W ciągu ostatnich 200 lat Indonezja utraciła prawie 1 mln ha lasów namorzynowych. Ich odnowienie stanowi spore wyzwanie, znikają one bowiem szybciej niż lasy tropikalne. Do 2024 roku rząd planuje zasadzić drzewa namorzynowe na powierzchni 600 tys. ha.
W żadnym innym miejscu na świecie nie ma tylu lasów namorzynowych co w Indonezji. Kraj posiada nieco ponad 3,2 mln ha namorzynów, co stanowi 23 proc. światowego zalesienia tego rodzaju. Brzmi imponująco? Niewątpliwie, choć odczucie to psuje fakt, że jeszcze w 1800 roku lasów tych było znacznie więcej – od tego czasu Indonezja utraciła ich prawie milion ha. Co więcej, ponad 630 tys. ha jest poważnie uszkodzonych i musi zostać odnowione. 79 procent uszkodzonych lasów namorzynowych znajduje się w dziewięciu prowincjach, a mianowicie na Sumatrze Północnej, Riau, Wyspach Riau, Bangka Belitung, Kalimantanie Zachodnim, Kalimantanie Wschodnim, Kalimantanie Północnym, Papua i Papua Zachodnia. Wycinka lasów spowodowała cofnięcie się niektórych odcinków linii brzegowej o 15 metrów. Eksperci przestrzegają, że dopóki zniszczone lasy namorzynowe nie zostaną odtworzone, Indonezję czeka silniejsza abrazja, która zmniejszy granice kraju, a jednocześnie zniszczy osadnictwo wokół obszarów przybrzeżnych, ograniczy połowy krewetek, krabów i ryb, oraz zwiększy ryzyko tsunami i spowoduje spadek poziomu absorpcji węgla. Indonezyjskie lasy namorzynowe są bowiem w stanie pochłaniać 3,1 mld ton CO2, co odpowiada emisji gazów cieplarnianych wytwarzanych przez rok przez ok. 2,5 mld pojazdów spalinowych. Trudno się dziwić, że Bank Światowy określa te lasy mianem „strażników klimatu”.

Eksperci podają, że giną one szybciej niż indonezyjskie lasy tropikalne, choć jak podkreślają media, to na ratowaniu tych drugich koncentrują się działania ekologów. Co jest tego przyczyną? Oczywiście, człowiek. Ogromne obszary tych cennych lasów zostały wykorzenione, aby zrobić miejsce dla gospodarstw akwakultury (głównie krewetek), pól ryżowych, plantacji palm olejowych oraz kopalń węgla i cyny.
Szczególnie dramatycznie przedstawia się stan lasów namorzynowych na wyspie Bangka, będącej źródłem około 90 proc. całej cyny wydobywanej w Indonezji – według szacunków na wyspie pracuje ok. 20 tys. górników wydobywających cynę, działających na bazie blisko 700 koncesji wydobywczych. Dane z Indonezyjskiego Forum na rzecz Środowiska pokazują, że lasy namorzynowe w prowincji zostały zdziesiątkowane – 20 lat temu było ich ok. 240 tys. ha, dziś nieco ponad 33 tys. ha. Wraz z nimi istotnie skurczyła się populacja krewetek, z których żyje większość miejscowych. Malejące zasoby krewetek sprawiły, że setki rybaków stanęła oko w oko z możliwością utraty źródła utrzymania, to natomiast wzbudziło potrzebę ratowania tego, co zostało z lasów namorzynowych. Rybacy samodzielnie sadzą więc drzewa przy pomocy władz i lokalnych organizacji. Rząd przeznaczył fundusze na opłacenie miejscowej ludności za pomoc w sadzeniu namorzynów, dając jednocześnie możliwość zarobienia osobom, które straciły pracę z powodu pandemii koronawirusa. Do tej pory posadzono 50 tys. sadzonek na obszarze 25 ha.

Rząd działa jednak na większą skalę i nie ogranicza się do wyspy Bangka. Częścią tych działań jest wprowadzenie planów zagospodarowania przestrzennego, wdrożenie systemu rozwiązywania konfliktów związanych z użytkowaniem gruntów oraz wyznaczania specjalnych stref dla rolników i rybaków. W zeszłym roku władze kraju ogłosiły ponadto plan zasadzenia drzew namorzynowych na powierzchni 600 tys. ha do 2023 roku, z czego 150 tys. jeszcze w tym roku. Plan ten wspierany jest przez Bank Światowy i lokalne organizacje pozarządowe, ze strony rządowej natomiast za odnowę lasów odpowiada Agencja Rekultywacji Torfowisk i Namorzynów, która zastąpiła powstałą sześć lat temu Agencję Odbudowy Torfowisk. Tej pierwszej udało się odtworzyć ponad 1 mln ha torfowisk zniszczonych przez pożary w 2015 roku. Teraz nowo powstała organizacja zamierza przywrócić kolejne 2 mln ha zdegradowanych ekosystemów torfowisk i namorzynów w 13 prowincjach Indonezji. To element działań ekologicznych, zmierzających do wypełnienia przez Indonezję zobowiązań klimatycznych – odnowienie lasów namorzynowych zmniejszyłoby bowiem emisję gazów cieplarnianych.

Środowisko naturalne skorzystałoby także na inne sposoby m.in. poprzez zmniejszenie erozji gleb i poprawę zdrowia ryb. Większa ilość lasów namorzynowych to także bezpośrednie korzyści dla człowieka, zapewniają one bowiem ochronę przed ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi (m.in. powodziami i tsunami) oraz podnoszeniem się poziomu morza. Rolnicy mają też szansę odzyskania gruntów pod uprawę – hodowle krewetek budowane w miejscach wyciętych lasów spowodowały masowy napływ słonej wody, która obecnie uniemożliwia wzrost roślin. Odnowienie namorzynów to także element strategii odbudowy gospodarki po pandemii koronawirusa.

Oczywiście, tam gdzie ambitne plany, tam i problemy. W niektórych miejscach (np. w prowincji Riau silne fale podczas przypływu zmiotły nowo posadzone drzewa. Stąd też pomysł budowy betonowych filarów kilka metrów od linii brzegowej namorzynów – mają one zatrzymywać fale, by nie uderzały bezpośrednio w młode drzewa. Wyzwaniem jest też zwiększenie świadomości na temat znaczenia lasów namorzynowych w lokalnych społecznościach, które nielegalnie przekształcają je w pola uprawne lub stawy dla krewetek. Wreszcie równie istotny problem, jakim jest brak dokładnych danych o lokalizacji tych lasów. Indonezyjskim władzom brakuje precyzyjnych map, na podstawie których mogłyby ustalić, w których częściach kraju potrzebna jest jak najszybsza interwencja i jak rozplanować prace, a następnie śledzić ich postępy. Do opracowania tego rodzaju map, podobnie ja w przypadku torfowisk, zaangażowani zostali naukowcy, pomóc mogą jednak także zwykli mieszkańcy. W dodatku bez większego wysiłku – wystarczy bowiem zainstalować na smartfonie powstałą w 2020 roku aplikację MonMang. Społeczności zamieszkujące obszary przybrzeżne mogą przesyłać do aplikacji dane dotyczące namorzynów w czasie rzeczywistym – dane te są następnie analizowane przez ekspertów.

Łatwo nie będzie, indonezyjskie władze mają jednak ambitne plany zostania światowym liderem w zakresie odnawiania lasów namorzynowych. Problem ich dewastacji nie dotyczy bowiem wyłącznie Indonezji, a coraz więcej państw mających na sumieniu nadmierną wycinkę namorzynów zaczyna rozumieć, że na dłuższą metę strzeliły sobie w kolano.
Blanka Katarzyna Dżugaj