O Piłsudskim można powiedzieć wiele… Nazwisko to odmieniane jest przez wszystkie przypadki przez polityków w naszym kraju – niezależnie od reprezentowanej politycznej orientacji. I my zatem nie możemy nie wspomnieć tego nazwiska, ale… na całe szczęście dla nas i dla naszych czytelników nie chodzi nam o Józefa.
Piłsudski dla orientalistów, etnologów i historyków kultury to przede wszystkim Bronisław – starszy o rok brat Józefa. Aktywność polityczna i burząca ład carskiego imperium działalność sprawiły, że Bronisław został zesłany na bardzo daleki wschód Rosji, na najdalszy wschód. Tam też poświęcił się badaniom etnograficznym mieszkańców Sachalinu i Hokkaido, przedstawicielom niezwykłej grupy etnicznej, która dzięki jego badaniom i pracom dokumentacyjnym została zauważona poza tym regionem. Jeśli jednak ktoś zupełnie nie jest zainteresowany naukowymi aspiracjami polskich zesłańców to proszę bardzo… Sean Connery jako James Bond w filmie Żyje się tylko dwa razy mieszka przez jakiś czas w wiosce w północnej Japonii… w wiosce przedstawicieli tej samej grupy, o której tak wiele pisał Bronisław Piłsudski. Mowa o Ajnach.

Ajnowie to rdzenni mieszkańcy całkiem niemałego obszaru Azji Wschodniej. W szczytowym momencie ich liczebności zasięg osadnictwa Ajnów obejmował japońską wyspę Hokkaido i część Honsiu, a także Kuryły, Sachalin i część Kamczatki. Pochodzenie Ajnów – jak niemal każdy przypadek etnogenezy – jest przedmiotem wątpliwości i sporów wśród badaczy. Tradycyjnie uznawano ich za potomków ludów Jōmon, prehistorycznych mieszkańców japońskiego archipelagu. Najnowsze badania nieco rozjaśniły obraz przeszłości tej niezwykłej grupy etnicznej wskazując jako ich przodków przedstawicieli Kultury Ochockiej, którzy zamieszkiwali wybrzeże Morza Ochockiego właśnie. Badania genetyczne wskazują na pokrewieństwo Ajnów z niektórymi ludami Azji północno-wschodniej: Syberii, Mongolii, Kamczatki, a także inną ważną grupą etniczną Japonii – mieszkańcami Wysp Ryukyu. Jedno wydaje się pewne: Ajnowie zamieszkiwali te obszary zanim na archipelag dotarli przodkowie dzisiejszych etnicznych Japończyków (IV w. p.n.e.).

Zwyczaje Ajnów – opisywane przez Piłsudskiego, ale też innych badaczy przed nim i długo po nim – są niezwykle interesujące, a to, co udało się udokumentować stanowi unikalne świadectwo skomplikowanego systemu wierzeń i praktyk kulturowych charakterystycznych dla Azji północno-wschodniej. Ajnów na dawnych fotografiach łatwo rozpoznać dzięki brodom i tatuażom. Dorośli mężczyźni nie golili się, a zatem – w przeciwieństwie do dzisiejszych Japończyków – posiadali bardzo obfity zarost. Życie w dość surowych warunkach i związki z morzem wpłynęły na to, że Ajnowie opanowali do mistrzostwa takie rzemiosła jak: ciesielstwo, stolarkę, wyplatanie koszy z różnych roślin i oczywiście myślistwo wraz z rybołówstwem. Osiągnięcia Ajnów w tych sferach interesują głównie specjalistów historyków, a zatem w powszechnej świadomości – powszechnej u tych, którzy w ogóle o Ajnach słyszeli – na pierwszy plan wybijają się raczej wierzenia Ajnów. Byli oni animistami i szamanistami – wierzyli w powszechność duchów, które obecne były w siłach natury, miejscach, ale też przedmiotach codziennego i niecodziennego użytku. Pośród wielu praktyk szczególnie ważna była ofiara z niedźwiedzia. Ajnowie wierzyli, że bogowie funkcjonują na ziemi pod postacią zwierząt, które są jednocześnie darem od bogów dla ludzi. Szczególne znaczenie w ich mitologii, wierzeniach i kulturze miał niedźwiedź. Składano w ofierze dorosłe osobniki, ale warto wspomnieć o niezwykłym i charakterystycznym dla Ajnów zwyczaju zwanym iyomante. Myśliwi odwiedzając zimą gawry niedźwiedzi odnajdywali nowonarodzone osobniki i zabierali je do wsi. Zwierzęta były tam odchowywane przez 2 lata, trzymane w klatce w wiosce. Po tym czasie na przełomie lata i jesieni składano niedźwiedzia w ofierze zabijąc go strzałami z łuku. Ajnowie wierzyli, że duch obecny w zwierzęciu dzięki temu zostaje uwolniony i może powrócić do boskiej krainy. Ceremonie iyomante były najważniejszymi wydarzeniami dla wspólnoty Ajnów. Na wyspie Hokkaido oczywiście nie są już odprawiane z udziałem niedźwiedzi – czasami we współczesnych rekonstrukcjach zastępują je symboliczne ekwiwalenty.


Ajnowie przez wieki pozostawali ważną siłą polityczną i ekonomiczną w północnej części archipelagu japońskich wysp. Jednak w czasach nowożytnych – a szczególnie najnowszych – nie mogli cieszyć się wysokim statusem. Wręcz przeciwnie – Ajnowie byli prześladowani, mężczyźni przesiedlani a kobiety zmuszane do związków z etnicznymi Japończykami. Dążono do wykorzenienia Ajnów i dokładano wszelkich starań by – zachętą lub siłą – przekonać ich do porzucenia własnych zwyczajów, wierzeń i języka. Nie posiadali oni statusu mniejszości etnicznej, więc prawo nie przewidywało również żadnych mechanizmów ochrony ajnowskiej tożsamości i dziedzictwa. W XIX i XX-wiecznej Japonii, silnie przesiąkniętej (chociaż i to określenie jest dość eufemistyczne) nacjonalizmem nie było miejsca na tak odrębną kulturę, jak ta, która cechowała długobrodych mieszkańców Hokkaido. Sytuacja uległa zmianie dopiero na przełomie XX i XXI wieku! Wtedy to w wyniku zmian w prawie Ajnowie zostali uznani oficjalnie za rdzennych mieszkańców Hokkaido. Doczekali się partii politycznej (Ainu Minzoku To), reprezentantów politycznych w parlamencie, a także narodowego muzeum poświęconego ich kulturze. Chociaż dziedzictwo Ajnów jest obecnie silnie podkreślane jako element kulturowego i historycznego krajobrazu Japonii, chociaż wiele czasu, energii i środków poświęcono by w jakiś sposób animować (czy wręcz re-animować) ich kulturę to nadal standard życia potomków tej ludności jest niski, gdy chodzi o dostęp do edukacji i status ekonomiczny. Sytuacja potomków Ajnów w Rosji jest jednak o wiele gorsza. Chociaż tereny Federacji Rosyjskiej zamieszkuje nadal kilkaset lub kilka tysięcy osób, którzy identyfikują się jako Ajnowie, nie są oni tak identyfikowani przez lokalne i centralne władze. Mniejszość etniczna Ajnów nie jest uwzględniana w oficjalnych wykazach ludów Syberii i północno-wschodniej Azji, a zatem w Rosji – podobnie jak przez stulecia w Japonii – nie ma żadnej możliwości, by tożsamość Ajnów, ich kultura, zwyczaje, dziedzictwo, było chronione przez władze.

Jaka przyszłość czeka Ajnów? To pytanie z tych, na które naprawdę nie wiadomo jak odpowiedzieć. Oczywiste jest, że do większości tradycji, zwyczajów, a nawet języka powrotu już nie ma. Potomkowie Ajnów (bo w większości są to już osoby, wśród przodków których znajdujemy Ajnów, ale i Japończyków) z pewnością będą korzystać z kapitału kulturowego, który otrzymali w spadku po swoich przodkach. Sztuka Ajnów, skanseny, muzea, zapewne jakieś elementy szeroko rozumianego „folkloru” pozostaną wizytówką Hokkaido, głównym elementem turystycznego krajobrazu wyspy. Pytanie jednak czy stroje, które zakłada się tylko do skansenu, czy pieśni, których tekstu się nie rozumie a wyłącznie odtwarza je przy okazji performance’u dla odwiedzających wyspę, to kultura żywa? Wegetująca? Próba ratowania tożsamości czy wyłącznie turystyczna wydmuszka? To już jednak temat na zupełnie inną okazję.
Krzysztof Gutowski