Z plemiennej wioski do prezydenckiego pałacu – Draupadi Murmu i znaczenie plemion w Indiach

W tym tygodniu miało w Indiach miejsce zaprzysiężenie nowej prezydent Indii – 64-letniej Draupadi Murmu pochodzącej ze stanu Odisza. Jest to druga kobieta na tym stanowisku i pierwsza osoba pochodzące z indyjskich społeczności plemiennych. I to jej pochodzenie właśnie przyćmiewa wszystkie inne informacje dotyczące jej politycznej kariery.

Prezydent to w Indiach funkcja reprezentacyjna i symboliczna, dlatego często pełnią ją osoby zasłużone dla świata nauki i kultury albo reprezentujące konkretne indyjskie społeczności. To, że plemiona znalazły w Indiach reprezentację na tak wysokim szczeblu to, oczywiście, rzecz pozytywna, ale zadajmy sobie pytania o to, kogo określamy w Indiach jako społeczności plemienne i dlaczego pochodzenie prezydent-elekt jest tak dyskutowanym i komentowanym tematem w Indiach i poza nimi.

Draupadi Murmu i Narendra Modi

Społeczność plemienną w Indiach określa się często jako Adiwasi. Termin ten oznacza „pierwotni mieszkańcy” i wskazuje, że właśnie ludność plemienną – stanowiącą prawie 10 proc. indyjskiej populacji – uznaje się w powszechnej opinii za ludność, która była tam, jeśli nie od zawsze, to z pewnością najwcześniej. A zatem wcześniej niż wedyjscy Ariowie czy obecnie zamieszkujący głównie południe subkontynentu Drawidowie. Terminem tym określa się jednak bardzo różne ludy, o różnym pochodzeniu i tożsamości. Rzeczywiście, znajdujemy wśród indyjskich „Tribes” pradawne grupy zbieraczo-łowieckie o nieznanej genezie i ludność austroazjatycką, która na tereny Indii przybyła jeszcze w czasie ostatniej epoki lodowcowej. Ale znaczną część plemion stanowią ludy tybeto-birmańskie, a nawet takie, które używają języków indo-europejskich. Niełatwo zatem o zaakceptowanie upraszczającej definicji, która stoi za samym terminem Adiwasi.

Kobieta Adiwasi
Fot. PICQ, background blur by Samsara – CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3421738

Pomijając niepewność i zachowując stosowny sceptycyzm należy przyznać, że ludność plemienna jest w Indiach od bardzo dawna oraz, że stanowiła i stanowi do dziś jeden ze znaczących elementów w indyjskim krajobrazie etnicznym, kulturowym i społecznym. Obszary plemienne znajdujemy w różnych częściach Indii, chociaż za typowo „plemienne regiony” uchodzą stany Indii środkowych – Madhja Pradeś, Ćhattisgarh, Dźarkhand i Odisza oraz Indie północno-wschodnie – stany, które leżą na północny-wschód od Bangladeszu, np. Nagaland, Mizoram, Assam, Manipur itd.

Adiwasi to określenie ukute w XX w., ale istnienie plemion było zauważone wcześniej. Pomijając w tym miejscu różne etnosy wymieniane w dawnych tekstach indyjskich, warto zwrócić uwagę, że niezależni mieszkańcy niedostępnych obszarów indyjskiego subkontynentu byli solą w oku brytyjskiego kolonizatora. Wiele – jeśli nie większość – znaczących zbrojnych wystąpień i rebelii przeciw Brytyjczykom to bunty ludności plemiennej. I to właśnie Brytyjczycy dołożyli wiele starań, by nomadyczne plemiona uziemić i do ziemi przywiązać, a te, które z ziemią były związane tej ziemi pozbawić i relokować. Za czasów brytyjskich powstała kategoria Scheduled Tribes – Plemiona Rejestrowe, która pokrywa się w dużej mierze z tym, co dziś rozumiemy jako grupy plemienne. Indie są i były etnicznie niezwykle zróżnicowane, ale oddzielna, ponadetniczna kategoria plemion to w znacznej mierze dzieło kolonialnej administracji.

Ludność Muria ze stanu Ćhattisgarh

Zasygnalizowaliśmy jak niejednolity jest zbiór kultur uznawanych za „plemienne”. Bez wątpienia jednak niemal wszystkie znacząco różnią się od głównego nurtu kultury indyjskiej, czy to tej sanskrycko-bramińskiej związanej z hinduizmem czy bardziej synkretycznej i ponadreligijnej północnoindyjskiej tradycji, w której mieszają się wpływy hinduskie, muzułmańskie, sikhijskie i inne. Plemiona wyróżniają przeważnie języki – liczące niewielu użytkowników, często znajdujące się na granicy wymarcia – oraz kultura w nich przekazywana. Plemiona znane są ze swojej odrębnej i niezwykle bogatej tradycji ustnej, pieśni, eposów, narracji związanych z lokalną rzeczywistością i światem mitycznym. Ma to, oczywiście, przełożenie na sztukę plemienną, zarówno tę materialną (architektura, rzeźba, plastyczne wytwory i malowidła), jak i sztuki performatywne: taniec i formy teatralne, zazwyczaj o charakterze kultowym. I ta sfera kultowa dodatkowo wyróżnia wiele grup Adiwasich.

Dziewczęta Adiwasi

Religia to niełatwy temat, gdy mowa o plemionach. Bardzo wiele z nich uległo chrystianizacji lub hinduizacji. Wiele jednak zachowało swoje pierwotne wierzenia będące często mieszanką animizmu, szamanizmu i kultu przodków. Tradycje te przekształciły się w kilku wypadkach w wierzenia wykraczające poza jedno plemię. Powstało zatem kilka kultów plemiennych, ale… ponadplemiennych, czyli wyznawanych przez różne grupy i mających zaczątki administracyjnej struktury charakterystycznej dla religii ponadetnicznych. Taką religią jest chociażby sarnaizm wyznawany przez plemiona z płaskowyżu Ćhotanagpur. W sarnaizmie istotne są święte gaje, w których rezydują bóstwa opiekujące się poszczególnymi wioskami. Sarnaizm zawiera wiele elementów szamanizmu i kultur przodków. W ostatnich latach trwają intensywne starania by sarnaizm uznać jako odrębne wyznanie, a nie jedynie jako element wskazywanych w spisach powszechnych „religii lokalnych”. Trzeba też zaznaczyć, że wbrew obiegowej opinii plemiona jako takie nie były nigdy w Indiach światem zupełnie równoległym. Od wieków wchodziły w interakcje z innymi społecznościami zamieszkującymi Azję Południową. Dawne teksty oraz materiał inskrypcyjny wskazują, że z przedstawicielami plemion prowadzono handel, utrzymywano stosunki gospodarcze, a nawet polityczne; znane są szlacheckie indyjskie rody, a nawet dynastie władców, które wywodzić mają się ze społeczności Adiwasich. W czasach brytyjskich plemiona zbrojnie występowały przeciw kolonizatorom, a wśród działaczy niepodległościowych nie brakuje nazwisk wskazujących na plemienne pochodzenie.

Często jednak o ludności plemiennej w Indiach mówi się jako o tych, którzy szczególnie są dziś marginalizowani. I rzeczywiście, sytuacja plemion jest w Indiach bardzo trudna. Ze względu na swoją izolację geograficzną oraz częściowo odziedziczone po Brytyjczykach – o ironio! – stereotypy o nieokrzesaniu i skłonności do przestępczości Adiwasi są rzeczywiście marginalizowani w indyjskim społeczeństwie. Dopóki funkcjonowali oni na uboczu głównych centrów administracyjnych, politycznych i ekonomicznych indyjskich regionów można było mówić jedynie o obcości i izolacji kulturowej. Plemiona są jednak coraz częściej w centrum zainteresowania polityków i… wielkich przemysłowych koncernów. Wielkim problemem ostatnich dekad jest rugowanie plemion z zamieszkałych przez nich przez wieki terenów. Głównym powodem jest potrzeba dostępu do surowców: począwszy od drewna i innych roślin, aż po surowce mineralne i paliwa kopalne. Często chodzi też o poszerzenie areałów uprawnych ziemi. W każdym razie… lokalni politycy i wielkie koncerny robią co mogą – często na granicy, albo i przekraczając granice prawa – by mieszkańcy ważnych dla nich terenów nie byli dla nich problemem. A zatem pojawiają się przesiedlenia. Mieszkańcy wiosek trafiają do slumsów indyjskich miast, gdzie walczą o przeżycie tracąc jednocześnie swoją tożsamość, kulturę, język. Poziom wykształcenia ludności plemiennej jest niski, a ze względu na marginalizację ekonomiczną niełatwo jest pokonać tę barierę. Dyskryminacja to zawsze system naczyń połączonych, a w konsekwencji osoby wywodzące się ze społeczności Adiwasich sytuują się bardzo nisko, gdy chodzi o warunki życia, zarobki, dostęp do edukacji czy też poziom pielęgnacji i prawo do utrzymania własnej kultury. Oczywiście plemiona bywają politycznie reprezentowane, działa wiele organizacji pozarządowych, które na terenach plemiennych prowadzą działania pomocowe, czy też wreszcie maoistowskie bojówki – Naksalici – w ramach swojej wojny prowadzonej z indyjską administracją państwową nazywają sami siebie obrońcami plemion. Te działania w skali całych Indii nie przynoszą efektów, a przynajmniej nie w takim tempie, jakie byłoby niezbędne dla ratowania grup plemiennych w miejscach, które zamieszkują od wieków.

Kobiety Adiwasi

A wracając do prezydent Murmu… jaki jest stosunek dominującej opcji politycznej do ludności plemiennej? Cóż… niejednoznaczny. Rządzący związani z hinduską prawicą – hindutwą – mają do plemion stosunek paternalistyczny. Przez fundamentalistów hinduskich Adiwasi to „mniejsi bracia”… którzy nieco się zagubili, którzy nie dojrzeli jeszcze do standardów hinduskiego „odwiecznego prawa”, w końcu ci, których można nawrócić na odpowiednią drogę hinduizmu. I rzeczywiście prowadzona jest działalność misyjna wśród plemion. I to należy podkreślić, gdyż z misjami kojarzymy przede wszystkim chrześcijaństwo, a hinduskie organizacje w ostatnich latach wcale chrześcijańskim misjonarzom nie ustępują. Ani w zakresie prowadzonej działalności pomocowej, ani też w misyjnym zapale i bacznym obserwowaniu czy w „słusznym” kierunku zwracają się sumienia mieszkańców plemiennych wiosek.

Wioska Adiwasi

Pojawienie się na politycznym świeczniku plemiennej polityczki jest mistrzowskim zabiegiem propagandowym partii rządzącej. Jest to wydarzenie symboliczne pod każdym niemal względem: kobieta (druga, ale to DOPIERO druga), z terenów plemiennych, nauczycielka, a nie przedstawicielka politycznej dynastii. Murmu w swoim przemówieniu po złożeniu przysięgi podkreślała, jak wielkim marzeniem w czasie dzieciństwa była podstawowa nawet edukacja. Nic dziwnego zatem, że w ten sposób BJP zdobywa serca Adiwasich i innych mieszkańców obszarów plemiennych – szczególnie w kontekście wyborów, które będą miały miejsce za 2 lata. Cały tzw. Pas Plemienny (Tribal Belt), czyli obszar, gdzie plemion jest najwięcej świętuje. Jeszcze przed ogłoszeniem wyników głosowania (chociaż oczywiście i potem) internet obiegły filmy z wioski, z której pochodzi Droupadi Murmu. Mieszkańcy zalewali się wręcz łzami szczęścia – i w ich akurat szczerość nie mamy powodu wątpić – i podkreślali, że w końcu plemiona są zauważone w Indiach i mają głos. Kobiety z wioski stawiają sobie i swoim dzieciom nowo wybraną prezydentkę za wzór tego, jak można pokierować swoim losem. Przez tę wioskę i tysiące innych przechodzi fala euforii i – chyba po raz pierwszy na taką skalę – dumy z bycia częścią Indii.

Czy Draupadi Murmu jako prezydent Indii będzie miała realny wpływ na sytuację plemion? Sprawa jest otwarta, chociaż jako to bywa w polityce jesteśmy pesymistami. Samo jednak wydarzenie jest symboliczne i z pewnością dla jednej z najbardziej marginalizowanej części indyjskiego społeczeństwa przełomowe.

Krzysztof Gutowski

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s