Koniec wojskowej dominacji w północno-wschodnich Indiach

Wielka zmiana w Siedmiu Siostrach. Indyjski Minister Spraw Wewnętrznych ogłosił, że rząd częściowo znosi restrykcyjne prawo w stanach Nagaland, Assam oraz Manipur dotyczące przeciwdziałania separatyzmom.

Takich miejsc, jak wspomniane stany większość Polaków nie wskaże na mapie Indii w mgnieniu oka. Pocieszać może (a może wcale nie powinno), że podobny problem będzie miało wielu Indusów. Chodzi bowiem o stany położone w północno-wschodnich Indiach, tzw. Siedem Sióstr, które są często marginalną częścią Indii również dla wielu Indusów. Jest to obszar etnicznie i kulturowo bliższy Birmie-Mjanmie niż innym częściom Indii. Skomplikowane dzieje dekolonializacji sprawiły, że obszary te są częścią Republiki Indii, posiadają jednak swoją specyfikę kultrowo-społeczną i swoją tożsamość.

Dlaczego jednak informacja o zniesieniu prawa dającego szczególne uprawnienia na tym terenie siłom zbrojnym (Armed Forces Special Powers Act – AFSPA) obiegła światowe media? I dlaczego to prawo w ogóle tam obowiązywało i obowiązuje.

Północno-wschodnie Indie to szczególny obszar w Republice Indii. Wspomniane prawo, czyli AFSPA zostało wprowadzone w Indiach pod koniec lat 50. Początkowo w stanie Manipur, potem w innych (nie tylko północno-wschodnich, bowiem realizowane jest również na terenie indyjskiego Kaszmiru).

Indyjski żołnierz

Jak już wspomniano, są to terytoria zamieszkałe przez wiele grup etnicznych, często mających status plemion, których kultura (oraz same plemiona) zagrożone są wyginięciem, czy też rozmyciem się w populacji i kulturze Indii północnych. Tak olbrzymie kompetencje armii reprezentującej „Centralę” w Delhi budziły olbrzymi sprzeciw i bezustanne protesty ze strony tej ludności. W czasie ostatnich protestów zginęło kilka cywilnych osób, co bez wątpienia przelało czarę goryczy i wpłynęło na ostateczną decyzję o anulowaniu tego prawa w niektórych dystryktach wspomianych stanów. Armię indyjską posądza się tam o liczne nadużycia i łamanie praw człowieka. W zasadzie armia może zatrzymać i osadzić „w areszcie” dowolną osobę bez konkretnego powodu; jedynie na podstawie przypuszczeń. Również wypadki i „wypadki”, w których umierają cywile podlegają wedle tego prawa innym regułom wyjaśniania niż standardowe przypadki, w których cywile giną z rąk swojej rodzimej, indyjskiej armii.

Minister Shah stwierdził, że prawo to jest wycofywane z powodu poprawy sytuacji, jeśli chodzi o bezpieczeństwo w regionie oraz „innych ważnych powodów”. W czym rzecz, gdy chodzi o bezpieczeństwo w tym regionie?

Otóż ze względu na swoją odmienność oraz kulturowe związki z Mjanmą czy też Chinami, nie są to obszary, których mieszkańcy identyfikują się jako Indusi. Oczywiście to się zmienia i jednym z ważnych postulatów protestujących było właśnie zwrócenie uwagi na to, że nie każdy mieszkaniec jednego ze stanów północno-wschodnich to separatysta i naksalita. Bo o separatystów i naksalitów przede wszystkim chodzi. Rzeczywiście bardzo wiele z tych stanów cechują aktywność wielu ruchów separatystycznych (mniej lub bardziej związanych z chińskimi wladzami). Co więcej, jest to obszar działania wspomnianych naksalitów – bojówek maoistowskich, które zyskują popularność w biednej i społecznie dyskryminowanej społeczności plemiennej i prowadzą w zasadzie terrorystyczną działalność antyrządową oraz regularne walki z armią indyjską na tych obszarach. Zmniejszenie się aktywności wspomnianych grup separatystycznych oraz bojówek naksalickich było znakiem do przemyślenia kolejnych ruchów – niby w zakresie polityki wewnętrznej, ale mających potencjalnie ogromny wpływ na całą Azję.

Indyjscy naksalici

Ogłoszone w zeszłym tyg. plany złagodzenia restrykcji nie są pierwszymi. W znacznej części Assamu, Tripurze i Meghalaji prawo nie obowiązuje od kilku lat. Bez wątpienia jednak kolejne przykłady liberalizacji warte są odnotowania oraz refleksji nad ich przyczynami.

Nadal pozostaje pytanie, dlaczego rząd Indii zdecydował się na taki krok i chce rozszerzać znoszenie AFSPa w kolejnych dystryktach stanów w Indiach północno-wschodnich? Z pewnością jest to element polityki wewnętrznej i zapewne w czasie pandemii nie tylko aktywność bojówek maoistowskich, ale i „zwykłych” mieszkańców tych stantów protestujących przeciwko indyjskim władzom osłabła. Dodatkowo, są to obszary, do których różne prawa roszą sobie Chiny, więc pokazanie, że proces integracji i walki z separatyzmem postępuje i osiąga taki poziom, że można już zrezygnować z drakońskiego prawa i szczególnych przywilejów armii, to bardzo ważny sygnał dla Chińczyków. Stany te są częścią Indii, są z nimi zintegrowane, są bezpieczne i nie są już postrzegane przez władze w Delhi jako miejsce w jakikolwiek sposób „sporne”.

Armia indyjska

Jest to zatem szczególna decyzja, a wycofanie tego prawa z ostatniego dystryktu, w którym będzie obowiązywał będzie wydarzeniem niezwykłym w Indiach i końcem pewnej epoki – epoki nieufności i walki o te obszary z ich… mieszkańcami. Czy się uda? Jak bardzo bezpieczne i indyjskie będą stany Mizoram, Assam, czy też Manipur w najbliższych latach? Czy to dobra decyzja indyjskich władz? Zobaczymy.

Krzysztof Gutowski

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s