Monsun na sterydach i kryzys medyczny w Pakistanie

Po największej w historii kraju powodzi gospodarka Pakistanu grozi załamaniem. To jednak nie jedyny problem rządu Shehbaza Sharifa – Pakistan stoi bowiem u progu kryzysu medycznego. ONZ apeluje o pomoc finansową, podczas gdy w kraju brakuje szpitali, lekarzy, a nawet łodzi, którymi medycy mogą docierać do potrzebujących.

Organizacja Narodów Zjednoczonych opublikowała kolejny apel o pomoc dla Pakistanu. Prosi w nim o ponad 800 milionów dolarów dla dotkniętego powodzią kraju – to pięć razy więcej niż w poprzednim apelu. Pieniądze te mają pomóc rodzinom, a zwłaszcza dzieciom, w walce z niedożywieniem i infekcjami.

Monsun o tej porze roku to w Pakistanie rzecz naturalna i wręcz oczekiwana, jednak nie w sytuacji, gdy przybiera takie rozmiary jak tegoroczny. Nie bez powodu ONZ określiło go mianem monsunu na sterydach. Jak informuje pakistański Departament Meteorologiczny w tym roku pora deszczowa była najbardziej mokra od rozpoczęcia rejestracji w 1961 roku – opady były 10 razy większe niż zwykle i spowodowały wylanie rzeki Indus. Powódź, którą monsun ten wywołał określana jest mianem najgorszej w całej historii kraju, a w Azji Południowej od 2017 roku – według informacji ministerstwa ds. zmian klimatycznych Pakistanu, pod koniec sierpnia, około jedna trzecia kraju była pod wodą.

Prowincja Khyber Pakhtunkhwa
Fot. UNICEF

Od połowy czerwca w wyniku powodzi zginęło ponad 1700 osób, z czego prawie 400 to dzieci. Kilka milionów musiało opuścić swoje domy. Według szacunków rządu Shehbaza Sharifa powódź spowodowała straty w wysokości ponad 10 miliardów dolarów. Uszkodzonych lub zniszczonych zostało ponad milion domów, co najmniej 5000 kilometrów dróg, 2 miliony akrów upraw. Powodzie zabiły też ponad 790 tysięcy sztuk bydła w całym kraju. W sumie, ucierpiały ponad 33 mln ludzi, czyli ok. 15 proc. całej populacji Pakistanu. Najgorzej jest w południowych prowincjach Sindh i Beludżystan, gdzie opady przekroczyły średnią o 500 proc. zalewając całe wioski i pola, a tym samym niszcząc uprawy. Zginęło ponad 500 tysięcy zwierząt gospodarskich – prawie wszystkie w prowincji Beludżystan – uszkodzonych zostało prawie 3 tysiące km dróg i 129 mostów, co utrudnia dostęp do obszarów dotkniętych powodzią. Ponieważ rolnictwo stanowi prawie 1/4 gospodarki Pakistanu, powodzie mogły kosztować kraj nawet 40 mld dolarów.

Prowincja Beludżystan
Fot. UNICEF

Ludzie szukali ucieczki przed powodzią na dachach swych domów lub w prowizorycznych chatach kleconych naprędce na jakimkolwiek suchym skrawku ziemi. Ci, którzy byli w stanie się przemieszczać znajdowali schronienie w budynkach szkolnych lub hotelach, gdzie organizowane były tymczasowe schrony. Wielu Pakistańczyków wciąż jest uwięzionych na niewielkich skrawkach suchego lądu – bez dostępu do jedzenia oraz czystej wody do picia.

Prowincja Khyber Pakhtunkhwa
Fot. UNICEF

Już przed powodzią 27 milionów ludzi w Pakistanie nie miało dostępu do wystarczającej ilości żywności. Teraz ryzyko powszechnego głodu drastycznie się zwiększyło – według pakistańskiej minister ds. zmian klimatu Sherry Rehman, zniszczonych zostało ok. 70 proc. zbiorów cebuli, ryżu i kukurydzy. Brakuje nawet takich produktów jak pomidory i cebula, czyli podstawowych składników pakistańskiej kuchni, a jeśli nawet są dostępne to po niebotycznie wysokich cenach. W mieście Lahore, położonym blisko granicy z Indiami, a więc z dala od najbardziej dotkniętych powodzią terenów, ceny niektórych warzyw wzrosły nawet trzykrotnie. W niektórych rejonach kraju magazyny, w których przechowywane są warzywa już się opróżniają.

Prowincja Beludżystan
Fot. UNICEF

Zalanych pól nie da się ponownie obsiać, ale głód to nie jedyny problem, który już wkrótce może dotknąć Pakistańczyków. Organizacje pomocowe ostrzegają przed możliwością szybkiego rozprzestrzenienia się chorób zakaźnych, tym bardziej, że powódź uszkodziła ponad 2000 zakładów opieki medycznej pozostawiając miliony ludzi bez dostępu do opieki zdrowotnej. Szacuje się, że na dotkniętych powodzią obszarach uszkodzonych, zostało 30 proc. systemów wodociągowych, co dodatkowo zwiększa ryzyko wystąpienia epidemii. Tylko w pierwszych trzech tygodniach września w prowincji Sindh zgłoszono ponad 140 tys. przypadków malarii, skala może być jednak znacznie większa ponieważ wielu ludzi na odległych obszarach nie może poddać się testom. Rosnącym problemem staje się także denga – choroba wirusowa przenoszona przez komary, która w Azji stanowi główną przyczynę śmierci wśród dzieci. Tylko w prowincji Sindh rozpoznano do tej pory ok. 3830 przypadków dengi, przy czym dziewięć osób zmarło.

Prowincja Sindh
Fot. UNICEF

W prowincji Sindh około 75 proc. okręgów jest wciąż zalanych, a wiele dróg znajduje się pod wodą, lekarze – często wspierani przez Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (Unicef) – podróżują do potrzebujących łodziami. Liczba chorych rośnie, a już i tak przeciążony system opieki zdrowotnej w Pakistanie nie dysponuje zasobami, aby pomóc wszystkim, którzy potrzebują leczenia. Brakuje również lekarzy oraz…łodzi, którymi mogliby oni docierać do potencjalnych pacjentów. UNICEF ostrzegł, że ponad trzy miliony dzieci potrzebuje pomocy humanitarnej i jest narażonych na zwiększone ryzyko chorób przenoszonych przez wodę, utonięcia i niedożywienie – a już przed powodzią 40 proc. pakistańskich dzieci cierpiało na zahamowanie wzrostu spowodowane przewlekłym niedożywieniem.

Prowincja Beludżystan
Fot. UNICEF

Sytuacja jest tragiczna, co gorsza – nie ma nadziei na szybkie jej zakończenie. Woda zaczyna się wprawdzie cofać, zanim całkowicie ustąpi może jednak minąć od dwóch do trzech miesięcy. W tym czasie ryzyko wystąpienia epidemii jest niezwykle wysokie.

Blanka Katarzyna Dżugaj

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s