Piekło u wrót Raju: recenzja filmu “Costa Brava. Liban” w reż. Mounii Akl

Przewrotna opowieść o erozji państwa i rodziny. Pełnometrażowy debiut reżyserki Mounii Akl to historia palących problemów współczesnego Libanu oraz patriarchalnych normach kryjących się pod płaszczykiem nowoczesności. Film można obejrzeć w ramach festiwalu Eurazja.

Soraya (Nadine Labaki) i Walid (Saleh Bakri) porzucają zanieczyszczony Bejrut i osiedlają się w górach. Z dala od cywilizacji budują dom i przez kilka lat prowadzą spokojne życie. Ich córki – Tala (Nadia Charbel) oraz Rim (Seana i Geana Restom) uczą się w domu, nie korzystają z mediów społecznościowych, a za jedyne towarzystwo mają siebie nawzajem, rodziców i babcię. Sielankową egzystencję przerywają robotnicy, którzy na sąsiedniej działce mają zbudować wysypisko śmieci.

Już pierwsze kadry filmu Costa Brava. Liban pokazują z czym będziemy mieli do czynienia. Silosy zbożowe, zniszczone na skutek eksplozji w bejruckim porcie, od ponad dwóch lat stanowią symbol upadku kraju niegdyś nazywanego Szwajcarią Bliskiego Wschodu. Symbol Libanu pogrążonego w kryzysie politycznym, ekonomicznym i humanitarnym. Organizacja Narodów Zjednoczonych szacuje, że obecnie prawie 80 proc. ludności Libanu żyje poniżej granicy ubóstwa, a ponad połowa, czyli więcej niż 3 mln osób, potrzebuje pomocy humanitarnej. Bank Światowy ostrzega, że klęska ekonomiczna jest jedną z trzech najpoważniejszych, jakie świat widział od połowy XIX wieku. Funt libański stracił 90 proc. wartości od października 2019 roku, a inflacja wzrosła do przerażających 890 proc. Codziennością Libańczyków stały się przerwy w dostawach prądu (które według Human Rights Watch, trwają niekiedy nawet do 23 godzin dziennie na dobę), wielodniowe kolejki na stacjach benzynowych, problemy z zakupem tak podstawowych produktów jak chleb, woda i opieka zdrowotna. Czysta woda w Libanie jest praktycznie niedostępna, a gospodarstwa domowe starają się zużywać jak najmniej. Kolejni premierzy albo nie są w stanie sformułować rządu, albo przetrwać ze swym gabinetem dłużej niż kilka miesięcy, co utrudnia negocjacje z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. A jakby tego było mało Liban tonie w…śmieciach. Siedem lat temu na skutek nieudolności lokalnych władz, śmiecie dosłownie zalały ulice Bejrutu. Dramatyczna sytuacja wywołała falę demonstracji i zachwiała kruchą stabilnością rządu jedności narodowej. Przyczyną kryzysu jest przede wszystkim fatalne zarządzanie odpadami – rządowi brakuje środków na opłacenie firmy zajmującej się gospodarką odpadami, której zlecono odbiór połowy śmieci w kraju. Dwie kluczowe sortownie, zniszczone podczas eksplozji portu w Bejrucie w 2020 roku, nie zostały jeszcze naprawione.

Costa Brava. Liban
Fot. Eurazja Film Festiwal

W Costa Brava. Liban, czyli swoim pełnometrażowym debiucie Mounia Akl kontynuuje temat rozpoczęty w 2016 roku filmem Submarine. Ten doceniony przez krytyków i publiczność na całym świecie krótki metraż przedstawiał dystopijną wizję przyszłości Libanu jako kraju stojącego u progu katastrofy ekologicznej. Zainspirowana wspomnianymi wyżej, prawdziwymi wydarzeniami z 2015 roku reżyserka pokazała Bejrut, którego ulice pokryte są hałdami worków ze śmieciami, odpadki dostają się do budynków, a mieszkańcy, w obawie przed epidemią, nie wychodzą z domów bez maseczek ochronnych. Władze zarządzają powszechną ewakuację, na którą decyduje się przeważająca większość mieszkańców miasta.

W Costa Brava. Liban temat nadprodukcji odpadów pojawia się w nieco bardziej przewrotny sposób. Pogrążonego w kryzysie Libanu nie widzimy bowiem bezpośrednio – przewija się on w czytanych ukradkiem informacjach w mediach społecznościowych oraz wiadomościach radiowych. Funkcjonuje niejako w tle, stanowiąc zamknietą (przynajmniej pozornie) przeszłość Walida i Sourai. Teraźniejszość to Raj, przeszłość to Piekło, lecz owo Piekło pewnego dnia materializuje się u wrót Raju. I tu objawia się wspomniana wcześniej przewrotność scenariusza: wraz z budową wysypiska śmieci do posiadłości małżonków wdziera się nie tylko toksyczne zanieczyszczenie, które wiele lat temu zostawili w Bejrucie, ale także zanieczyszczenie metaforyczne, prowadzące do pęknięcia monolitu, jakim była rodzina Walida i Sourai. A może nie? Może pęknięcie to istniało już wcześniej, a nowa sytuacja jedynie przyspieszyła erozję? Obsesyjno-kompulsywne zachowania małej Rim zdają się sugerować, że dziewczynka podskórnie wyczuwa tlący się w rodzinie konflikt, na to pytanie każdy widz musi odpowiedzieć sobie sam.

Costa Brava. Liban
Fot. Eurazja Film Festiwal

Jedno jest jednak pewne: robotnicy przynieśli ze sobą pokusy, aktywiści przypomnieli o życiu, które budzi tęsknotę, a spokojna egzystencja z dala od cywilizacji okazała się utopią. Pięcioosobowa rodzina staje się więc państwem w miniaturze – tak jak Liban powoli, lecz nieubłaganie pogrąża się w kryzysie i rozpada. Liban rozsadza od wewnątrz korupcja, spory polityczne i kryzys ekonomiczny, rodzinę Walida i Sourai patriarchalne schematy buzujące pod przykrywką nowoczesności obyczajowej. To, co dla Walida jest bowiem arkadią, dla jego żony i starszej córki staje się więzieniem. Souraya nie może realizować się jako artystka i aktywistka, Tala natomiast pozbawiona jest kontaktu z rówieśnikami. Ojciec w twardym uścisku trzyma dojrzewającą kobiecość i budzące się potrzeby córki, tłamsi kreatywność i indywidualność. Żonę trzyma z dala od życia, które kochała, matce nie pozwala nawet na decyzje odnośnie jej własnego zdrowia. Największą frustrację zdaje się jednak budzić w Walidzie brak kontroli nad siostrą, która wiele lat temu opuściła rodzinne strony, by osiedlić się w Ameryce Południowej. Sprawując niepodzielną władzę nad odciętą od świata rodziną, Walid kreuje się na Boga – wszechmocnego i wszechwiedzącego, zgodnie z patriarchalną tradycją.

W starszym o siedem lat filmie Submarine pada relatywnie niewiele słów, intencją reżyserki było bowiem uczynienie z ciszy pełnoprawnej bohaterki filmu. Mounia Akl mawiała w wywiadach, że w pewnych sytuacjach nie pozostaje nam już nic do powiedzenia, a jedynym możliwym rozwiązaniem jest milcząca obserwacja. W Costa Brava. Liban cisza ustępuje miejsca głosowi – głosowi niegdysiejszego aktywisty Walida, wokalistki Sorai, działaczy na rzecz przyrody. Ten głos, nader często zamieniający się w krzyk, to wyraz sprzeciwu – w przypadku aktywistów wobec gospodarki rządu, w przypadku kobiet z rodziny Walida wobec despotycznej władzy, jaką ma nad nimi pan domu.

Costa Brava. Liban
Fot. Eurazja Film Festiwal

Costa Brava. Liban to film przemyślany, igrający z przyzwyczajeniami widza, dobrze pomyślany i finezyjnie opowiedziany. Tym, co sprawia, że trudno oderwać wzrok od ekranu jest jednak przede wszystkim fenomenalne aktorstwo, przy czym zwłaszcza bliźniaczki Seana i Geana Restom, na przemian grające rolę Rim, zachwycają dojrzałością w podejściu do swojej postaci. Pełnometrażowy debiut Mounii Akl to film, który zwraca uwagę na kryzys humanitarny, który stał się udziałem Libańczyków, ale też na mechanizmy zmieniające życie rodzinne w piekło. Mechanizmy, które – choć widoczne szczególnie w kulturach Bliskiego Wschodu – potrafią zamanifestować się pod każdą szerokością geograficzną.

Blanka Katarzyna Dżugaj

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s