Indyjski rząd szpiegował opozycję i dziennikarzy? Premier zaprzecza, internauci wiedzą swoje

Kłopotów indyjskiego premiera ciąg dalszy. Gabinet Narendry Modiego oskarża się o wykorzystywanie izraelskiego oprogramowania Pegasus do inwigilacji dziennikarzy, aktywistów i liderów opozycji. Premier twierdzi, że to spisek sił zazdroszczących Indiom sukcesów gospodarczych, a internauci zalewają Twittera memami.

Pegasus to stworzony dwa lata temu program umożliwiający szpiegowanie elektronicznego urządzenia, np. smartfona czy komputera. Produkowany na licencji izraelskiej przez NSO Group program jest w stanie przechwycić niemal każdą zawartość zaatakowanego urządzenia, m.in. zdjęcia, zawartość poczty elektronicznej oraz listę kontaktów, a także umożliwia nagrywanie rozmów i aktywację mikrofonu w telefonie. Kilka dni temu międzynarodowe media opublikowały wyniki wspólnego śledztwa siedemnastu mediów (m.in. francuskiego Le Monde i brytyjskiego Guardiana), pokazującego, że Pegasus został użyty do inwigilowania smartfonów należących do dziennikarzy (m.in. z CNN, New York Times i Al Jazeery), polityków (w tym kilkorga członków saudyjskiej rodziny królewskiej), naukowców, aktywistów i biznesmenów z całego świata – mowa o łącznej liczbie 50 tys. numerów telefonicznych.

Jeśli chodzi o Indie to na listach stworzonych przez media prowadzące to śledztwo znalazło się ponad czterdziestu dziennikarzy, trzech liderów opozycji (na czele z przywódcą największej partii opozycyjnej, rządzącego w kraju przez dekady Kongresu Narodowego Rahulem Gandhim – jego numer miał być inwigilowany przez rok przed i kilka miesięcy po wyborach w 2019 roku), główny twórca strategii politycznej opozycji Prashant Kishor (mimo że kilkakrotnie zmieniał on telefon) oraz dwóch ministrów z rządu Narendry Modiego. Co na to władze? Kategorycznie zaprzeczają, jakoby stosowali oprogramowanie Pegasus do szpiegowania swych przeciwników politycznych, oskarżenia światowych mediów określając mianem „ataku środowisk zazdroszczących Indiom sukcesów”. Problemem ma się zająć parlament podczas rozpoczętej w miniony poniedziałek sesji, członkowie rządzącej partii BJP podkreślają jednak, że nie będzie on priorytetem – zdaniem komentatorów może to oznaczać zrzucenie sprawy z porządku obrad. Zdymisjonowany przed kilkunastoma dniami minister technologii, Ravi Shankar Prasad, na Twitterze pytał retorycznie, czy akcja z Pegasusem nie była przygotowana, dziwi bowiem fakt, że wypłynęła tuż przed rozpoczęciem sesji parlamentu poświęconej zniszczeniom monsunowym. Opozycja oskarża jednak gabinet Narendry Modiego o zdradę, sprzeniewierzenie się zasadom demokracji oraz narażenie na szwank bezpieczeństwa państwa. Indyjskie media nie wypowiedziały się w tak ostrym tonie, wezwały jednak rząd do przeprowadzenia dokładnego śledztwa w tej sprawie.

Nie zawiedli też użytkownicy mediów społecznościowych, na których – jak często w sytuacjach nadzwyczajnych z udziałem władz w Indiach – pojawił się wysyp memów i karykatur. To śmiech przez łzy, rysownicy pokazują bowiem spersonifikowaną ekonomię indyjską leżącą pod gruzami i marzącą, by zamiast jej niszczenia Modi po prostu zhakował jej smartfona, Indie obserwowane przez izraelskiego Wielkiego Brata zapewniającego, że teraz subkontynent jest bezpieczny. A także…

Narendra Modi nie organizuje konferencji prasowych ponieważ i tak już wie, co ludzie myślą. „Maan Ki Baat”, czyli po polsku „wewnętrzne myśli”, to nazwa programu radiowego emitowanego przez All India Radio, w którym Narendra Modi raz w miesiącu zwraca się bezpośrednio do obywateli. W każdym odcinku porusza inny istotny temat, czy to z zakresu gospodarki, czy też polityki, czy nawet obyczajowości. Pierwsza emisja programu miała miejsce w październiku 2014 roku – dotychczas Indusi wysłuchali blisko 80 audycji z tej serii. W kontekście afery z Pegasusem, zwrot mann ki baat nabiera, rzecz jasna, dwuznacznego wydźwięku.

Ostatni rok to sukcesywne pękanie monolitu, jakim jeszcze kilkanaście miesięcy temu był wizerunek Narendry Modiego – od czasu objęcia stanowiska premiera rządu federalnego w 2014 roku polityk ten nie miał tak niskich notowań jak obecnie. Pierwsze pęknięcie pojawiło się jesienią 2020 roku wraz z protestami rolników, prawdopodobnie zasklepiłoby się ono jednak gdyby nie pandemia koronawirusa. Jeszcze wczesną wiosną Narendra Modi obwieszczał, że Indie – kraj wybrany przez bogów – pokonały pandemię jako jedno z pierwszych państw na świecie. Nakłaniał jednocześnie do udziału w świętach religijnych m.in. holi oraz kumbha mela – to drugie gromadzi miliony wiernych z całego kraju, oraz wiecach i spotkaniach wyborczych w kilku stanach. Na wiece zwożono ludzi ciężarówkami, tak bardzo partii rządzącej potrzebne było zwycięstwo w wyborach w Kerali i Bengalu. Efekt wszyscy znają, widzieli bowiem płonące na ulicach Delhi stosy pogrzebowe. Gabinet Modiego całkowicie zignorował ostrzeżenia o nieuchronnej drugiej fali pandemii – nie przygotował szpitali, nie zrobił zapasów tlenu. A gdy koronawirus ponownie zaczął zbierać upiorne żniwo premier wprowadził fatalne zasady zakupu szczepionek i zaczął wysyłać szczepionki do państw ościennych, mimo że SII zgłaszało, że nie da rady dostarczyć wymaganej ilości nawet dla Indii. Rywalizacja z Chinami w zakresie tzw. dyplomacji szczepionkowej była jednak dla rządu ważniejsza. Wprowadzono ponadto wyłącznie elektroniczny system zapisów na szczepienia, który wykluczał wiele kobiet i ludność wiejską. Pandemia obnażyła niewydolność państwowej opieki zdrowotnej, na którą rząd wydaje mniej niż 1 proc. PKB, a którą maniakalnie wręcz prywatyzował przez ostatnie lata, powrócił problem głodu, który dotyka głównie kobiety i dzieci oraz przemocy domowej. Nie mówiąc już o mocno krytykowanej społecznie budowie ogromnej i bardzo kosztownej nowej siedziby premiera. Narendra Modi podejmuje więc wszelkie, momentami wręcz desperackie kroki, by poprawić swój wizerunek, a jednym z nich jest wojna z Twitterem, o której pisaliśmy TUTAJ.

Narendra Modi

To nie pierwszy raz, kiedy Pegasus został powiązany z atakowaniem dziennikarzy i aktywistów w Indiach. Już w 2019 roku WhatsApp, niezwykle wśród indyjskich internautów popularny, poinformował, że niektórzy z jego użytkowników stali się celem izraelskiego oprogramowania szpiegującego. W sumie atak dotyczył ponad 120 osób z Indii, w tym naukowców, aktywistów działających na rzecz praw człowieka oraz dziennikarzy. WhatsApp odmówił ujawnienia tożsamości ofiar ataków, skontaktował się jednak z każdą z nich w sprawie naruszenia jej praw. Złożył też pozew sądowy przeciwko izraelskiej firmie NSO Group – pozew nie dotyczył bynajmniej wyłącznie indyjskich obywateli, celem szpiegowskiego oprogramowania było bowiem także kilkaset osób z całego świata. Eksperci nie mają wątpliwości, że za inwigilacją tą musiały stać siły państwowe. Temat ten został podjęty przez polityków opozycji podczas posiedzenia indyjskiego parlamentu, rząd nie przyznał się jednak do przeprowadzania nieuprawnionej inwigilacji. NSO odrzuciła zarzuty przeciwko niej, podobnie robi dzisiaj – firma twierdzi, że Pegasus jest oprogramowaniem sprzedawanym wyłącznie tylko agencjom wojskowym, organom ścigania i wywiadowczym z krajów o dobrych wynikach w zakresie praw człowieka.

„Rząd nie przyznał się jednak do przeprowadzania nieuprawnionej inwigilacji”…czy to oznacza, że jest inwigilacja uprawniona? Jak najbardziej – indyjskie prawo pozwala podsłuchiwać telefony, jeśli ma na to na celu ochronę suwerenności i integralności kraju. Zgodę na to może wydać jedynie najwyższy urzędnik ministerstw spraw wewnętrznych – zarówno stanowych, jak i w rządzie federalnym, a uprawnienia do podsłuchu posiada dziesięć organów państwowych, w tym Biuro Wywiadu. A że indyjskim politykom, na każdym szczeblu władzy, zdarzało się nadużywać tych prerogatyw, to trudno się dziwić, że dziś mało kto wierzy w niewinność gabinetu Narendry Modiego.


Blanka Katarzyna Dżugaj

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s