawić na domowym ołtarzu lub na grobach przodków. Wizyta na cmentarzu to dla wielu Japończyków obowiązkowy element obchodów Obon – porządkują wówczas groby zmarłych bliskich, wykładają ofiarne jedzenie, sami spożywają posiłek z krewnymi. Ten ostatni zwyczaj dziwi ludzi z zachodu, nie jest jednak przejawem lekceważenia czy braku szacunku – wręcz przeciwnie, nawiązuje bowiem do czasów, gdy zmarły zasiadał wraz z nimi przy stole. Zarówno ten posiłek, jak i ofiarne jedzenie jest symbolicznym potraktowaniem przodków jak żywych. W domach na Obon dekoruje się ołtarzyk zmarłego owocami, kwiatami i słodyczami. Niegdyś specjalnie na to święto przygotowywano konie z ogórków, które miały szybko przewieźć dusze do domów, oraz krowy z bakłażana z drewnianymi kijami na nogi – te zwierzęta miały z kolei zabrać dusze z powrotem po zakończeniu Obon. Zwyczaj ten nie odszedł w zapomnienie, kultywowany jest jednak głównie na wsiach. Drugiego i trzeciego dnia wypada, choć nie jest to obowiązek, zaprosić do domu mnicha buddyjskiego z prośbą o modlitwę i recytację sutr, bądź w tym samym celu udać się do świątyni. Ten element tradycji wieńczony jest wspólnym posiłkiem, podczas którego podawane są wyłącznie wegetariańskie potrawy.

Lampiony puszczane na wodę

A taniec? Jego pochodzenie nie jest całkowicie jasne, legenda mówi jednak, że stanowi on spuściznę po buddyjskim mnichu o imieniu Mokuren. Mężczyzna miał dar zaglądania w zaświaty, który wykorzystał po śmierci matki. Gdy zobaczył, że rodzicielka może trafić do świata głodnych duchów zaczął się modlić i składać ofiary. Gdy zobaczył, że zdołał uchronić matkę przed strasznym losem zatańczył z radości – dziś taniec ten ma być znany jako Bon Odori. Taniec wykonuje się wokół wysokiego drewnianego rusztowania, zwanego yagura i…na tym kończą się ogólne wytyczne. Wykonywane przez tańczących choreografie różnią się w zależności od regionu Japonii, inny może być także rodzaj muzyki, do rytmu której tancerze się poruszają.

Taniec Bon Odori

W czasie Obon podróżują nie tylko duchy. Choć nie jest to oficjalne święto narodowe wiele osób robi sobie w tym czasie wolne, zwłaszcza że większość firm zamyka się na te trzy dni. Japończycy odwiedzają swych bliskich, wracają do rodzinnych miejscowości. Oznacza to nie tylko tłok w pociągach, ale też znacznie wyższe niż wcześniej ceny – zarówno przejazdów, jak i noclegów. Trzeba się z tym liczyć wybierając się do Japonii właśnie w tym czasie – nie tylko w samo święto, ale i kilka dni przed nim. Oczywiście, w tym roku, podobnie jak i w 2020, ta świąteczna gorączka była mniejsza niż przed wybuchem pandemii koronawirusa – władze apelowały o ograniczenie przemieszczania się po kraju, najlepiej podróżowania tylko w granicach własnych prefektur.

A duchy? Trzeciego dnia święta wracają w zaświaty. Drogę powrotną wskazują im latarenki, które puszcza się na wodę – jezioro, rzekę, strumień…. W ogniu pali się trzcinę, by dym bezpiecznie przeprowadził dusze do świata zmarłych. Potem zaś… ogniska są wygaszane, by ponownie zapłonąć dopiero za rok i jeszcze raz sprowadzić dusze do ich rodzinnych domów.


Blanka Katarzyna Dżugaj

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s