O Kairze bez tuk-tuków i przymusowej modernizacji

Któż z tych, którzy odwiedzili Kraj Faraonów nie widział pędzących po egipskich ulicach i wciskających się w najwęższe nawet alejki tuk-tuków? Są one oczywistością, naturalnym elementem krajobrazu. Zdaje się, że są od dawna i zawsze pozostaną częścią Egiptu tak, jak są częścią Indii, Tajlandii czy wielu miast Ameryki Południowej. Czy tak będzie? Nie jest to wcale pewne. Rząd Egiptu zdecydował, że tuk-tuki powinny zniknąć i zostać zastąpione lepszymi środkami transportu. Prace nad tą transformacją zmieniającą oblicze egipskiej ulicy oraz życie tysięcy Egipcjan już trwają. W czym rzecz? Czym zawiniły politykom egipskie auto-riksze?

Podstawowy argument to walka o środowisko naturalne. Tuk-tuki bez wątpienia nie są pojazdami przyjaznymi środowisku. Zielona alternatywa komunikacyjna to podstawowa sprawa w narracji egipskich władz, gdy chodzi o ten zakaz.

Druga kwestia to (nie)bezpieczeństwo poruszania się tymi pojazdami. Ich konstrukcje nie spełniają one wymogów bezpieczeństwa, brak wyszkolenia czy chociażby brak prawa jazdy u kierowców sprawiają, że jest to realne zagrożenie dla podróżujących.

Nie bez znaczenia jest fakt, podkreślany chociażby przez Radę ds. Transportu egipskiego parlamentu, że tuk-tuki niejako „obniżają” egipski standard. Zamieniać mają część Egiptu „w slumsy”. Są nieestetyczne, nienowoczesne, więc… niepożądane.

Barierą nie do pokonania może być już prawdopodobnie sama cena nowych pojazdów. Używany tuk-tuk kosztuje nieco ponad 500$. Nowe mikrobusy będą droższe dziesięciokrotnie! I nie pomogą w ich zakupie „ułatwienia” proponowane przez rząd takie jak np. rozbicie tych kosztów na raty czy też system pożyczek na korzystnych warunkach (soft loans) dla obecnych posiadaczy tuk-tuków. Tysiące albo nawet dziesiątki tysięcy osób stracą źródło swojego jedynego dochodu.

Ponadto niezarejestrowane i nieoznakowane tuk-tuki mogę stanowić zagrożenie, nie podlegają kontroli i niemożliwe jest ich namierzenie, a nawet mają być wykorzystywane przez opozycję do szerzenia niepokojów społecznych i siania pesymizmu… Zdaniem rządzących część kierowców ma być na usługach Bractwa Muzułmańskiego i ich celem jest sianie zwątpienia w działania rządu wśród Egipcjan…

Obecnie po egipskich drogach i uliczkach jeździ najprawdopodobniej ponad 3 mln niezarejestrowanych pojazdów tego typu. Już kilka miesięcy temu wstrzymano import części składowych tuk-tuków nosząc się z zamiarem wymazania ich z drogowej mapy Egiptu.

Czy rządzący mają jakiś pomysł na alternatywę? Częściowo… Od początku podkreślają, że trzeba wziąć pod uwagę trzy kryteria: wpływ na środowisko, łatwość obsługi i prowadzenia, a także włączenie nowych środków transportu w system dokumentacji związanej z prawem do prowadzanie pojazdów. Nie do końca wiadomo czym ostatecznie mają zostać zastąpione tuk-tuki. Dominująca opcja to specjalnie skonstruowane pojazdy na gaz – rodzaj mikrobusów.

Zdaniem rządzących wprowadzenie takich pojazdów stworzył niezliczone miejsca pracy. Nikt w to jednak nie wierzy. Zarówno eksperci, jak i zwykli Egipcjanie są w większości przekonani, że stanie się dokładnie odwrotnie.

Jak wspomnieliśmy tuk-tuki czy też auto-riksze to element znany z ulic znacznej części świata: Azji, Afryki, Ameryki Południowej… W niektórych miejscach również starano się ich obecność ograniczyć. Tak bywało w Indiach, gdzie ich wjazd jest ograniczony w pobliżu niektórych zabytków albo mają zakaz (nie musimy chyba wspominać, że nierespektowany?) poruszania się po niektórych drogach. Nigdzie chyba jednak nie zdecydowano się na tak kategoryczne usunięcie ich z publicznych dróg. Jak taki pomysł oceniać? Cóż… dobrymi chęciami wiadomo, co jest wybrukowane… Tuk-tuki nie są bez wątpienia pojazdami doskonałymi, ale doskonale zaadaptowały się do realiów wielu niezachodnich miast i miasteczek. Nie wszędzie wjedzie się samochodem, nie wszędzie samochodem chce się wjeżdżać.

Poruszanie się na pieszo bywa męczącym koszmarem, a tuk-tuk wjedzie (prawie wszędzie). To coś, do czego przyzwyczaili się mieszkańcy tych miejsc. Taki pomysł rządzących traktować trzeba chyba jako kolejne unowocześnianie „na rozkaz” nie uwzględniające realiów. Jest to unowocześnianie bez zapewniania realnego wsparcia, bez przygotowania, bez działań zastępczych. Unowocześnienie narodzone w głowach elit politycznych, które nie są świadome konsekwencji takiego skoku naprzód. Miejmy nadzieję, że usuwając tuk-tuki z ulic Egipt nie połamie sobie na tychże ulicach (dosłownie i w przenośni) nóg.

Krzysztof Gutowski

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s