Miłość, poezja, i czerstwe żarty: kino LGBT w Indiach

Kino spod szyldu masala movie coraz mocniej angażuje się w walkę o prawa osób homoseksualnych. Produkcje oparte na stereotypach i czerstwych żarcikach wciąż nie należą jednak do rzadkości.

Temat homoseksualizmu oraz transseksualizmu jest w Indiach przedmiotem społecznego tabu, a przedstawiciele środowisk LGBT traktowani są przez indyjską kulturę ambiwalentnie. W Indiach klasycznych relacje nieheteroseksualne były zależnie od tradycji prawnej uznawane za niedozwolone lub dozwolone, choć nieprzyzwoite. W sztuce i kulturze dworskiej odnajdujemy jednak bardzo częste przedstawienia lub odniesienia do relacji homoseksualnych. Współczesna sztuka, w tym kinematografia bardzo intensywnie i coraz bardziej otwarcie podejmuje kwestie związane z funkcjonowaniem osób homo- i transseksualnych we współczesnym społeczeństwie indyjskim. Jeszcze do niedawna kinematografia komercyjna, znana pod nazwą masala movie, rzadko podejmowała temat osób heteroseksualnych i transpłciowych. Jeśli już, to raczej prześmiewczo, powielając negatywne stereotypy. Takie wizerunki homoseksualistów znajdujemy m.in. w filmach Dostana (Przyjaźń), Page 3 (Strona nr 3), Kal Ho Na Ho (w Polsce wydany jako Gdyby jutra nie było). Pierwszy z nich opowiada historię dwóch kumpli – Sameera (Abhishek Bachchan) i Kunala (John Abraham), zafascynowanych tą samą dziewczyną. Aby zbliżyć się do ukochanej Nehy (Priyanka Chopra), przyjaciele postanawiają wynająć pokój w jej mieszkaniu, w tym celu podając się za parę gejów. Oczarowana łączącym ich rzekomym uczuciem Neha, zgadza się przyjąć ich w charakterze lokatorów. Dostana, mimo gwiazdorskiej obsady, jest jednym z głupszych filmów, jakie oglądałam, bazującym na karykaturalnym wręcz wizerunku gejów. Kunal to typowy samiec alfa, podczas gdy Sameer to koleś zniewieściały i przegięty, ewidentnie usiłujący odgrywać w tym niby związku rolę pokornej kobiety. Organizator jednego z bollywoodzkich festiwali w Polsce twierdził, że Dostana nie mówi o sprawach homoseksualizmu na serio, ale radośnie i z pełnym szacunkiem dla inności. Najwyraźniej zupełnie inaczej rozumiem znaczenie słowa szacunek, albo nie mam za rupię poczucia humoru. Wizerunek zniewieściałego geja zaprezentowali widzom także twórcy ogólnie bardzo udanego filmu Page 3. Jego bohaterka, pracująca w czasopiśmie showbiznesowym Madhavi (Konkona Sen Sharma), przyjaźni się ze znanym w środowisku celebrytów wizażystą. Mężczyzna jest, rzecz jasna, gejem, wykonuje przecież zawód wyjątkowo mało męski. Ubiera się w damskie ciuszki, mówi cieniutkim głosikiem, gestykuluje w niby damski sposób. Takich postaci w bollywoodzkich produkcjach jest, niestety, wiele – zazwyczaj pełnią one funkcję przyjaciela głównego bohatera, oczywiście ukazanego w komediowy sposób.

Filmowcy indyjscy mają skłonność do „usprawiedliwiania” kobiecego homoseksualizmu, nie uwarunkowaniami biologicznymi jednak, lecz społecznymi. W filmie Fire Deepy Mehty Sita i Radha nawiązują romans na skutek braku emocjonalnej i erotycznej satysfakcji w związkach z mężczyznami, w obrazie Begum Jaan zbliżają się do siebie dwie prostytutki, niemal od dziecka wykorzystywane przez mężczyzn. Lesbijskie skłonności Tanyi z obrazu Girlfriend scenarzyści tłumaczą natomiast faktem, że dziewczyna była niegdyś molestowana seksualnie. Ten punkt wyjścia stanowi wstęp do filmu zbudowanego wyłącznie ze stereotypów, znacznie bardziej krzywdzących niż w obrazie Dostana, nie ukrywanych bowiem pod płaszczykiem komedii. Tanya (Isha Koppikar) jest zakochana w swojej przyjaciółce Sapnie (Amrita Arora) – nie świadomej tych uczuć oraz nie przejawiającej skłonności homoseksualnych. Owszem, dziewczyny spędziły niegdyś wspólnie noc, stało się to jednak pod wpływem alkoholu i narkotyków, a zawstydzona tym zdarzeniem Sapna niemal wyparła je z pamięci. Z Tanyą łączy ją głęboka przyjaźń, swoją przyszłość wiąże jednak z narzeczonym Rahulem (Ashish Chaudhary). Warto zwrócić uwagę na konstrukcję osobowości obu bohaterek, rodem z tanich dowcipów o lesbijkach. Tanya to babochłop – nienawidzi mężczyzn, zajmuje się ulicznymi walkami, większość czasu spędza na siłowni lub na przejażdżkach motocyklem. Zdradza objawy niezrównoważenia emocjonalnego lub psychicznego, pragnąc rozdzielić Sapnę i Rahula posuwa się bowiem nawet do przemocy fizycznej. Sapna tymczasem stanowi uosobienie dziewczęcości, naiwności i niewinności. Gdy Rahul dowiaduje się o jednorazowej erotycznej przygodzie narzeczonej z Tanyą, odwraca się od niej z obrzydzeniem. Motyw homoseksualizmu pojawia się w filmie Girlfriend także w postaci „komediowej”: Sapna wychodząc bez Tanyi decyduje się na towarzystwo geja, tylko u boku mężczyzny nie zainteresowanego kobietami czuje się bowiem bezpiecznie, Rahul natomiast, chcąc zbliżyć się do Sapny udaje homoseksualistę. Wszystko to sprawia, że obrazu Karana Razdana nie da się oglądać bez poczucia zażenowania, choć reżyserowi należy się uznanie za odwagę w pokazywaniu lesbijskiego seksu.

Zupełnie inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku kinematografii artystycznej Indii, reprezentowanej przez ośrodki filmowe w stanach Bengal Zachodni oraz Kerala. Indyjskie parallel cinema od momentu powstania chętnie podejmowało bowiem trudne problemy społeczne, także związane z życiem seksualnym człowieka. Jednym ze sztandarowych keralskich filmów poruszających tematykę LGBT jest obraz Sancharram, nakręcony przez Ligy J. Pullappally na podstawie scenariusza jej autorstwa. To piękna i szalenie subtelna opowieść o Kiran (Suhasini V. Nair) i Delilah (Shruti Menon), przyjaciółkach z dzieciństwa, których relacja w miarę dojrzewania dziewcząt zmienia się w miłość i erotyczną fascynację. Dziewczyny myślą o wspólnej przyszłości, na przeszkodzie staje jednak tradycyjne społeczeństwo, które nie akceptuje związków homoseksualnych jako niezgodnych z naturą. Kiran i Delilah muszą zmierzyć się z niechęcią ze strony sąsiadów i szkolnych kolegów, zostają odrzucone przez własne rodziny. Tylko Kiran ma odwagę bronić swego uczucia – Delihah zgadza się na aranżowane małżeństwo z mężczyzną, którego widziała raz w życiu. Sancharram zachwyca delikatnością w ujęciu trudnego dla indyjskiego kina tematu, ale i wszechstronnością w prezentowaniu charakteru homoseksualnego związku. Cielesność jest, oczywiście, obecna w relacji Kiran i Delihah, nie ma jednak w sobie nic z wulgarności bollywoodzkich produkcji, o których wcześniej pisałam. Sceny erotyczne sfilmowane zostały z niezwykłym wdziękiem i subtelnością, a także ubrane w artystyczną metaforę – Kiran to poetka, Delihah zajmuje się tańcem i za pomocą tych dziedzin sztuki dziewczęta przekazują sobie nawzajem miłosne wyznania.

W Bengalu ikoną ruchu LGBT stał się Rituparno Ghosh, który chętnie poruszał problem wyobcowania osób homoseksualnych i transseksualnych, niejednokrotnie wykorzystując w tym celu motywy zaczerpnięte z mitologii lub teatru indyjskiego. W 2011 roku, razem z Kaushikiem Gangulym wyreżyserował obraz Ar Ekti Premer Golpo (Kolejna opowieść o miłości), w którym zagrał również jedną z głównych ról. Ghosh gra reżysera filmowego Abhiroopa Sena, który nie kryje swoich homoseksualnych skłonności i żyje w związku z innym filmowcem, Basu (Indraneil Sengupta). O naturze tej relacji wie nawet żona Basu, do czasu akceptująca ów małżeński trójkąt i traktująca Abhiroopa jak przyjaciela. Reżyser postanawia nakręcić dokumentalny film o Chapalu Bhadurim (Chapal Bhaduri/Rituparno Ghosh), legendarnym bengalskim aktorze występującym w jatrze – ludowym teatrze Bengalu. Artysta, nazywany również Chapal Rani (królowa Chapal), zasłynął jako aktor odgrywający role kobiece w spektaklach teatralnych – kobiety nie mogły bowiem wówczas występować na scenie. Abhiroop naraża się na powszechną krytykę otwarcie mówiąc o homoseksualności swego bohatera, w przeszłości wprawdzie żonatego, lecz związanego uczuciem z Kumarem (Indraneil Sengupta). Indyjskie społeczeństwo nie dopuszcza bowiem możliwości, by uwielbiany gwiazdor mógł dopuszczać się tak haniebnego zachowania, jak seksualne relacje z innym mężczyzną. W miarę posuwania się prac nad filmem, reżyser zaczyna dostrzegać podobieństwo swojego życia do historii Chapala. Ar Ekti Premer Golpo to nie tylko, jak sugeruje tytuł, opowieść o miłości, ale przede wszystkim historia trudności, z jakimi od lat borykają się osoby transseksualne.

Rok później Rituparno Ghosh już samodzielnie wyreżyserował obraz będący ukoronowaniem jego zawodowej kariery. W filmie Chitrangada: The Crowning Wish ponownie podjął problem seksualności człowieka, choć twierdził, że nie to jest podstawowym tematem jego dzieła. Kwestie seksualności, zmiany płci i preferencji seksualnych Ghosh potraktował raczej jako pretekst do opowiedzenia o odmienności, samoakceptacji i pozycji „innych” w społeczeństwie indyjskim. Obraz ten bazuje na dramacie Ćitrangada Rabindranantha Tagore’a, opowiadającym historię tytułowej Ćitrangady, znanej z eposu Mahabharata. W eposie tym Ćitrangada jest księżniczką Manipuru, jedynym dzieckiem swego ojca. Gdy zakochuje się w Ardźunie, ojciec stawia warunek – Ardźuna musi zrzec się prawa do pierworodnego syna, którego urodzi mu Ćitrangada. Pisząc swoją sztukę Tagore wprowadził pewne zmiany do mitu o księżniczce Manipuru, nadając mu genderowy charakter. Jego Ćitrangada wychowywana jest przez ojca jak chłopiec i przyszły wojownik – dziewczyna doskonale włada bronią, świetnie walczy i poluje. Podczas jednego z polowań natyka się na Ardźunę, który bierze ją za mężczyznę. Ćitrangada zakochuje się w Ardźunie i zwraca się do bogini miłości z prośbą, by uczyniła ją nieco bardziej kobiecą, tak by mogła zdobyć serce przystojnego wygnańca. Życzenie księżniczki zostaje spełnione, wkrótce jednak ponownie zwraca się ona do bogini. Tym razem pragnie powrócić do swojej prawdziwej natury, Ardźuna jest bowiem zafascynowany pogłoskami o wojowniczej księżniczce. Mężczyzna zakochuje się w prawdziwej Ćitrangadzie i przyjmuje ją taką, jaka jest. Motyw ten wykorzystał Rituparno Ghosh w swoim przedostatnim filmie, którego bohaterem jest Rudra Chatterjee (Rituparno Ghosh) – tancerz i choreograf przygotowujący inscenizację słynnego dramatu Rabindranatha Tagore’a Ćitrangada. W czasie prac nad spektaklem nawiązuje namiętny romans ze współpracującym z nim perkusistą Partho (Jisshu Sengupta). Związek ten szybko okazuje się czymś więcej niż przelotną miłostką – mężczyźni myślą o wspólnej przyszłości, chcą także adoptować dziecko. Indyjskie prawo zabrania jednak adopcji przez pary homoseksualne, Rudra decyduje się więc na operację zmiany płci. Jest przekonany, że w ten sposób spełni swoje marzenie o życiu w ciele kobiety. Uważa siebie za współczesną Ćitrangadę – istotę, która sama kształtowała swoją tożsamość płciową. Im bardziej zaawansowany jest proces zmiany płci, tym Rudra traci pewność co do trafności swojej decyzji. Jednocześnie opuszcza go Partho, zdradzając Rudrę z jedną z tancerek z jego zespołu. Film został niezwykle pozytywnie przyjęty przez indyjską publiczność – wbrew pozorom Ghosh nie złamał tym razem żadnego społecznego tabu, problem transseksualności i transpłciowości od setek lat obecny jest w indyjskiej kulturze. Osoby transpłciowe nie cieszą się wprawdzie szacunkiem społeczeństwa, ale nie są wyrzucane poza jego nawias. W swoim przedostatnim filmie Rituparno Ghosh postawił wiele, niezwykle istotnych pytań: ile musi i jest w stanie znieść osoba homoseksualna, jeśli nie chce kryć się ze swoją tożsamością płciową? Czy rodzicom trudno jest pogodzić się z tym, że ich dziecko preferuje osoby tej samej płci w relacjach erotycznych? Czy współczesny człowiek jest wolny i może sam określić swoją tożsamość płciową? Pytań tych jest znacznie więcej, a Ghosh tylko na nieliczne z nich daje konkretne odpowiedzi.

Kilka ostatnich lat to okres kształtowania się nowego nurtu w popularnej kinematografii indyjskiej, zwłaszcza tej z ośrodkiem w Mumbaju. Lekka musicalowa formuła nadal ma się dobrze, filmowcy zaczęli jednak chętniej realizować dramaty podejmujące istotne problemy społeczne. Nowy nurt plasuje się gdzieś pośrodku, między kolorowym, roztańczonym kinem spod znaku masala movie a bengalskim parallel cinema. W miarę kształtowania się tego kierunku, także temat osób homoseksualnych i transpłciowych zaczął być traktowany inaczej. Społeczne tabu przełamują takie obrazy jak My Brother Nikhil, Aligarh, czy Margarita with the Straw. Pierwszy z tych filmów opowiada historię tytułowego Nikhila Kapoora (Sanjay Suri), młodego, osiągającego sukcesy sportowca, który nagle, niemal z dnia na dzień, staje się ofiarą społecznego ostracyzmu. Chłopak okazuje się nosicielem wirusa HIV, co sprawia, że odsuwają się od niego nawet jego właśni rodzice. Odizolowany od społeczeństwa w zapomnianym przez bogów ośrodku zdrowia, Nikhil walczy o prawo do normalnego życia, w czym pomagają mu siostra Anamika (Juhi Chawla) i partner Nigel (Purab Kohli). My Brother Nikhil to profesjonalnie zrealizowany i wysmakowany dramat, pokazujący miłość homoseksualną z ogromną dozą wrażliwości i empatii. W filmie Onira nie ma miejsca na wulgarność, jest za to subtelny obraz miłości, której pokonać nie może nawet ciężka choroba czy śmierć, świetne aktorstwo i doskonałe zdjęcia kontrastujące sielankowy klimat Goa z dramatem umierania.

Równie subtelnie do tematu homoseksualizmu podeszli twórcy filmu Aligarh, powstałego na podstawie prawdziwej historii Ramchandry Sirasa (Manoj Bajpayee), filologa i wykładowcy uniwersyteckiego z Uttar Pradeś. Mężczyzna pada ofiarą dziennikarzy, którzy nagrywają go podczas seksu z mężczyzną, w efekcie czego zostaje usunięty z uczelni i napiętnowany przez znaczną część lokalnej społeczności. W jego obronie staje początkujący dziennikarz prasowy oraz grupa obrońców praw gejów. Podobnie jak My Brother Nikhil, film Hansala Mehty akcentuje duchową, a nie fizyczną stronę relacji homoseksualnych. Młody dziennikarz Deepu Sebastian (Rajkummar Rao) tłumaczy trudną sytuację profesora jego orientacją seksualną, ten jednak woli mówić o miłości, niechętnie używając słowa „gej”. Jego związek z kochankiem opierał się przede wszystkim na uczuciu, seks był sprawą drugorzędną. Profesor Siras jest poetą, człowiekiem nieco oderwanym od rzeczywistości, życiowego spełnienia szukającym we wzniosłych przeżyciach, a nie przyziemnej fizyczności, choć i ta stanowi część jego relacji z młodym rikszarzem.

Twórcy filmu Margarita with the Straw poszli jeszcze jeden krok dalej, złamali bowiem społeczne tabu dotyczące nie tylko homoseksualizmu, ale także kwestii osób niepełnosprawnych. Bohaterką obrazu Shonali Bose jest nastoletnia Laila (Kalki Koechlin), od dziecka cierpiąca na porażenie mózgowe. Mimo mocno ograniczającej choroby dziewczyna nie rezygnuje z przyjemności życia i ambicji, postanawia nawet sama wyjechać na studia zagraniczne. Tam, pozbawiona rodzicielskiego nadzoru, zdobywa nie tylko wiedzę akademicką, ale także świadomość samej siebie i swoich potrzeb. Nie wstydzi się erotycznych eksperymentów, poszukując swojej seksualnej tożsamości wiąże się z kobietą, sypiając jednocześnie z kolegą ze studiów. Film Shonali Bose w subtelny, choć nie pozbawiony dosadności sposób pokazuje wciąż nieoczywistą dla niektórych środowisk prawdę o seksualności osób niepełnosprawnych. Brawa za odwagę i świetną kreację aktorską należą się bollywoodzkiej super gwieździe Kalki Koechlin, która nie bała się oszpecić do tej roli oraz rzucić wyzwanie społecznemu tabu.

Filmy, o których wspomniałam to, oczywiście, tylko przykłady, które można by mnożyć – wprawdzie nie w nieskończoność, ale przez kolejnych kilka tysięcy znaków na pewno. Zestawienie daje jednak dobry obraz sytuacji w indyjskiej kinematografii w zakresie problematyki LGBT i pokazuje pozytywny kierunek zachodzących w niej zmian. Zaangażowanie filmowców jest w tym zakresie niezwykle istotne, kinematografia komercyjna wydaje się bowiem medium mającym największy wpływ na mentalność i światopogląd indyjskiego społeczeństwa.


Blanka Katarzyna Dżugaj

Jeden komentarz Dodaj własny

  1. Cherry Cherry pisze:

    Piękne zestawienie. Podejście jakie obserwuję do spraw LGBT prezentowane przez indyjskie społeczeństwo jest bardzo w kratkę. Tak jak i to zestawienie. Grupa z jaka miałam do czynienia przez dłuższy czas była albo bardzo zamknięta, albo otwarta albo neutralna. Poznałam wielu mężczyzn w szafie, którzy pozwalają sobie na niegrzeczne żarty w stronę własnego środowiska, ale też osoby starsze, które zaczynają otwierać się na takie osoby. I tutaj właśnie kino odgrywa ogromną rolę. Ludzie jakby przywykli do tego co wcześniej totalnie nieznane i obśmiewane. Wiadomo, że wiele jest jeszcze do zrobienia, ale cudownie jest być świadkiem tego, że mury puszczają. A takie piękne opowieści na ekranie przywracają wiarę w dalszy postęp. Pozdrawiam Cię.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s