Więcej kobiet w zarządach spółek – kolejny plan japońskiego rządu

Japonia w ogonie państw uprzemysłowionych? Rząd Kishidy Fumio uderzył się w piersi i przyznał, że pod względem pozycji zawodowej kobiet Japonia mocno od tej części świata odstaje. Postawił sobie też cel – szczytny, tyle że…już raz niezrealizowany.

Do końca czerwca rząd Japonii ma przyjąć plan polityki gospodarczej na kolejny rok, a wzmacnianie pozycji kobiet na rynku pracy ma być jego istotną częścią. Gabinet Kishidy Fumio będzie musiał mocno zakasać rękawy, Rada ds. Równości Płci postawiła bowiem przed nim ambitne zadanie. W poniedziałek jej członkowie ogłosili, że do 2030 roku w spółkach najwyżej notowanych na tokijskiej giełdzie odsetek kobiet na kierowniczych stanowiskach ma przekroczyć 30 proc. Jak podaje agencja Kyodo News, w opracowanym przez Radę projekcie wprost napisano, że pod względem liczby kobiet na stanowiskach kierowniczych w firmach prywatnych, Japonia pozostaje w tyle na arenie międzynarodowej. Podkreślono też, że zwiększenie liczby kobiet w zarządach jest „pilną kwestią” dla wzrostu gospodarczego kraju.

Czy faktycznie jest to tak pilna sprawa? Niestety, tak. Niewątpliwie, w ostatnich latach liczba pracujących Japonek istotnie wzrosła – w 2013 roku odsetek kobiet czynnych zawodowo wynosił 47 proc., w 2022 roku natomiast 53 proc. To jednak wciąż mniej niż wskaźnik zatrudnienia mężczyzn, który w ubiegłym roku wynosił 69 proc. Co więcej, Japonia wciąż pozostaje w tyle, jeśli chodzi o kobiety na stanowiskach kierowniczych. Liczby nie kłamią. W lipcu 2021 roku Teikoku Databank przeprowadziło badanie ponad 24 tys. firm japońskich, które wykazało, że tylko 8,6 proc. firm miało ponad 30 proc. kobiet na stanowiskach kierowniczych. Najwyższy, bo wynoszący 11,9 proc. – odsetek kobiet na stanowiskach kierowniczych występował w małych firmach, podczas gdy w dużych przedsiębiorstwach wynosił on tylko 5,9 proc. Z punktu widzenia branż przemysłu najlepsze wyniki (15,3 proc.) osiągnął handel detaliczny i nieruchomości. Inne badanie pokazało, że w lipcu 2022 roku 18,7 procent japońskich firm notowanych na giełdzie w Tokio nie miało kobiet w zarządach, odsetek firm, w których ponad 30 proc. stanowisk kierowniczych pełnią kobiety, wyniósł zaś zaledwie 2,2 proc. Ogólnie zaledwie 13,2 proc. kierowników to kobiety, czyli znacznie poniżej średniej wynoszącej 30-40 proc. w firmach europejskich i północnoamerykańskich (nie żebyśmy uważali, że to jest dużo…). W tym samym roku Japonia zajęła 116. miejsce na 146 krajów w rankingu różnic płci opracowanym przez Światowe Forum Ekonomiczne w 2022 r. W marcu tego roku uplasowała się natomiast na 104. miejscu (na 190 możliwych) w raporcie na temat możliwości ekonomicznych kobiet opublikowanym przez Bank Światowy. W rankingu opracowanym w marcu tego roku przez The Economist Japonia zajęła drugie od końca miejsce wśród krajów rozwiniętych pod względem roli i wpływu kobiet na siłę roboczą. Ocenę wystawiono na podstawie m.in. takich czynników jak różnice w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn, edukacja i reprezentacja kobiet na wyższych stanowiskach kierowniczych.

Z czego to wynika? Przede wszystkim z tradycyjnego postrzegania ról płciowych – w Japonii do dziś uważa się, że utrzymywanie rodziny to zadanie mężczyzny, do kobiety należy natomiast zajmowanie się sferą domową. Kultura korporacyjna wciąż ma męską twarz – w Japonii sfera biznesu to domena przedstawicieli płci męskiej. Przedsiębiorstwa niechętnie awansują kobiety, a i one niespecjalnie do tego dążą, wiedząc jak trudne jest dla japońskiej kobiety pogodzenie obowiązków domowych i zawodowych – znaczna część Japonek nadal nie może liczyć na wsparcie męża w opiece nad dziećmi, nie mówiąc już o podziale obowiązków domowych. Nie bez znaczenia jest także samoocena, w przypadku kobiet znacznie niższa niż w przypadku mężczyzn. Liczne badania pokazały, że Japonki oceniają swoje wyniki w pracy średnio o 15 proc. niżej niż Japończycy.

Kolejne japońskie rządy już od dłuższego czasu – z mniejszym lub większym zapałem – próbują zmienić pozycję kobiet na rynku pracy. Jak widać jednak, bez spektakularnych sukcesów. I tak, cel 30 proc. kobiet na kierowniczych stanowiskach już raz został wyznaczony – miał zostać zrealizowany do….2020 roku. Pomysłów, jak sfeminizować męski świat japońskiego biznesu było kilka – dla przykładu od kwietnia 2023 roku Agencja Usług Finansowych zaczęła wymagać od firm notowanych na giełdzie, aby w swoich corocznych raportach dotyczących papierów wartościowych ujawniały odsetek kobiet na wyższych stanowiskach. Przedsiębiorstwa mają też ujawniać średnie wynagrodzenie obu płci oraz odsetek mężczyzn, którzy biorą urlop wychowawczy.

Nowy plan rządu ma promować równość płci oraz zachęcać przedsiębiorstwa do awansowania kobiet na kierownicze stanowiska. Jak pisze Kyodo News, spółki notowane na tokijskiej giełdzie papierów wartościowych będą musiały nominować co najmniej jedną kobietę na członka zarządu do około 2025 roku. Wymagane będzie także opracowanie przez te przedsiębiorstwa planów działania, mających na celu mianowanie większej liczby kobiet na stanowiska kierownicze. Wspólnie z giełdą w Tokio firmy będą musiały jeszcze w tym roku opracować propozycje nowych przepisów, które ułatwiałyby implementację założeń programu. Gabinet Kishidy Fumio natomiast miałby wdrażać nowe rozwiązania prawne wspierające kobiety zakładające własną działalność oraz zapobiegające rezygnacji kobiet z pracy w pełnym wymiarze i podejmowania pracy nieregularnej po urodzeniu dziecka.

Równouprawnienie ekonomiczne kobiet to coś więcej niż feministyczna fantazja – to wymóg dla państwa dobrobytu. Jak pisała ponad rok temu prof. Linda Scott z Oksfordu, to nie bogate kraje stać na wyzwolenie kobiet – to wyzwolenie kobiet czyni kraje bogatymi. Przekonała się o tym choćby Polska – z opublikowanych wiosną tego roku danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że wzrost zatrudnienia kobiet w ciągu ostatnich kilkunastu lat przyczynił się do ok. 2/5 wzrostu gospodarczego Polski.

Blanka Katarzyna Dżugaj

Dodaj komentarz