Wierność nagrodzona. Ri Chun-hee, najsłynniejsza prezenterka północnokoreańskiej telewizji, otrzymała od Kim Dzong Una luksusowe mieszkanie w najlepszej dzielnicy Pjongjangu. Nie ona jedna, zresztą. Trzeci przywódca z rodu Kimów kupuje lojalność, gdy jego kraj zmaga się z pandemią i kryzysem gospodarczym.
Ri Chun-hee urodziła się w 1943 roku w prowincji Gangwon – wówczas znajdującej się pod okupacją japońską. Mimo że jej rodzina nie należała do zamożnych, dziewczynie udało się dostać na studia na Uniwersytecie Teatru i Filmu w Pjongjangu – chciała zostać aktorką, lecz szybko upomniała się o nią telewizja. Już w 1971 roku została główną prezenterką wiadomości w państwowej stacji KCTV, gdzie pracowała aż do emerytury, a nawet i dłużej. Odznaczała się wyjątkową charyzmą i ekspresją – z zachodniego punktu widzenia godną raczej aktorki niż prezenterki w serwisach informacyjnych. Zapewne też lojalnością wobec władzy, jej kariera trwała bowiem nieprzerwanie aż do 2012 roku, choć w tym samym czasie wielu jej współpracowników zostało zdegradowanych lub zwolnionych z pracy. Jej znakiem rozpoznawczym stał się także różowy chima jeogori, czyli tradycyjny strój, który najchętniej wkładała na wizję – to właśnie jemu zawdzięcza przydomek „Różowa Dama”.

Przez ponad 40 lat Ri Chun-hee informowała Koreańczyków o najważniejszych wydarzeniach w kraju m.in. o śmierci poprzednich przywódców: Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila. W 2012 roku przeszła na emeryturę, oddając miejsce na wizji młodszym koleżankom. Ponoć nie do końca była to jej decyzja – mówiło się, że jej zniknięcie z wizji jest elementem zmian, jakie w państwowych mediach wprowadza Kim Dzong Un. Modernizacja telewizji obejmowała m.in. wyposażenie stacji w nowoczesne, zaawansowane technologicznie studia, nacisk na grafikę komputerową, przeniesienie uwagi z przywódców na tzw. zwykłych obywateli, wysłanie dziennikarzy w teren oraz bardziej swobodny sposób wypowiedzi reporterów i prezenterek. Formalny, egzaltowany styl Ri Chun-hee nie pasował do tej wizji, ilość czasu antenowego przeznaczonego dla Różowej Damy sukcesywnie więc malała. W końcu, w 2012 roku, gwiazda ogłosiła przejście na emeryturę.
Ri Chun-hee zniknęła z wizji, ale nie z pracy w KCTV – według chińskich mediów miała się zająć szkoleniem swoich następców i następczyń. Długo jednak z dala od srebrnego ekranu się nie utrzymała – na przestrzeni kilku miesięcy ponownie pojawiła się na wizji. Odtąd miała przedstawiać widzom informacje o najdonioślejszych wydarzeniach w Korei Północnej – w efekcie to właśnie ona, a nie przedstawicielka młodszego pokolenia, poinformowała Koreańczyków o zawieszeniu północnokoreańskich testów jądrowych oraz szczycie w Singapurze między Kimem i Donaldem Trumpem w czerwcu 2018 roku. Widać też było, że ograniczenie jej bywania na wizji nie ma nic wspólnego z utratą łask przywódcy – Ri Chun-hee kilkakrotnie pokazała się publicznie u boku Kim Dzong Una i zachowywała się w sposób zdradzający bliskie relacje. W tym tygodniu, przywódca Korei Północnej niejako to potwierdził – oficjalnie poprosił on Różową Damę, by nadal służyła jako głos jego rządów, ściągając tym samym uwagę mediów na całym świecie. Jednocześnie bowiem, przywódca Korei Północnej podarował swojej gwieździe luksusowe, dwupoziomowe mieszkanie na nowo wybudowanym osiedlu mieszkalnym nad rzeką w Pjongjangu. Podkreślił przy tym, że domy w tej dzielnicy zostały przekazane Ri i innym osobom, w ramach podziękowania za wybitną służbę państwu.

Nie tylko o podziękowanie jednak chodzi. Choć rodzina Kimów kojarzy się powszechnie z rządami autorytarnymi, żaden z trzech jej przedstawicieli nie był na tyle krótkowzroczny, by swoją politykę opierać wyłącznie na zastraszaniu – tak wrogów, jak i zwolenników. Owszem, wszyscy używali strachu jako doskonałego sposobu zapewnienia sobie lojalności, na równi jednak z marchewką, czyli prezentami. A lojalność – nie tylko najbliższych współpracowników – jest teraz Kim Dzong Unowi wyjątkowo potrzebna, kraj zmaga się bowiem z poważnym kryzysem. Lata funkcjonowania pod amerykańskimi sankcjami i złego zarządzania zrujnowały koreańską gospodarkę, a gwoździem do trumny stała się pandemia koronawirusa. Kim Dzong Un doskonale zdaje sobie sprawę, że puste żołądki już w niejednym kraju wyprowadziły ludzi na ulice i obaliły niejedną władzę, a groźba utraty luksusowego stylu życia w zrujnowanym gospodarczo państwie doprowadziły do niejednego przewrotu. Stąd kolejne próby rakietowe, które mają zastraszyć jeśli nie cały świat, to przynajmniej najbliższych sąsiadów, i budować obraz Korei Północnej jako mocarstwa trzymającego inne kraje w szachu – raczej na użytek wewnętrzny niż zewnętrzny, oraz wartościowe upominki. Luksusowa dzielnica w centrum Pjongjangu to właśnie taki zapewniający wierność prezent dla partyjnych elit. Władze Korei Północnej często inaugurują projekty budowlane z okazji kluczowych rocznic państwowych. Piątek, 22 kwietnia, a więc dzień w którym Różowa Dama otrzymała luksusowe mieszkanie, to 110. urodziny Kim Il Sunga, a więc dziadka obecnego przywódcy i założyciela państwa Korea Północna. Ogromnie ważna rocznica, a i miejsce wyjątkowe – w miejscu osiedla do lat 70. XX wieku znajdowała się bowiem oficjalna rezydencja Kim Il Sunga.

Skoro budowanie wizerunku Korei Północnej jako silnego mocarstwa przeznaczone jest głównie dla mieszkańców kraju, trudno żeby władza nie wykorzystała prezentu dla Ri Chun-hee w celach propagandowych. Owszem, luksusowe mieszkanie w równie ekskluzywnej części stolicy może kłuć w oczy ludzi, którzy nie mają co włożyć do garnka, pokazuje jednak, że lojalność wobec władzy jest opłacalna. Nic więc dziwnego, że w mediach zamieszczone zostały zdjęcia i filmik przedstawiające zachwyconą (i swoim zwyczajem roniącą łzy radości) Różową Damę spacerującą pod rękę z Kim Dzong Unem po swoim nowym apartamencie. Członkowie mojej rodziny nie spali całą noc, żywiąc głęboką wdzięczność za życzliwość przywódcy – stwierdziła gwiazda KCTV, dając do zrozumienia, że warto być lojalnym.
Blanka Katarzyna Dżugaj