Zapytany, jakie zwierzę mogłoby być symbolem Turcji, niejeden dumny Turek odpowiedziałby zapewne, że wilk. Legendy starotureckie opisują Turków jako lud pochodzący od wilczycy, a z wilczym wizerunkiem na sztandarach Turcy zmierzali na zachód, podbijając kolejne ziemie. Wilk – to brzmi dumnie, natomiast trudno oprzeć się wrażeniu, że najbardziej tureckim zwierzęciem jest kot.
Koty rozpowszechniły się wśród Turków dopiero po przyjęciu przez nich islamu oraz porzuceniu – przynajmniej do pewnego stopnia – koczowniczego pasterstwa na rzecz osiadłego trybu życia.
Pierwsze kocie kroki w świecie Turków
Na koci wizerunek w tureckich oczach złożyły się rozmaite elementy i wpływy różnych kultur, z którymi Turcy mieli do czynienia. Odnajdziemy tu spotykane w wielu kulturach wschodnich powiązanie kota ze światem zmarłych czy nawet demonów, stereotypy wynikające z ludzkiej interpretacji kocich zachowań, czy wreszcie bliskowschodnie zamiłowanie do kotów, wyniesione ze starożytnego Egiptu, a podtrzymane przez samego Mahometa. No, i szczypta rzymskiego utylitaryzmu – Rzymianie cenili koty i przyczynili się do rozprzestrzenienia ich po ziemiach Cesarstwa, i to nie ze względu na jakiekolwiek wierzenia, lecz użyteczność kotów w zwalczaniu szkodników i ich przyjemną aparycję.
Nie brakuje wśród Turków naturalnie także własnych obserwacji. W końcu rodzime, tureckie słowa oznaczające koty sięgają swymi źródłami co najmniej czasów, w których powstawało klasyczne dzieło turkologii, słownik Mahmuda z Kaszgaru z XI w. Obserwacje i ludowe mądrości (a także wiedzę zaczerpniętą z dawnych tekstów kultury, zwłaszcza bajek zwierzęcych) możemy prześledzić na podstawie idiomów i przysłów z kotem w roli głównej.

W wielu frazeologizmach występujących w języku tureckim dopatrzeć się można klasycznego zestawienia kota i myszy. Idiom avcı kediye kurnaz fare („dla kota z talentem myśliwskim chytra mysz”) oznacza, że mistrzowi, który zastawia pułapkę czy knuje spisek, potrzeba godnego przeciwnika. Idiomu kedi olalı bir fare tuttu („od kiedy jest kotem, złapał jedną mysz”) używa się na określenie życiowego nieudacznika, który po raz pierwszy odniósł jakiś sukces czy wykonał dobrze swoją pracę. Kedi fare gibi oynamak oznacza „bawić się jak kot z myszą”, natomiast kedi gidince meydan farelere kalır („kiedy kot odchodzi, plac zostaje dla myszy”) jest odpowiednikiem polskiego „kiedy kota nie ma, myszy harcują”.
Niektóre spośród tureckich idiomów dotyczą czarnego kota i związane są w większym lub mniejszym stopniu z przesądami, które towarzyszyły temu zwierzęciu. Na przykład aralarına kara kedi girmek („wszedł między nich czarny kot”) oznacza oziębienie relacji między dwojgiem bliskich przyjaciół. Natomiast idiom aralarına kara kedi sokmak („wcisnąć pomiędzy [ludzi] czarnego kota”) oznacza mniej więcej tyle, co wywołać chaos, poruszenie, zamieszanie, awanturę – słowem, „wetknąć kij w mrowisko”.
Niektóre frazeologizmy odnoszą się do cech charakterystycznych kotów bądź cech przypisywanych im przez ludzi, a więc m.in. do ich zachłanności (zwłaszcza jeśli chodzi o jedzenie), złodziejskich ciągot, ale także zaradności, zdolności wychodzenia cało z opresji, a wreszcie niewinnego wyglądu i beztroski. Jednym z najpopularniejszych idiomów jest kedi ciğere bakar gibi bakmak („wpatrywać się jak kot w wątróbkę”), czyli „patrzeć na coś głodnym wzrokiem, pożerać coś wzrokiem”. Kediye peynir/ciğer ısmarlamak („powierzyć kotu ser/wątróbkę”) oznacza natomiast powierzenie czegoś osobie niegodnej zaufania. Z kolei dziecko, które coś zbroiło, a robi minę niewiniątka, jest niczym „kot, który rozlał mleko” (süt dökmüş kedi gibi). Można „chodzić bezszelestnie jak kot” (kedi gibi sessizce yürümek), a osoba, która wszędzie wchodzi i jest ciekawska, określana jest jako „kot w nowym domu” (yeni evdeki kedi). Natomiast ktoś, kto wszędzie czuje się jak u siebie, jest „kotem czterdziestu domów” (kırk evin kedisi).

Już w czasach Mahmuda z Kaszgaru kot pojawiał się w przysłowiach wytykających przywary osób, które, nie mogąc zdobyć upragnionego celu, udają, że cel ten w ogóle ich nie interesuje. I tak, w swym słowniku Kaşgarlı pisze, że „kot nie sięgnie po zawieszony wysoko tłuszcz – powie, że nie wypada sięgać po dobra należące do innych”. Podobny wydźwięk ma bardziej współczesne przysłowie: „na wątróbkę, której nie można dosięgnąć, kot mówi ‘paskudztwo’”.
Kocią zachłanność i brak silnej woli podkreśla przysłowie „kotu nie wiesza się wątróbki na szyi”, a skłonność do polowania na ptaki – „gdyby koty miały skrzydła, o wróblach nawet pamięć by zginęła”. To tylko niektóre przykłady!
Kot-muzułmanin
Kot w islamie jest zwierzęciem rytualnie czystym. Może przebywać na terenie meczetów (co bardzo często w Turcji zauważymy), można go też trzymać w domu, a nie tylko w obejściu. Nakazuje się zapewnienie mu dostępu do wody i pożywienia. Jeden z hadisów wspomina o kobiecie, która poszła do piekła za to, że zamknęła kota w pomieszczeniu, nie podając mu pożywienia ani też nie umożliwiając mu polowania, przez co kot umarł z głodu.
Dokarmianie kotów to uczynek godny pochwały. W dzisiejszej Turcji nawet osoby, które nie przepadają za kotami, wystawiają im jedzenie i wodę. Władze lokalne fundują w miastach domki dla kotów miejskich, dbają też o dostęp do świeżej wody i karmy. Pojawiły się nawet automaty do segregacji śmieci, które po wrzuceniu do środka pustej butelki wysypują porcję karmy (zarówno dla kotów, jak i psów).

Koty są częstymi bywalcami terenów wokół restauracji oraz bazarów – tak jak w czasach osmańskich towarzyszyły nieodłącznie sprzedawcom podrobów (ciğerci), tak i dziś chętnie przebywają w okolicach mięsnego czy sklepu z rybami, ale także na innych, niekoniecznie spożywczych stoiskach. Od dawna zarówno sprzedawcy, jak i ich klienci dawali kotom smakołyki. Co ciekawe, jeden z hadisów zabrania sprzedaży kotów; można nimi kogoś wyłącznie obdarować. Dziś również w Turcji można spotkać się z poglądem, iż kota można sprezentować, ale nie sprzedać.
W całym świecie muzułmańskim znana jest opowieść, w której występuje towarzysz proroka Mahometa, Abu Hurairah („Ojciec Kociaka”), znany ze swej miłości do kotów. Pewnego dnia w fałdach szaty Proroka ukrył się wąż uciekający przed polującym nań jeżem. Mahomet nakarmił jeża, który zaspokoił głód i odszedł, a tymczasem wąż owinął się wokół Proroka i zamierzał go ukąsić. Wówczas Abu Hurairah otworzył swój woreczek – ze środka wybiegł kot, który zabił węża. Po tym zdarzeniu Mahomet pogłaskał kota, nadając mu zdolność spadania na cztery łapy. Znana jest także historia, jak udający się na modlitwę Mahomet wolał odciąć rękaw swej szaty, na którym spał kot, niż obudzić zwierzę.

Kot mistyczny
Koty jak ulał pasują do wszelakich zakonów mistycznych czy kontemplacyjnych. We wczesnym średniowieczu chrześcijańskie klasztory chętnie gościły koty (nienawiść do tych zwierząt zaczęła się dopiero w późnych wiekach średnich i trwała dalej w XVI w.). Także i muzułmańskie zakony sufickie chętnie gościły mruczących adeptów cierpliwości i kontemplacji. Niemal każde zgromadzenie derwiszy miało jednego lub kilka kotów. Podobno przebywając z mruczącym kotem, można było osiągnąć idealny, wewnętrzny spokój. Mistycy mawiali ponadto, że tak istotnego w sufizmie stanu wyciszenia i głębokiej koncentracji, a także cierpliwości, można nauczyć się od kota czyhającego przy mysiej dziurze. W mieście Konya w środkowej Turcji można odwiedzić mauzoleum znanego ze swej miłości do kotów mistyka – Pir Esada Sultana (zwanego nie bez przyczyny Pisili Sultan, czyli „Zakocony Sułtan”). Jego ukochany kot pochowany jest u jego stóp.
Ojczyzna kotów?
Pierwsze ślady relacji ludzko-kocich odkryto na Cyprze i był to koci pochówek sprzed ponad 9000 lat. Azja Mniejsza to jedna z możliwych kolebek kotów domowych. Przez tysiąclecia koty uczyły się tu żyć obok człowieka i owijać go sobie wokół łapki. I tak też dziś, tureckie koty miejskie (zwłaszcza stambulskie) na ogół nie boją się człowieka. Chętnie przebywają na bazarach czy w pobliżu restauracji, gdzie zawsze mogą liczyć na smaczne kąski. Swobodnie chadzają także po dziedzińcach meczetów. Z dużej liczby kotów słynie zwłaszcza ogród i park stambulskiego meczetu Fatih.
Z terenów Turcji pochodzą dwie znane na całym świecie naturalne rasy kota domowego. Turecka angora wzięła swą nazwę od dawnej nazwy Ankary, obecnie stolicy Turcji. Turcy wierzą, że koty angorskie pochodzą właśnie z tych okolic. To zapewne najstarsza rasa długowłosa, którą zresztą Turcy ocalili od całkowitego zapomnienia, wręcz wymarcia, gdy reszta świata porzuciła białą, klasyczną elegantkę na rzecz kota perskiego. Projekt ratowania „narodowej rasy” realizuje od kilkudziesięciu lat ogród zoologiczny w Ankarze.
Szczególnym kotem jest słynący z zamiłowania do wody kot turecki Van (tur. Van kedisi; pochodzący z okolic jeziora Van we wschodniej Turcji). Posiadacze tych kotów traktują je często jak członków rodziny; cenią ich silny, ale przyjazny charakter, czystość oraz inteligencję. Wielu Turków, spytanych jakiego kota uważają za najpiękniejszego, odpowie: „biały kot z Van o różnokolorowych oczach”.

Turcja to jeden z krajów o największej różnorodności genetycznej kociego rodu i może się poszczycić istnym kalejdoskopem kotów o różnym umaszczeniu, w typie europejskim i śródziemnomorskim, długo- i krótkowłosych. Szczególne miejsce należy tu znów poświęcić kotom stambulskim. Dedykuje się im opowiadania, albumy fotograficzne, a słynny dokument Kedi – sekretne życie kotów to zwieńczenie ich popularności. Kotów nie może zabraknąć wśród zdjęć publikowanych w przewodnikach po mieście. W większości tureckich filmów i seriali w kadrach również przemykają wszechobecne koty.
Kot w życiu codziennym Turków jest czymś tak oczywistym, że królowa tureckiej piosenki, Sezen Aksu, w utworze Gülümse („Uśmiechnij się”), śpiewa: „Obraziłam się na moją matkę, i wszyscy w mieście obrazili się na mnie; czy rozumiesz [jak jestem zdesperowana] – nawet kota nie mam”. W końcu nawet najbardziej samotna i skłócona ze wszystkimi osoba może w Turcji liczyć chociaż na towarzystwo jednego z wielu milionów kotów. Niechęć kota – to musi być już wyraz skrajnego osamotnienia i odrzucenia!
Pamiętajmy, że na wycieczkę po tureckich ulicach nie wolno zapomnieć o zabraniu ze sobą kilku smacznych mięsnych kąsków, jeśli nie chcemy zakończyć dnia z gigantycznym wyrzutem sumienia wywołanym przez wielkie, proszące oczy. Na szczęście tureckie knajpki z kebabem zwykle serwują za duże porcje. Oczywiście koty to wiedzą.
Anna Zielińska-Hoşaf