Ganeśa – mityczne dzieje, cz. 1

Ganeśa jest jednym z ulubionych hinduskich bóstw. Słoniogłowy niebianin uwielbiany jest i czczony w całych Indiach, niezależnie od tradycji, do której należy wyznawca. Historii wyjaśniających jego pochodzenie, wygląd i funkcję jest wiele – my chcemy zaprezentować jedną z wersji tych opowieści. Poniższa historia oparta jest przede wszystkim na tekście Śiwa Purany oraz opowieści z Classical Hindu Mythology: A Reader in the Sanskrit Puranas (tłum. i oprac. C. Dimmitt i J.A.B. van Buitenen).

Dawno, dawno temu, gdy Parwati zażywała w spokoju kąpieli, Śiwa zastraszył strzegącego jej drzwi Nandina i wszedł. Gdy piękna bogini, Matka Świata, zobaczyła niespodziewanie przybyłego Śiwę, zawstydziła się i poczuła urażona. Po tym wydarzeniu, Parwati, Najwyższa Moc, Niebianka, posłuchała dobrej rady przyjaciółki, by stworzyła sobie służącego. Powinnam mieć sługę tylko mojego! Powinien być mi przychylny, znakomity, posłuszny tylko mojemu rozkazowi, bowiem tylko ktoś taki, będzie trwał u mego boku – tak pomyślała i ukształtowała ze swego naskórka młodego mężczyznę, który posiadał wszystkie te wspaniałe cechy. Młodzieniec był przystojny, bez skazy, silny i odważny. Bogini obdarzyła go wyśmienitymi szatami i ozdobami. Błogosławiła go i nazywała swoim synem. Nie mam tu nikogo innego, kto byłby tylko mój – mówiła. Młodzieniec kłaniał się jej i rzekł: Jakie zadanie dla mnie znalazłaś? Zrobię, co każesz. Bogini odpowiedziała: Drogi synu, posłuchaj moich słów. Od tej pory będziesz moim odźwiernym. Jesteś moim własnym dzieckiem; Nie mam tu nikogo prócz ciebie, który należałby tylko do mnie i komu bym ufała. Nie wpuszczaj do mnie nikogo bez mojego pozwolenia synu, nieważne kogo, nieważne kiedy. Użyj siły, jeśli to konieczne. Dała mu twardy kij, ucałowała i ustawiła przy drzwiach. Potężny syn Parwati stał się Ganeśą – Panem Zastępów i wraz z zastępami jej sług stał w drzwiach strzegąc dostępu do matki.

Śiwa, Parwati i Ganeśa

Syn chronił wejścia, a Parwati została w pałacu, by się kąpać. W tym momencie u drzwi stanął potężny Śiwa. Nie wiedząc z kim ma do czynienia Ganeśa zagrodził wejście i rzekł: Nie możesz tu wejść, o Panie, bez pozwolenia mojej matki, która jest w środku i właśnie się kąpie. Wynoś się natychmiast! Mówiąc to, Ganeśa wymachiwał swoją kijem. Patrząc na niego, Śiwa odrzekł: Ty głupi chłopcze, kim jesteś, żeby mnie powstrzymywać? Nie poznajesz mnie? Jestem nikim innym, jak samym Śiwą!. Ale Ganeśa był nieugięty i wymachiwał swoim kijem. W końcu trafił nacierającego Śiwę, który grzmiał rozwścieczony: Jak możesz mnie nie znać?! Jam jest Śiwa, mąż Parwati, Córki Gór! Chcę wejść do własnego domu, głupcze! Dlaczego stajesz mi na drodze? Ganeśa nie zważał na słowa Wielkiego Pana, lecz posłuszny słowom matki nieustraszenie bronił drzwi. Wściekły Śiwa pytał swych wojowników: Kim jest ta osoba? O co mu chodzi? Co tu się dzieje? Dlaczego tak stoicie? Dowiedzcie się! Na rozkaz Śiwy słudzy jego stanęli przed odźwiernym i zaczęli wypytywać: Kim jesteś? Skąd się wziąłeś? Co robisz? Wynoś się, jeśli chcesz żyć! Posłuchaj nas. Darujemy ci życie, ale trzymaj się z daleka! Po co ryzykować. Zostając tu czeka cię niechybna śmierć z ręki Pana. Nawet tego nie przeląkł się Ganeśa. Odmówił.

Śiwa, Parwati i Ganeśa

Powróciły więc zastępy sług Śiwy do swego pana. Śiwa nie chciał, by jego słudzy walczyli za niego ze sługą jego żony. Jednocześnie obawiał się, że inni bogowie śmiać będą się z tego, że obawia się własnej małżonki. Rozwścieczony wypowiedział swojej małżonce i Ganeśi wojnę. Zjednoczone zastępy sług Śiwy stanęły ponownie przed Ganeśą. Gdy ten zobaczył ich uzbrojonych i gotowych do walki rzekł: Chodźcie, jeśli chcecie! Jestem tylko jeden, za to posłuszny rozkazom mojej Pani. I moja Pani ujrzy moje zwycięstwo, a waszą porażkę! Pan Śiwa zobaczy, jak wiernego sługę ma Parwati. Nikt w Trzech Światach nie powstrzyma już tej walki! Słudzy Śiwy wszelkim orężem i na wszelkie sposoby atakowali Ganeśę. Warczeli, krzyczeli i nacierali. Pierwszy był Nandin – przyboczny Śiwy. Wraz z Bhryginem za nogi próbowali odciągnąć Ganeśę od drzwi. Rozedrzeć go. Ganeśa, wierny syn Bogini, chwycił żelazną buławę i jął okładać swych wrogów. Łamał plecy, miażdżył czaski. Trzaskał ich ramiona i kolana. Jedni przerażeni, ale stawali twarzą w twarz z Ganeśą. I ginęli. Inni uciekali tak, jak jelenie, które dostrzegły lwa. Gdy nie pozostał już nikt z zastępów Śiwy Ganeśa ponownie ustawił się przy pięknych drzwiach do pałacu. W końcu sam Śiwy przeraził się mocą i zawziętością młodzieńca. Długo rozmyślał, aż w końcu oznajmił resztkom swojej armii: Ganeśę pokonać można tylko podstępem! Potrzebuję pomocy bogów. I na pomoc przybył mu Wisznu. Niektórzy świętowali zawczasu, pewni zwycięstwa. Potężny Wisznu rzekł do Śiwy: Pokonasz swego wroga, ale musimy użyć podstępu. I Wisznu obmyślił podstęp.

Śiwa, Parwati i Ganeśa

Walka rozgorzała ponownie. Przed Ganeśą stanął w końcu sam Śiwa zbrojny w trójząb. Wierny Ganeśa uderzył Śiwę w rękę i wytrącił z niej broń. Śiwy chwycił za łuk, lecz i ten został przez Ganeśę zniszczony jego żelazną buławą… Śiwa upadł i krzyknął Ach! Nie dam rady! Oby bogowie okazali się silniejsi! Bohaterski Ganeśa pełen mocy, którą przy stworzeniu otrzymał od Parwati, gromił dalej bogów i zastępy ich sług. W końcu stanął naprzeciw Wisznu. Wisznu począł wychwalać syna Parwai, jego siłę i męstwo. Ganeśa jednak cisnął swą bronią w Wisznu. Ten przeciął ją swym świetlistym dyskiem. Ganeśa nie poddał się i zaatakował resztkami pociętej buławy. Lecące odłamki porwał w locie ptak Garuda – wierzchowiec Wisznu. Długo walczyli, Wisznu i Ganeśa. Niestrudzenie. Raz po raz padając, powstając i zadając kolejne ciosy. Gdy Ganeśa pochłonięty był straszliwą walką z Wisznu, Śiwa skorzystał z okazji. Z ukrycia raził Ganeśę swym przepotężnym trójzębem i odciął głowę synowi Parwati. Armia bogów i boskich sług zamarła w bezruchu. Po chwili jednak wielka wrzawa rozbiegła się pomiędzy walczącymy. Po pokonaniu Ganeśi urządzono wielki festiwal. Bito w bębny i świętowano.

Krzysztof Gutowski

Dodaj komentarz