Powrót gepardów do Indii

Gepardy są drapieżnikami kojarzącymi się raczej z Afryką niż Azją, jednak stosunkowo niedawno przemierzały też stepy i pustynie największego kontynentu na naszej planecie. Azjatycki podgatunek gepardów wciąż istnieje, choć jest obecnie krytycznie zagrożony wyginięciem, a jego występowanie ograniczone do niewielkiego obszaru w Iranie. Tymczasem w Indiach od dwóch lat trwają działania na rzecz przywrócenia populacji tych kotów w ramach Project Cheetah, który nie jest jednak pozbawiony kontrowersji. Na czym polega ten projekt i dlaczego jest krytykowany? Skąd bierze się obsesja Indii na punkcie gepardów?

Gepardy słyną z cętkowanego ubarwienia, zwinnej i pełnej wdzięku sylwetki sprintera, oraz niezwykłej, największej wśród zwierząt lądowych szybkości, jaką rozwijają ścigając potencjalne ofiary. Zapewne większość czytelników kojarzy je z sawannami Kenii, Tanzanii czy krajów południowych takich jak Namibia, Botswana bądź też Republika Południowej Afryki. Liczne filmy przyrodnicze śledzą ich życie na otwartych przestrzeniach słynnych parków narodowych takich jak Serengeti lub Park Narodowy Krugera, niewiele natomiast pokazuje półpustynne obszary środkowego Iranu, gdzie według danych irańskiego rządu wciąż żyje 27 osobników należących do azjatyckiego podgatunku gepardów. Ich egzystencja stale wisi na włosku. Bezpośrednim zagrożeniem jest choćby intensywny ruch drogowy, i to nie tylko z powodu wypadków, w których giną gepardy, ale również ze względu na fragmentację terytorium podzielonego przez przecinające je drogi, które znacznie utrudniają rozprzestrzenianie się populacji zwierząt. Gepardy giną też z rąk pasterzy i ich psów w wyniku częstych konfliktów z lokalnymi społecznościami, wkraczającymi na teren występowania tych drapieżników. O ile te wielkie koty nie są zagrożeniem dla człowieka, o tyle w razie braku pożywienia mogą atakować zwierzęta hodowane przez ludzi, co często wywołuje odwet ze strony hodowców. Jakby tego było mało, na obszarach zamieszkiwanych przez azjatyckie gepardy życie zwierząt zakłóca też działalność licznych kopalni oraz uzbrojonych band przemytników przekraczających granicę z Afganistanem i Pakistanem.

Zanim człowiek przejął całkowitą kontrolę nad niemal całą powierzchnią lądową na ziemi, gepardy azjatyckie biegały po stepach Azji Środkowej, Turcji, Bliskiego Wschodu, Półwyspu Arabskiego oraz Indii. Na subkontynencie indyjskim żyły głównie na północy: od Sind w dzisiejszym Pakistanie i Pendżabu na zachodzie aż po Bengal, choć występowały też licznie na wyżynie Dekan w Indiach Południowych. Gepardy zostawiły trwały ślad w indyjskiej kulturze, między innymi w sztuce. Według źródeł historycznych cesarz Imperium Wielkich Mogołów Akbar używał gepardów do łowienia zwierzyny takiej jak antylopy. To między innymi praktyka wyłapywania młodych gepardów, znających już tajniki polowania, mocno wpłynęła na spadek ich liczby w Indiach. Do ich całkowitej eksterminacji znacząco przyłożyli się też Brytyjczycy, których polowania mocno przetrzebiły populacje wszelkich zwierząt na subkontynencie. Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że angielskie słowo oznaczające geparda, “cheetah”, pochodzi z sanskrytu. W czasach Indii Brytyjskich polowania na takie zwierzęta jak tygrysy, lamparty czy gepardy były rozrywką dla białych panów i indyjskiej arystokracji. Drapieżniki te ścigano bezlitośnie, a ich terytoria drastycznie się kurczyły, aż zostały odizolowanymi plamkami na mapie Indii. W wielu miejscach takich jak Pendżab stepy zostały przekształcone w tereny rolnicze, co wyparło z nich zwierzynę, na którą polowały gepardy. O ile tygrysy i lamparty, występujące najczęściej w trudno dostępnych lasach i terenach górskich zdołały przetrwać tę kampanię zniszczenia, o tyle gepardy nie miały tego szczęścia. Z pewnością nie pomógł im fakt, że preferują otwarte przestrzenie, na których są znacznie bardziej widoczne. Ostatnie trzy gepardy azjatyckie w Indiach zginęły z ręki maharadży Ramanuja Pratapa Singha Deo w 1948 roku. Były to trzy samce z tego samego miotu, które lokalny władca zastrzelił, aby następnie dumnie pozować do zdjęcia z ciałami cętkowanych braci. Podobno jeszcze w 1951 roku gdzieś w dzisiejszym stanie Ćhattisgarh zauważono samotną samicę. Prawdopodobnie trzej bracia i samotna samica były ostatnimi osobnikami azjatyckiej odmiany geparda w Indiach i w 1952 roku uznano geparda za gatunek wymarły na terenie kraju. Mniej więcej w tym samym czasie drapieżniki te zniknęły ze wszystkich innych zakątków Azji, które wcześniej zamieszkiwały. Na Półwyspie Arabskim ostatnie gepardy zostały wybite przez ludzi w latach 60. i 70.

Reintrodukcję gepardów w Indiach zaczęto planować już w latach 50. W latach 70. Indie złożyły propozycję wykupienia pewnej ilości gepardów od Iranu, jednak rozmowy nie zakończyły się sukcesem głównie w wyniku rewolucji islamskiej w 1979 roku. Rząd Kenii zaczął wysuwać własne oferty do włodarzy w New Delhi w następnej dekadzie, lecz zamiar reintrodukcji nie przełożył się na jego realizację. Na początku obecnego stulecia pojawiły się nawet plany sklonowania gepardów irańskich, lecz rząd Iranu miał wątpliwości co do tego pomysłu ze względu na obawę przed zgubnym wpływem jakiejkolwiek ludzkiej ingerencji w stale zagrożoną populację tych kotów. Wreszcie Iran zaproponował wymianę gepardów na azjatyckie lwy, występujące jedynie w Parku Narodowym Gir w Indiach, co sprawiło że strona indyjska wycofała się z rozmów. W 2009 roku indyjski rząd zorganizował warsztaty dotyczące reintrodukcji gatunku, w których wziął udział fundusz Cheetah Conservation Fund z Namibii zajmujący się ochroną gepardów. W ramach nowo powstałego projektu Cheetah wyznaczono nawet potencjalne tereny, na których koty mogły zostać wypuszczone na wolność w stanach Radźastan, Gudźarat, Madhja Pradeś oraz Ćhattisgarh. Jednym z nich był park narodowy Kuno w Madhja Pradeś, w zachodnich Indiach, gdzie niegdyś występowały wszystkie cztery wielkie koty indyjskie: lwy, tygrysy, lamparty i gepardy. Kuno jest nowym parkiem, który powstał początkowo po to, aby przenieść tu część azjatyckich lwów z parku narodowego Gir w stanie Gudźarat.


Plany sprowadzenia gepardów do Indii pokrzyżował jednak sąd najwyższy, który w 2012 roku zakazał realizacji projektu, uznając go za “wprowadzenie nowego gatunku” na teren kraju zamiast “reintrodukcji”. Decyzję tę sąd odwołał 8 lat później i Project Cheetah dostał zielone światło. Tym razem zaniechano prób sprowadzenia gepardów azjatyckich z Iranu, a zamiast tego pojawił się pomysł przywiezienia zwierząt z Afryki. Eksperci, z którymi indyjski rząd konsultował tę możliwość, uznali, iż azjatycki podgatunek nie różni się genetycznie od afrykańskiego, od którego był odseparowany przez zaledwie 5000 lat, a więc zbyt krótko aby pojawiło się zróżnicowanie w genach. Wobec tego sprowadzenie gepardów odbyłoby się w zgodzie z wytycznymi Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN). W 2020 roku prace nad programem ruszyły pełną parą. Indyjski rząd zlecił ekspertom zbadanie zaproponowanych terenów pod względem warunków, dostępności potencjalnej zdobyczy oraz innych czynników, które mogłyby wpłynąć na adaptację gepardów. W 2022 roku ogłoszono, że wybranym do tego miejscem będzie Park Narodowy Kuno i że wkrótce rozpocznie się pierwsza faza projektu, w ramach której sprowadzone zostaną gepardy z Namibii i Republiki Południowej Afryki.


Pierwsze gepardy zostały przetransportowane samolotem z Namibii 17 września 2022 roku: były to 3 samce i 5 samic w wieku od 4 do 6 lat. Na inaugurację programu tłumnie przyjechali dziennikarze z całego kraju oraz sam premier Indii Narendra Modi, który osobiście wypuścił jedno ze zwierząt z klatki, a następnie sfotografował historyczny moment “powrotu” geparda do kraju. O Project Cheetah trąbiły media na całym świecie i miał to być spektakularny sukces Indii w dziedzinie ochrony przyrody. Zwierzęta zostały wyposażone w nadajniki radiowe, które miały pomóc w śledzeniu ich ruchów, lecz początkowo zostały poddane kwarantannie wewnątrz wybiegów ograniczonych płotem. W styczniu 2023 roku do parku Kuno przetransportowano kolejnych 12 gepardów schwytanych w Republice Południowej Afryki. Indie podpisały z RPA umowę, na mocy której afrykański rząd miał dostarczać 12 gepardów rocznie, aby utrzymana została stała populacja tego gatunku.

Niestety życie na nowym terytorium nie okazało się dla afrykańskich kotów łatwe. W marcu 2023 roku wypuszczono do parku pierwszą ich parę – samca i samicę, i zarejestrowano ich pierwsze udane polowanie. Wkrótce uwolniono też kolejne gepardy. Niestety, jeszcze w tym samym miesiącu z powodu problemów z nerkami umarła pierwsza samica, Sasha, a następnie z niewiadomych przyczyn zginął samiec Uday. Po tym jak z wycieńczenia i odwodnienia życie straciły jeszcze trzy młode, zarządcy projektu zaczęli się martwić. Latem tego roku kilka kolejnych gepardów umarło z różnych powodów, w tym zakażenia i zbyt wysokiej wilgotności powietrza. Do stycznia tego roku jeszcze trzy zwierzęta straciły życie, co podniosło śmiertelność do 10 osobników na 24. Wreszcie zdecydowano się na radykalny krok powrotu do pierwszej fazy projektu: wyłapano wszystkie pozostałe gepardy i ulokowano je z powrotem w ogrodzonych wybiegach, gdzie pozostają do dzisiaj z obawy przed utratą kolejnych osobników.

Nie wszystkie wiadomości były jednak negatywne. W marcu 2023 jedna z samic urodziła 4 młode, które były pierwszymi gepardami urodzonymi w Indiach od 70 lat. W 2024 dwie różne samice wydały na świat kolejno 3 i 5 młodych, dzięki czemu ogólna liczba gepardów w parku wzrosła do 26. Mimo to program otrzymuje sporo głosów krytycznych, w tym od samej fundacji Cheetah Conservation Fund z Namibii, która pomagała w realizacji projektu. Według wielu krytyków śmierci części z 10 utraconych gepardów można było uniknąć. Problemem dla zwierząt jest między innymi odmienny klimat panujący w Kuno. Niektórzy specjaliści twierdzą, że lepsze dla gepardów byłyby suche i stepowe tereny stanów takich jak położone na zachodnie Gudźarat i Radźastan. Wątpliwości budzi też ograniczony teren parku – zaledwie 748 km2 oraz 487 km2 strefy buforowej, podczas gdy gepardy potrzebują około 100 km2 dla pojedynczego osobnika. Teren Kuno nie jest więc w stanie zagwarantować odpowiedniej przestrzeni dla ponad 20 drapieżników. Z jednej strony indyjscy eksperci uspokajali media i organizacje ochrony przyrody twierdząc, że spodziewali się śmiertelności w okolicach 50 proc., z drugiej natomiast rozpoczęli kampanię wyciszania faktów na temat programu. Od roli w projekcie odsunięto zagranicznych przyrodników, a petycję w ramach prawa do informacji o projekcie złożoną przez indyjskiego aktywistę Ajaya Dubeya departament leśnictwa stanu Madhja Pradeś odrzucił powołując się na bezpieczeństwo narodowe i obawę przed naruszeniem relacji z innymi krajami. Z pewnością ukrywanie informacji nie przyczyniło się do uspokojenia mediów oraz organizacji ochrony przyrody śledzących bieg wydarzeń w parku Kuno.

O co jednak chodzi w Project Cheetah i skąd bierze się obsesja Indii na punkcie posiadania własnej populacji gepardów? Czy chodzi jedynie o ochronę tego gatunku czy też jest to zaledwie pretekst do osiągnięcia czegoś więcej? Jak tłumaczył dyrektor projektu, SP Yadav, “motywacja Indii bierze się z woli przywrócenia kluczowego elementu jej ekologicznego dziedzictwa”. Yadav zaznaczył też znaczenie zobowiązania Indii wobec “ochrony gatunków i przywrócenia bioróżnorodności”, ale nie omieszkał też wspomnieć, że sukces programu jest kwestią “dumy narodowej”. Bez wątpienia Project Cheetah jest programem o wysokiej wartości propagandowej dla ambitnego rządu Narendry Modiego, który pragnie pochwalić się przed światem sukcesami w różnych dziedzinach takich jak choćby eksploracja kosmosu. Obecność gepardów w parku Kuno ma też przyciągnąć turystów i przyczynić się do rozwoju regionu.

Powrót gepardów do Indii jest w dużej mierze pretekstem, aby ogłosić kolejny sukces i przyciągnąć inwestycje. Podobnie jak w wielu innych programach ochrony zwierząt chodzi tu raczej o kwestie wizerunkowe. Dobrostan samych gepardów, które zostały porwane z afrykańskich stepów, wsadzone w klatki i przetransportowane samolotem do dalekich Indii, jest niestety nieistotny. Gdyby chodziło o przesiedlenie grupy ludzi, nikt nie normalizowałby 50 proc. śmiertelności, ale przecież chodzi jedynie o zwierzęta. Być może lepszą inwestycją dla Indii byłoby ratowanie już istniejących ekosystemów i zamieszkujących je zwierząt zamiast narażać na niepotrzebny stres i krzywdę afrykańskie gepardy. Niestety, w międzynarodowej polityce, podobnie jak w każdym społeczeństwie na naszej planecie, dominujące myślenie antropocentryczne nie bierze tych kwestii etycznych pod uwagę. Co stanie się z gepardami w parku narodowym Kuno? Na tym etapie projektu trudno jest cokolwiek przewidzieć. Zwierzęta wciąż trzymane są w wybiegach i nie wiemy kiedy zostaną uwolnione. Mimo wszystko wypadałoby trzymać kciuki za powodzenie projektu, gdyż oznaczałoby to, że zwierzęta przeżyły i mają się dobrze.

Filip Ramesh Mitra

Dodaj komentarz