Wdowa (nie)bolejąca: recenzja filmu “Pagglait” Netflixa

Inteligentna i dowcipna opowieść o przeżywaniu żałoby i odkrywaniu samego siebie. Jedna z ciekawszych indyjskich produkcji w ofercie Netflixa.

Sandhya (Sanya Malhotra) i Astik byli małżeństwem przez niespełna pół roku. Przed ślubem prawie się nie znali, po ślubie też niewiele się w tej kwestii zmieniło. Rozmawiali rzadko, nie mieli wspólnych tematów, on większość czasu spędzał w pracy, ona w czterech ścianach nowego domu. Wprawdzie skończyła studia, wybrała jednak życie tradycyjnej indyjskiej żony, której jedynym celem jest umilenie mężowi codzienności po pracy. Nieoczekiwana śmierć Astika powinna pogrążyć Sandhyę w nieutulonym żalu, dziewczyna nie jest jednak w stanie wykrzesać z siebie żadnych emocji poza zniecierpliwieniem uroczystościami pogrzebowymi. Do czasu, gdy przeglądając rzeczy zmarłego znajduje zdjęcie kobiety z niedwuznaczną dedykacją.

Hinduska tradycja ma wobec owdowiałych kobiet wiele wymagań, wszystkie da się jednak zamknąć w jednym zdaniu: mają one umrzeć dla społeczeństwa. Resztę życia powinny spędzić na modlitwach w intencji zmarłego męża oraz umartwianiu fizycznym i duchowym. Muszą wyrzec się pikantnych potraw i wygodnego łóżka do spania, winny zrezygnować z kolorowych ubrań, biżuterii oraz perfum. Nade wszystko powinny jednak okazywać żal za mężem – głośno i w strugach łez. Sandhya, owdowiała kilka miesięcy po ślubie, nie jest jednak w stanie odczuwać bólu i rozpaczy. W gruncie rzeczy nie czuje nic – jest otępiała, ale nie z powod żalu. Jeśli już to na skutek przytłoczenia rodzinnymi ceremoniami pogrzebowymi i tajemnicą zmarłego męża. Dziewczyna nie wpisuje się w ideał hinduskiej wdowy, budzi więc niepokój wśród krewnych, oczekujących łez i krzyków. Twórcom filmu Pagglait udało się dobrze pokazać w jak skostniałych schematach wciąż muszą funkcjonować hinduskie kobiety i jaki dyskomfort powodują w społeczeństwie te z nich, które wyłamują się z narzuconych przez patriarchat norm. W postaci głównej bohaterki odnajdą się jednak także osoby spoza hinduskiego kręgu kulturowego – każdy, kto śmieje się na pogrzebie własnej matki, ból skrywa za energicznym działaniem przy organizacji stypy lub przesypia cały okres żałoby. Słowem: zachowuje się inaczej niż normy obyczajowe przewidują.

Pagglait jest także całkiem udaną drwiną z wielkiej indyjskiej rodziny, nadzorowanych wyborów matrymonialnych młodszych pokoleń oraz małżeństw aranżowanych. Scenarzysta dobrze pokazał zależności między krewnymi i powinowatymi, wymagania stawiane poszczególnym członkom rodziny oraz wpływ, jaki starsze generacje wciąż wywierają na swe dzieci i wnuki. Film Netflixa podchodzi do tematu nieco jednostronnie, akcentując absurdy funkcjonowana indyjskich rodów, będących podstawą zachowania ładu społecznego. Pokazuje je jako rodziny w gruncie rzeczy dysfunkcyjne, ubezwłasnowalniające swych młodych przedstawicieli i pozbawiające ich kompetencji życiowych. W tym kontekście opowieść o Sandhyi staje się historią uwalniania się z więzów narzuconych przez patriarchalną tradycję, cichego, acz stanowczego buntu wobec przestarzałych norm i odkrywaniu samego siebie.

To historia nieźle opowiedziana, choć nie wolna od fabularnych mielizn. Sporo w niej scenariuszowych skrótów, niepotrzebnie spłycających relacje między bohaterami i nieco zbyt prosto skrojonych postaci drugoplanowych. Te niedociągnięcia równoważy jednak bardzo dobre aktorstwo, zwłaszcza w wykonaniu Sanyi Malhotry, która wreszcie otrzymała szansę pokazania swego talentu, oraz kilka błyskotliwych rozwiązań fabularno-montażowych. Wrażenie robi zwłaszcza inteligentne zestawienie scen ceremonii pogrzebowych z widokiem Sandhyi delektującej się ulubionym deserem – zabronionym jej przez patriarchalną tradycję. Dodatkowy plus to relatywnie lekki ton narracji, wolny od taniego i przyciężkiego dydaktyzmu, który ma zwyczaj pojawiać się w indyjskich produkcjach komercyjnych, aspirujących do miana kina zaangażowanego i artystycznego. Odpowiednio dawkowany inteligentny humor łagodzi dramat Sandhyi i jej bliskich, a jednocześnie podkreśla absurdalność niektórych aspektów życia ortodoksyjnej hinduskiej rodziny. Jeśli więc macie ochotę na film, który mądrze, ale nie przygnębiająco opowie Wam o współczesnych Indiach, Pagglait będzie z pewnością dobrym wyborem.

Blanka Katarzyna Dżugaj

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s