Mityczne narodziny dotyczą nie tylko Jezusa. Dzieci dziewiczych matek, narażone na śmiertelne niebezpieczeństwa zaraz po przyjściu na świat znane są w wielu innych, wcześniejszych niż chrześcijaństwo religiach.
Znaczna część świata celebruje w tym okresie narodziny Jezusa Chrystusa. I choć sama data nie jest historycznie najbardziej prawdopodobna (najpewniej mogła to być wiosna –kwiecień – 5 r. p.n.e.), a przyjęta została by, poprzez zbieżność z rzymskim świętem Zwycięskiego Słońca (Sol Invictus) ułatwiać konwersję na chrześcijaństwo, to znaczenie tego wydarzenia w tradycjach chrześcijańskich jest oczywiście kluczowe. Celem tego tekstu nie jest dyskutowanie historyczności Jezusa, odnoszenie się do teorii mówiących, że jego życie opisane w ewangeliach to tylko mit. Istnienie historycznego Jezusa z Nazaretu jest powszechnie akceptowane przez historyków chrześcijaństwa, podobnie jak to, że narracje o jego życiu noszą znamiona mitu i posiadają wiele uniwersalnych elementów możliwych do znalezienia w innych religijnych systemach.

Dawno już zwrócono uwagę chociażby na to, że ewangeliczne przypowieści czy też opowieści o cudach, których dokonywać miał Jezus są niezwykle podobne, a może nawet stylizowane na krążących w owym czasie po świecie śródziemnomorskim i Bliskim Wschodzie ludowych opowieściach (historia Łazarza), a także mitach o Asklepiosie (cudowne uzdrowienia). Każdy heros kulturowy, prorok, mesjasz będący człowiekiem musi się fizycznie na ziemi pojawić i to właśnie tą opowieścią o jezusowych narodzinach w tym tekście się zajmiemy.
W historii narodzin Jezusa interesujących i mających odpowiedniki w innych tradycjach elementów jest wiele, ale warto wskazać na dwa, które ciekawie prezentują się w kontekście porównawczym: dziewictwo Marii oraz – nieco rzadziej pojawiające się przy porównywaniu historii o Jezusie z innymi narracjami religijnymi – zagrożenie życia dziecka.
Dziewictwo Marii z Nazaretu jest ważnym elementem wiary chrześcijańskiej, a do niej samej stosuje się Parthenos („dziewica”). Wbrew obiegowym opiniom nie jest to motyw tak wyjątkowy w tradycjach mitologicznych i wierzeniach świata.

Szczególnie wiele przykładów narodzin istot nadprzyrodzonych bez utraty dziewictwa przez matkę znajdujemy w tradycji greckiej. Najczęściej mamy do czynienia z boskim ojcem oraz śmiertelna kobietą z których związku rodzi się niezwykła postać: pół-bóg, heros czy wieszcz. Często kobieta zapładniana jest w sposób symboliczny – bez „fizycznego” (o ile o takim może być mowa w przypadku istot boskich) stosunku. Świetny przykład to narodziny Perseusza, którego matka – Danae – została zapłodniona przez Zeusa za pomocą deszczu. Do tego wydarzenia odnosili się nawet antyczni chrześcijańscy apologeci, np. Justyn Męczennik.
Narracje o bogini-dziewicy łączą się też z boginią Ateną, która dzieliła (a może nawet udzieliła) tytułu Parthenos-Dziewica chrześcijańskiej Marii. Według jednej z historii Hefajstos próbował zgwałcić Atenę, ale ta odepchnęła go, a jego nasienie wylądowało na jej udzie. Bogini zrzuciła je na ziemię, gdzie zapłodniło ono Gaję. Narodził się Erichtonios – heros ateński – którego Atena zaadaptowała jako własnego syna. W ten sposób nie tracąc dziewictwa mogła być również matką…

Niektórzy badacze – jak np. David Litwa – podkreślają, że najprawdopodobniej chrześcijańscy autorzy ewangelii oraz tekstów apokryficznych nie odnosili się intencjonalnie do historii o pogańskich dziewiczych narodzinach. Historie takie jednak były znane, rozpowszechnione w intelektualnym i religijnym świecie śródziemnomorskim, zapewne również do pewnego stopnia w świecie żydowskim.
Grecko-rzymskie historie były jednak wykorzystywane przez późniejszych chrześcijańskich autorów. Wybitny wczesnochrześcijański myśliciel – Orygenes – wykorzystywał historię o narodzinach Platona, który miał narodzić się bez stosunku między jego rodzicami, co zostało „zwiastowane” przez Apolla, który pouczył Arystona by nie współżył ze swoją żoną – Periktione. Miała to być – termin popularny u części antycznych autorów – mityczna prefiguracja tego, co stanie się udziałem Marii z Nazaretu, gdy przyjdzie jej urodzić Mesjasza.

Na dziewiczość bogiń starożytnych oraz śmiertelnych matek herosów trafiamy nieraz w opracowaniach o mitologiach. Rzadziej zwraca się uwagę w popularnych opracowaniach na ważny element narracji o pierwszych dniach życia Jezusa. Życie maleńkiego syna Marii miało być zagrożone działaniami Heroda obawiającego się utraty tronu. Motyw niebezpieczeństwa jakie czyha na boga/ herosa ze strony starszego krewnego nie jest jednak czymś rzadkim. Wróćmy chociażby do Perseusza. Niezwykłe poczęcie poprzez złoty deszcz było niezbędne, ponieważ dziadek herosa – Akrizjos – obawiał się przepowiedni o tym, że zostanie zabity przez wnuka. Gdy Akrizjos dowiedział się o narodzinach Perseusza zamkął Danae z synem w skrzyni, którą kazał wrzucić do morza. Przeżyli oni dzięki interwencji Zeusa.
Przenosząc się ze świata śródziemnomorskiego do Azji Południowej warto przypomnieć mityczne narodziny hinduskiego Kryszny, będącego zstąpieniem (awatarą) boga Wisznu. Rodzicami Kryszny mieli być Dewaki i jej mąż Wasudewa z klanów rządzących Mathurą. Rządził tam w tym czasie Kansa – okrutny brat Dewaki, który obawiając się przepowiedni, że zostanie zabity przez ósme dziecko swojej siostry uwięził ją i jej męża zabijając kolejne ich dzieci. Gdy rodzi się Kryszna zostaje przeniesiony przez rzekę Jamuna i oddany pod opiekę rodzinie pasterskiej, a jego miejsce zajmuje cudownie podmienione dziecko. Gdy Kansa je zabija objawia się ono jako bogini Jogmaja. Kryszna dorasta, by stać się jedną z najważniejszych postaci hinduskich świętych dziejów, w międzyczasie zabijając swojego wuja.

Zło – chociaż nie pod ludzką postacią – czyhało również na młodego Zoroastra – proroka i reformatora religii staroperskiej. Siły zła starały się zapobiec samemu zapłodnieniu, wywołać poronienie czy wreszcie, zgładzić go już po jego narodzinach. Chroni go jednak bóg Ahura Mazda – najwyższe dobro w tradycji perskiej. Dodajmy jeszcze, że niektóre zoroastryjskie przekazy mówią o dziewictwie matki proroka – Dughdowy.

Nad opisanym w najwcześniejszych tekstach życiem Jezusa badacze debatują od wieków i wyrażone zostały już chyba wszystkie możliwe poglądy z całego spektrum rozciągającego się między literalnym odczytywaniem tekstów ewangelii a przekonaniem, że historyczny Jezus nigdy nie istniał i jest tylko kolejną manifestacją bliskowschodniego mitu o bogu umierającym i odradzającym się. Nie będziemy w tej dyskusji zajmować pozycji, ale zwracamy uwagę – w tym tekście i kolejnych – na to, że żadna kulturowa historia nie rodzi się w próżni i, że – niezależnie od osobistych przekonań i wierzeń – warto byśmy poznawali dzieje, konteksty i źródła historii, które sobie opowiadamy.
Krzysztof Gutowski