Krwawe statystyki i brak nadziei. O Mjanmie raz jeszcze

dnia

Oczy społeczności międzynarodowej często ronią łzy. Nawet jeśli są to łzy szczere, to szybko wzrok przykuwają jednak kolejne wydarzenia, których w pędzącym świecie nie brakuje. Wylano wiele łez nad sprawą Mjanmy. Jednak wojna w Ukrainie zepchnęła Mjanmę i tamtejsze wydarzenia daleko w dół w rankingu tematów, którymi żyje społeczność międzynarodowa.

Mieszkańcy Mjanmy doświadczają okrucieństw na wielką skalę. Odkąd w 2021 roku junta wróciła do władzy w kraju tym codziennie giną ludzie. Rodzącą się birmańską demokrację zduszono w zarodku po kilku dosłownie przepełniających nadzieją latach.

Jak podaje Assistance Association for Political Prisoners na dzień 2.05.2023 przez ponad 2 lata upływające od wojskowego przewrotu zginęło około 3,5 tysiąca ludzi, aresztowano prawie 22 tys osób, z czego większość (ok. 18 tys.) nadal przebywa w więzieniach. Skazano na śmierć ponad 100 osób. Dane opublikowane przez AAPP są dobrze poświadczone. Rzeczywistość najpewniej jest jednak znacznie bardziej przerażająca i przytłaczająca. Prześladowań doświadczają oczywiście działacze prodemokratyczni, bojownicy ruchu oporu, ale również inni cywile, często przypadkowe ofiary przemocy ze strony junty.

Mieszkańcy obozu dla uchodźców w prowincji Rakhine

Całkiem niedawno krwawy bilans rządów junty znowu uległ aktualizacji. Otóż 11.04. wojsko zbombardowało zgromadzenie w regionie Sagaing. Zginęło ok. 100 osób – w tym wiele dzieci. Dzień wcześniej w Prowincji Chin zginęło 11 osób w wyniku bombardowania przez wojskowe lotnictwo. Tego typu ataki są powszechne. Junta cierpi na braki kadrowe. Coraz trudniej o nowych rekrutów, którzy – nawet przymuszani – unikają udziału w walkach. A dokładniej udziału po stronie junty. Okazuje się bowiem, że ok. 65 tys bojowników walczy w ruchu oporu. Armia junty musi zatem mierzyć się nie tylko z armiami mniejszości etnicznych, które działają na terenie Mjanmy od dekad, ale też z olbrzymią ilością partyzantów. Pokojowe protesty organizowane od razu po przewrocie nie odniosły rezultatu. W obliczu brutalności wojskowych oraz braku wsparcia ze strony społeczności międzynarodowej wielu młodych ludzi zdecydowało się walczyć o demokrację i wolność, którą mieli okazję – krótko bo krótko, ale jednak – się cieszyć. Od tamtej pory wielu młodych ludzi przeszło szkolenie wojskowe – często prowadzone przez uzbrojone grupy etniczne, które już istniały wzdłuż granic kraju. W obliczu ruchu oporu armia próbuje rekrutować kobiety oraz najemników. Braki w ilości żołnierzy musi jednak rekompensować użyciem broni w sposób masowy i korzystaniem z narzędzi terroru. Ataki bombowe na ludność cywilną w tym kontekście nie dziwią.

Protest po zamachu stanu w 2021 roku

Zadziwiające jest nadal milczenie świata. I to niemal całego świata. Oczywiście Mjanma jest obszarem ekonomicznie istotnym, ale jak się okazuje nie na tyle, by o niego walczyć i wspierać. Amerykańscy żołnierze nie będą umierać z Mjanmę. Nie trafia tam również amerykański sprzęt. Chaos w tym kraju zapewne nie jest nikomu na rękę, a junta nie jest łatwym partnerem. Jednocześnie jednak chaos ten nie jest przeszkodą, by Mjanmę wykorzystywać. Wystarczy zaznaczyć, że organizacje pozarządowe zidentyfikowały około 22 firm zachodnich, które decydują się handlować z juntą i zaopatrywać się w paliwa kopalne jednocześnie dostarczając środków wojskowemu reżimowi. Firmy te – jak można się spodziewać – intensywnie lobbują na rzecz powstrzymania się od jakichkolwiek znaczących sankcji gospodarczych (w szczególności tych dotyczących sektora energetycznego).

Dzieci z obozu dla uchodźców w prowincji Rakhine

Jesteśmy realistami i wiemy, że ideały pięknie wyglądają na papierze, a w realnej polityce ich miejsce zajmują interesy. Nie należy mieć złudzeń co do przyszłości Mjanmy w najbliższym czasie. Nadziei nie ma. Birmańczycy będą się wykrwawiać, a reżim – nawet jeśli izolowany – będzie zapewne trwał. Jedyne co można robić to widzieć, dostrzegać, mówić i pamiętać. W Mjanmie giną ludzie. I to absolutnie wystarczający powód, by wzrok międzynarodowej społeczności znowu zatrzymał się na tym kawałku Azji.

Krzysztof Gutowski

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s