Zalesianie pogodzi obie Koree? Seul wyciąga pomocną dłoń

Korea Północna była kiedyś niemal całkowicie zalesiona, na skutek fatalnej polityki władz, klęsk głodu i działania żywiołów wycięto jednak ponad 61 proc. drzew. To dramat dla środowiska naturalnego, ale też problem dla gospodarki. Południowy sąsiad reżimu Kim Dzong Una chce pomóc, a współpraca przy zalesianiu może stać się podłożem do poprawy fatalnych relacji między oboma krajami.

Zaczęło się jeszcze w 2018 roku, gdy prezydent Korei Południowej Moon Jae-in spotkał się z Kim Dzong Unem. Zadeklarował wówczas chęć współpracy Seulu z Pjongjangu nad ochroną i odbudową ekosystemu całego Półwyspu Koreańskiego. Deklarację tę powtórzył w listopadzie 2021 roku podczas szczytu klimatycznego COP26 – to znamienne wydarzenie, zważywszy na fakt, że od blisko dwóch latach relacje między Koreą Północną i Południową są wyjątkowo napięte. W Glasgow Moon Jae-in zaoferował swemu trudnemu sąsiadowi pomoc (nie tylko w postaci wiedzy teoretycznej) w regeneracji mocno spustoszonych lasów Korei Północnej. Idąc za ciosem, pod koniec stycznia południowokoreański minister ds. zjednoczenia Lee In-young, wezwał Pjongjang do wysłania przedstawicieli na spotkanie Światowego Kongresu Leśnictwa. Wydarzenie to ma się odbyć w maju w Seulu i może być okazją do omówienia bardziej szczegółowej współpracy leśnictwa Półwyspu Koreańskiego.

Moon Jae-in i Kim Dzong Un
대한민국 청와대, KOGL Type 1 http://www.kogl.or.kr/open/info/license_info/by.do, via Wikimedia Commons

2 marca to w Korei Północnej ważny dzień, mający charakter święta narodowego. Już pod koniec lutego gazety wzywają obywateli do czynu społecznego, którym w tym przypadku jest sadzenie drzew. Dzieje się tak od 1946 roku, a za łopatę chwytają tego dnia nawet kolejne Słońca Narodu. Dla Koreańczyków to, zresztą, nic nowego, od pięciu wieków bowiem władcy półwyspu rozwijali bowiem kulturę dbania o drzewa i prowadzili politykę zarządzania lasami. Badania wykazały, że jeszcze w 1945 roku aż 80 proc. Korei Północnej było pokryte lasami.

Opieka nad drzewami w Pjongjangu

Ogłaszając pierwszy Dzień Sadzenia Drzew w 1946 roku, Kim Il Sung wspiął się na szczyt Moranbong, wzgórza w centrum Pjongjangu, i posadził drzewo. Miał to być policzek wymierzony „japońskim imperialistom” przez dziesięciolecia okupującym jego kraj. Od tego czasu ochrona lasów stanowiła istotną część polityki, jako część kolejnych planów gospodarczych. Dla przykładu, plan siedmioletni z 1961 roku nakazywał zasadzenie około 980 tys. akrów drzew. W 2001 r. ogłoszony został krajowy plan leśnictwa mający na celu zasadzenie ponad 3,5 mln akrów drzew w ciągu następnej dekady. Kolejny plan został wprowadzony w 2015 roku, wraz z surowymi karami za nielegalne pozyskiwanie drewna. Jednym z jego elementów było prowadzenie szkółek drzew, zakładanych przy współpracy z organizacjami międzynarodowymi.

Możemy mówić o sukcesie tych starań? Niestety, niekoniecznie. Izolacja Korei Północnej utrudnia dokładne oszacowanie skali wylesiania, wiadomo jednak, że sytuacja jest zła – sam Kim Dzong Un przyznał w 2015 r., że cenne zasoby leśne kraju znacznie się zmniejszyły. I faktycznie: w latach 2001-2020 kraj stracił 248 tys. ha pokrywy drzew, co odpowiada 4,8 proc. spadkowi od 2000 roku. Szczególnie duże straty zanotowały trzy regiony: Ryanggang ( 58 tys. ha), Chagang-do (51,5 tys. ha) oraz Hamgyong-namdo (49 tys. ha) – wspólnie odpowiadają one za 64 proc. wszystkich strat w latach 2001-2020.

Wycięty las w pobliżu miasta Samjiyon 

Skąd się bierze problem? Wylesianie w Korei Północnej zostało spowodowane głównie przez fatalne prowadzące do niedoborów żywności zarządzanie krajem, klęski żywiołowe i mroźne zimy, a ochrona lasów przestała być jednym z priorytetów już w latach 80. Zwłaszcza społeczności wiejskie wycinają lasy na masową skalę, by ogrzać domy, pozyskać materiały budowlane oraz oczyścić miejsca pod uprawę rolną. Nawet rząd Korei Północnej przyznaje, że podczas głodu w latach 90. XX wieku, lasy gwałtownie się zmniejszyły – z 8,3 do 7,6 mln ha w ciągu zaledwie kilku lat. Paradoksalnie, nadmierna deforestacja powoduje eskalację kryzysu – prowadzi do zubożenia wierzchniej warstwy gleby, która nie jest w stanie rodzić wystarczającej ilości plonów, a także zmniejsza możliwość obrony przed ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi np. powodziami i wichurami. Niechlubną rolę w deforestacji Korei Północnej odgrywają…Chiny. Gigantyczne zapotrzebowanie na drewno w północno-wschodnich Chinach sprawia, że walczący o przetrwanie Koreańczycy przestają myśleć o drzewach jako dobru narodowym. Oficjalnie, problem właściwie nie istnieje. Według danych rządu Korei Południowej w 2017 r. Korea Północna wyeksportowała do Chin drewno i wyroby z drewna o wartości 14,66 mln USD. Do 2019 r. liczba ta spadła do zaledwie 2,58 mln USD. To jednak oficjalne dane, nie uwzględniające nielegalnego przemytu na granicy chińsko-koreańskiej, który może stanowić nawet 90 proc. ogólnego „eksportu” drewna z Korei do Chin.

Ogołocone z drzew wzgórza w Korei Północnej

Nie bez znaczenia była też wieloletnia wojna, która spustoszyła lasy w obu Koreach. Na południu Półwyspu Koreańskiego udało się jednak w dużej mierze przezwyciężyć problem i dziś Korea Południowa ma zdecydowanie więcej lasów niż w latach 20. XX wieku. Było to możliwe dzięki zdecydowanej polityce ponownego zalesiania i zwalczaniu nielegalnego wyrębu. Już pod koniec lat 60. rząd Korei Południowej wprowadził przepisy chroniące lasy i uznał nielegalną wycinkę za poważne przestępstwo. Kilka lat później zasadzono około 1,4 mln ha lasów. W latach 70. lasom pomógł wzrost gospodarczy i urbanizacja, zwłaszcza migracja ludności wiejskiej do miast, która spowodowała spadek zużycia drewna opałowego. W tym samym czasie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nakazało lokalnym władzom prowadzenie nasadzeń drzew na obszarze 1 mln ha oraz zachęcania mieszkańców wsi do budowania szkółek i sprzedawania sadzonek w ramach programu zalesiania. Prezydent Park Chung-hee promował sadzenie drzew jako akt patriotyzmu i opisywał jako priorytet państwowych władz. W latach 80. wprowadzono Drugi Krajowy Plan Zalesiania, który koncentrował się na rekultywacji terenów zdegradowanych poprzez utworzenie 1 mln ha lasów.

Sadzenie drzew w prowincji Gyeonggi. Wspólna inicjatywa lokalnych władz i amerykańskiej armii
Sadzenie drzew w prowincji Gyeonggi. Wspólna inicjatywa lokalnych władz i amerykańskiej armii

Czy walka o odnowienie zasobów leśnych może połączyć obie Koree, od dłuższego czasu pozostające w wyjątkowo złych stosunkach? Niewykluczone, że tak. Po pierwsze, obie strony zrobiły już pierwsze kroki, jak np. wspólne, symboliczne sadzenie drzew przez Moon Jae-in i Kim Dzong Una w 2019 roku. Po drugie, zalesianie jest dziedziną relatywnie odległą od polityki i historycznych zaszłości oraz wolną od kontrowersji – jest więc polem, które z punktu widzenia relacji międzynarodowych rokuje w tym przypadku najlepiej ze wszystkich.

Blanka Katarzyna Dżugaj

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s