Post aż do wschodu księżyca. O święcie Karwa-ćauth, hinduskich małżeństwach i religijnych postach

W ostatni dzień października miliony zamężnych hindusek obchodzić będą szczególne święto – Karwa-ćauth. To święto małżeńskiej harmonii, afirmacji związku z mężem i łączącej ich więzi, ale też smutny relikt poglądów obarczających kobietę odpowiedzialnością za nieszczęścia małżonka.

Święto obchodzone jest przede wszystkim w północnej części Indii w miesiącu lunarnym kartik (październik/listopad kalendarza zachodniego) i przypada na czwarty dzień ciemnej połowy tego miesiąca, tzn. gdy księżyca ubywa. Jego obchody wpisują się w cykl świąt jesiennych, wypadają bowiem dziewięć dni przed Diwali oraz od razu po święcie Dasehra i Nawaratri.

Na czym polega istota tego święta, którego obchody są domeną zamężnych kobiet? Od wschodu słońca do wschodu księżyca mężatki przestrzegają postu w intencji długiego życia oraz bezpieczeństwa męża, a także dobrobytu całego domu i rodziny. Post określany najczęściej słowem wrat dotyczy zarówno jedzenia, jak i wody. W dniu postu kobiety wstają bardzo wcześnie rano i najczęściej po kąpieli zakładają specjalny strój przygotowany na tę okazję. Ubranie to powinno być w kolorze czerwonym, związanym z małżeństwem i płodnością. Strój nie jest bynajmniej skromny – Karwa-ćauth to okazja do założenia dużej ilości biżuterii i ozdobienia ciała henną. Jako dzień świąteczny jest to czas wytchnienia od obowiązków domowych. W tym dniu kobiety nie sprzątają, a często też nie gotują. Większość dnia spędzają w kobiecym gronie. A kulminacja święta przypada na wieczorne rytuały. Składa się na nie liturgia poświęcona bogini. Kobiety spotykają się w świątyni lub w domu którejś z nich. Odprawiają pudźę, której towarzyszy ceremonialne opowiedzenie historii mitycznych związanych ze świętem (karwa-ćauth katha). Siedząc na podłodze kobiety składają ofiary Bogini. Śpiewane są tradycyjne, związane tylko z tym dniem pieśni, a między świętującymi krąży metalowa taca z lampkami oliwnymi. Jest to zatem dzień nie tylko modlitwy i postu w intencji męża, ale też czas spotkania z innymi kobietami. Post kończy się tradycyjnie w momencie, gdy na niebie można dostrzec księżyc. Kobiety wypatrują więc księżyca, ale jako że jest on traktowany jako manifestacja Śiwy, a na boga bezpośrednio patrzeć nie wolno, robią to przez sitko lub materiał dupatty.

Całodniowy post całkowity może być dla wielu osób wyzwaniem. Dlatego tak ważne okazuje się wsparcie ze strony innych kobiet, a także męża. Poprzez post mężatki mają wyrażać swoje zaangażowanie, oddanie, miłość oraz szacunek dla mężów oraz wymodlić bycie parą w kolejnym wcieleniu.

Święta, choć mają zazwyczaj długą i skomplikowaną, niknącą w mrokach dziejów historię, wiązane są w pewnym momencie z narracjami mitycznymi. Nie inaczej jest w przypadku Karwa-ćauth. W różnych częściach Indii odmienne mityczne historie kojarzone są z tym świętem. Najczęściej opowiadane są trzy tego typu epizody. Pierwsza wiąże się z bohaterką eposu Mahabharata – Draupadi. Była ona żoną pięciu Pandawów (tak, miała pięciu mężów), czyli protagonistów sanskryckiego eposu. Gdy Ardźuna – jeden z braci – zniknął z królestwa pogrążyło się ono w chaosie. Zaniepokojona Draupadi udała się po pomoc do boga Kryszny, przyjaciela męża. Ten przypomniał jej o bogu Śiwie i jego żonie Parwati, która pod nieobecność męża zadbała poprzez post i modlitwę zarówno o jego bezpieczeństwo, jak i dobrobyt kraju. Zainspirowało to Draupadi do praktyki, którą przejęły inne kobiety i, która przemieniła się w trwającą do dziś tradycję poszczenia i odprawiania rytuałów w intencji pomyślności dla męża i całego domostwa. Często wspomina się też dzieje królowej Wirawati (jej imię znaczy – co istotne: „Ta, która ma bohatera (za męża)”). Małżonek królowej wyruszył na wojnę. W intencji jego bezpiecznego powrotu królowa pościła. Miała siedmiu braci, którzy niepokoili się o nią, z powodu jej osłabienia postem. Oszukali więc siostrę umiejscawiając na drzewie lśniący dysk, który Wirawati pomyliła z księżycem. Post został złamany, a konsekwencje tego okazały się natychmiastowe. Gdy tylko Wirawati zwilżyła usta wodą, nadeszła wiadomość, że jej mąż zginął. Jednak bogini Parwati zlitowała się nad nieszczęsną właśnie owdowiałą Wirawati i kazała jej wrócić do postu, co przywróciło jej męża do życia. Na koniec warto dodać historię kobiety, której imię ściśle ze świętem jest związane. Żyć miała bowiem kiedyś kobieta o imieniu Karwa. Gdy kąpała się w rzece, zobaczyła, że jej męża zaatakował krokodyl. Związała krokodyla i zwróciła się z modlitwą do boga śmierci, by ocalił jej męża, a do zaświatów zabrał gada. Jednak bóg Jama odmówił. Wtedy Karwa chciała rzucić na niego klątwę, co w indyjskich historiach jest częstym elementem fabuły. Jama jednak widząc oddanie Karwy dla męża uwolnił mężczyznę, ją samą natomiast obdarzył długim życiem.

Oczywiście Karwa ma takie, a nie inne imię właśnie z powodu cnót małżeńskich, które uosabia, a które kojarzą się z jesiennym świętem. Samo słowo „karwa” oznacza w hindi metalowe naczynie (czasem gliniane). Jest ono wykorzystywane w czasie rytuałów poświęconych bogini Parwati. Wypełniane jest wtedy mlekiem, wodą oraz cukrem, a także ozdabiane świętą nicią i cynobrowym proszkiem.

Jakie znaczenie ma Karwa-ćauth dzisiaj? Jak zwykle, to zależy. Z pewnością zaobserwować można, że święto to jest bardzo często pozytywnie postrzegane przez kobiety. Święto, które historycznie było formą manifestacji wierności patriarchalnemu porządkowi rzeczy i wiązało się z przekonaniem, że za niepowodzenie mężczyzny odpowiedzialna jest – poprzez swoje błędy i zaniechania – żona, ustępuje dziś miejsca bardziej partnerskiej wizji relacji. Wiele hinduskich kobiet z klasy średniej traktuje to jako święto miłości i celebrację związku z mężem. Podkreślają swoje oddanie i to, że chcą dla niego jak najlepiej. Społecznie postrzega się ten dzień jako okazję do wzmocnienia więzi małżeńskiej i utrzymania rodziny w odpowiednim stanie. Często kobiety widzą też ten dzień, jako swoje święto. Jako święto żon. Mają bowiem wtedy czas na spotkanie z innymi kobietami, a także wytchnienie i przełamanie codziennej domowo-rodzinnej rutyny.

Krzysztof Gutowski

Dodaj komentarz