Uczniowie i…gazety – to najnowsze ofiary kryzysu ekonomicznego na Sri Lance. Dwie czołowe gazety zawieszają swoje wydania drukowane, a blisko 3 mln uczniów czeka na wciąż odsuwane egzaminy. Powód? Brak papieru na skutek pogłębiającego się kryzysu ekonomicznego.
Sri Lanka już od kilku miesięcy stoi w obliczu największego załamania gospodarczego od czasu uzyskania niepodległości w 1948 roku. 70-procentowy spadek rezerw walutowych w ciągu dwóch lat spowodował dewaluację lankijskiej waluty, pojawiły się niedobory paliwa, a ceny żywności i podstawowych towarów poszybowały w górę. W lutym 2022 roku inflacja wzrosła do 15,1 proc. z najwyższego od 13 lat poziomu 14,2 proc. w grudniu. Sri Lanki nie stać obecnie na import takich podstawowych produktów jak ryż, mleko i nafta. Doszło do tego na skutek złego zarządzania finansami rządowymi, fatalnymi decyzjami odnośnie zahamowania importu na rzecz rozwoju produkcji krajowej i przekształcenia krajowego rolnictwa w całkowicie ekologiczne oraz nieodpowiednich obniżek podatków, a także pandemii koronawirusa.

Przemysł turystyczny stanowi prawie 10 proc. PKB, a pandemia spowodowała spadek przychodów z turystyki z 7,5 mld dolarów w 2019 roku do 2,8 mld w roku ubiegłym. Teraz swoje robi wojna w Ukrainie windując ceny paliw o 40 proc. w ciągu jednego tylko tygodnia i zagrażając bezpieczeństwu dostaw. Z Rosji i Ukrainy Sri Lanka importuje 45 proc. pszenicy, ponad połowę soi, a także olej słonecznikowy i groch, natomiast zarówno Rosja, jak i Ukraina są głównymi importerami herbaty ze Sri Lanki. Co gorsza, znaczna część turystów zagranicznych odwiedzających Sri Lankę pochodzi z Rosji, Ukrainy i Białorusi.

Jakby tego było mało, Sri Lanka jest potwornie wręcz zadłużona – według niektórych szacunków kraj jest winien ok. 120 proc. swojego PKB, co oznacza, że pożyczył więcej pieniędzy, niż jest w stanie wygenerować za pośrednictwem towarów i usług. Tylko w tym roku musi spłacić 4 mld dolarów, a według nieoficjalnych informacji zostało mu tylko nieco ponad 2 mld dolarów rezerw. Głównymi wierzycielami Sri Lanki są Chiny, Azjatycki Bank Rozwoju oraz Japonia. Światowe agencje ratingowe znacznie obniżyły rating Sri Lanki, a Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzega przed możliwością niewypłacalności. W połowie stycznia tego roku Sri Lanka musiała sprzedać swoje rezerwy złota i skorzystać z umów wymiany walutowej z Indiami i Chinami, aby spłacić międzynarodowe obligacje państwowe o wartości 500 mln dolarów. W tej chwili, kraj potrzebuje ok. 20 mld dolarów na import niezbędnych towarów, takich jak paliwo i żywność. Coraz częściej dochodzi do zamieszek – stacji paliw już od tygodni pilnują oddziały wojska, a najbardziej zdesperowani mieszkańcy kraju decydują się na emigrację do pobliskich Indii.

Tymczasem kryzys przybiera coraz bardziej zaskakujące formy. W tym tygodniu prywatna firma mediowa Upali Newspapers ogłosiła, że ich anglojęzyczny dziennik The Island oraz jego siostrzana wersja syngaleska Divaina będą dostępne tylko w wersji online. Powód? Brak papieru i związane z tym rosnącego jego ceny. Kilka innych głównych dzienników zdecydowało się natomiast na ograniczenie liczby stron – trudno się dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że w ciągu ostatnich pięciu miesięcy koszty papieru wzrosły o ponad jedną trzecią a zabezpieczenie dostaw z zagranicy staje się coraz trudniejsze.

W zeszłym tygodniu natomiast przełożone zostały egzaminy szkolne. Miało je zdawać prawie 3 mln uczniów, niestety – władzom nie udało się zdobyć wystarczającej ilości papieru i atramentu. Na razie nie wiadomo kiedy egzaminy się odbędą.

A co robią władze? Błądzą po omacku. Rząd nie jest stanie opracować strategii mającej na celu wyjście z długów i doprowadzenia do ożywienia gospodarczego, prezydent zwrócił się natomiast o pomoc do Indii i Chin. New Delhi przedłużyło linię kredytową o wartości 1 mld dolarów, aby pomóc Sri Lance kupować paliwo, żywność i lekarstwa. W ten sposób rząd Narendry Modiego może chcieć przywrócić Sri Lankę do swojej strefy wpływów, z której wymyka się ona w ostatnich latach na korzyść Chin. Pekin również nie pozostał obojętny, i też nic dziwnego – potrzebuje Sri Lanki do realizacji wizji Pasa i Szlaku. Chińskie władze rozważają pożyczkę w wysokości miliarda dolarów i linię kredytową o wartości 1,5 mld dolarów. W kwietniu prezydent Gotobaya Rajapaksa ma też rozmawiać z Międzynarodowym Funduszem Walutowym o dalszej pomocy.
Blanka Katarzyna Dżugaj