Nie taka zielona energia – „odnawialna elektrownia” na pustyni Thar wroga zwierzętom

Drop indyjski, według prognoz naukowców, będzie pierwszym dużym gatunkiem ptaka, który wyginie w Indiach. Paradoksalnie, koniec tego gatunku mogą przyspieszyć…ekologiczne działania rządu.

Thar to pustynia o powierzchni blisko 240 tys km2, położona w zachodnich Indiach (głównie na terenie stanu Radźasthan) oraz w południowo-wschodnim Pakistanie. W większości pokryta jest ona piaszczystymi równinami, mimo to – dzięki nowoczesnym systemom nawadniania – dość dobrze rozwinęło się tam rolnictwo, głównie uprawa pszenicy i bawełny. Pozostałe nieużytki również są wykorzystywane, w dodatku w sposób wpisujący się w politykę klimatyczną kraju. Indie przekształciły bowiem pustynię Thar w gigantyczną elektrownię dostarczającą energię odnawialną. Chodzi o energię wiatrową oraz słoneczną – ta druga, ze względu na długie godziny nasłonecznienia, budzi szczególnie duże nadzieje indyjskich ekologów. W mieście Jaisalmer 75 turbin wiatrowych wytwarza 60 MW energii elektrycznej. Energia słoneczna natomiast, pozyskiwana za pomocą paneli słonecznych, jest wykorzystywana w Bhaleri do zasilania zakładów uzdatniania wody. Do tej pory powstało 1700 km swoistych „linii energetycznych” przecinających Thar, kolejne są w planach. Wielka Pustynia Indyjska, jak czasem określa się Thar, ma bowiem wesprzeć ambitny plan wyprodukowania przez Indie 450 GW „zielonej” energii do 2030 roku.

Pustynia Thar
Pustynia Thar

Brzmi fantastycznie? Niestety, tylko brzmi – „elektrownia” na pustyni Thar nie jest bowiem wcale tak ekologiczna, jak chcieliby jej twórcy. Owszem, dostarcza duże ilości energii odnawialnej, co dla Indii jest dosłownie na wagę złota, jednocześnie jednak stanowi zagrożenie dla pustynnego ekosystemu, a konkretnie ptaków. Thar jest bowiem domem, lub przystankiem w podróży, dla wielu zwierząt, w tym 14 gatunków zagrożonych. Jest też częścią tzw. środkowoazjatyckiego szlaku przelotów, z którego korzysta 65 gatunków wędrownych. Na czym polega problem? Znaczna część wspomnianych gatunków to ptaki o dużej masie ciała i wąskim polu widzenia, co sprawia, że łatwo wpadają na kable linii energetycznych. Szczególną troskę ekologów budzi drop indyjski – jeden z największych ptaków latających na świecie, chroniony na mocy indyjskiej ustawy o ochronie przyrody z 1972 roku. Według Wildlife Institute of India ptaki te są bliskie wyginięcia, a ich obecną populację szacuje się na zaledwie 150 osobników. Większość z nich żyje właśnie na pustyni Thar. W Indiach drop objęty jest ochroną na mocy Ustawy o ochronie przyrody z 1972 roku.

Drop indyjski
Pustynia Thar

Czy z tego ekologicznego klinczu da się wyjść? Przyzwyczajonym do określonych warunków bytowania ptakom trudno będzie zmienić tryb funkcjonowania, pozostaje więc działanie człowieka. Naukowcy proponują zakopywanie kabli w ziemi, dzięki czemu uniknie się kolizji w czasie lotu, w których rocznie ginie 51 ptaków na kilometr linii energetycznych. Proponują konsultacje z lokalnymi organizacjami i samorządami, by wypracować najbardziej optymalne rozwiązanie. Łatwo nie będzie, przy odrobinie dobrej woli może się jednak udać. Pytanie, czy naciskany przez świat o przyspieszenie transformacji energetycznej rząd Narendry Modiego znajdzie w sobie tę dobrą wolę.

Blanka Katarzyna Dżugaj

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s