Zmiana płci poprzez zdobycie cudzej męskości, król w ciąży rodzący ostatecznie bohatera, czy też ukrywanie się pod postacią eunucha. To historie, które nie były obce dawnym Indiom. Znajdujemy je w powstającym na przełomie er eposie Mahabharata i późniejszej literaturze sanskryckiej. W kolejnym tekście z naszego mini-cyklu o problematyce LGBTQ w Indiach dajemy próbkę queerowych postaci znanych z eposu Mahabharata.
Chcemy zaprezentować kilka postaci z tradycji epickiej i puranicznej, które wpisują się w jakimś stopniu w dzisiejsze queerowe kategorie. Dwie ważne i często wspominane w interesującym nas kontekście: Śikhandina i Ardźuny, oraz dwie, które nieco rzadziej są przywoływane: królów Bhangaśwany i Juwanaśwy. Oczywiście jest to maleńka reprezentacja, a nie chcemy też wchodzić w zbytnie szczegóły związane z wariantami tekstów i filologicznymi sporami. Mamy jednak nadzieję, że jest to istotna namiastka prezentacji tego, w jakiej postaci tematyka transpłciowości jest prezentowana w indyjskiej tradycji epickiej.
Najczęściej przytaczana historia związana z transpłciowością to historia Śikhandina opowiedziana w eposie Mahabharata. Dzieje Śikhandina zaczynają się przed jego narodzinami, a dokładniej w poprzednim wcieleniu. Miał on być kolejną inkarnacją ważnej kobiecej postaci eposu – Amby, która została upokorzona przez jednego z bohaterów Mahabharaty – Bhiszmę. I właśnie w kolejnym wcieleniu miała odrodzić się tak, by go zgładzić. I odrodziła się w rodzinie która Drupady. Władca wyprosił u boga Śiwy potomstwo. Nie otrzymał jednak syna, lecz córkę – Śikhandini. Nie zaakceptował tego faktu i wychowywał córkę jak mężczyznę, ucząc wszystkich istotnych według tradycji „męskich” umiejętności. Śikhandini była świetnym wojownikiem. Zdobyła nawet żonę… Cały czas w przekonaniu, że jest mężczyzną. Noc poślubna okazała się jednak tragiczna w skutkach, bowiem panna młoda doniosło ojcu o zaistniałej sytuacji, co doprowadziło do wojny między królestwami. Śikhandini okazała się nie mniej, a może nawet bardziej wstrząśnięta odkryciem swojej kobiecości. Chciała popełnić samobójstwo w lesie. Spotkała tam jednak jakszę – ducha natury, który zgodził się zamienić się z Śikhandini płcią, tzn. wyposażyć ją w swoją męskość na jedną dobę. Gdy Śikhandini w pełni już w męskiej postaci wróciła na dwór mogła udowodnić wszystkim – łącznie z teściem, królem Hiranjawarmą – swoją męskość. W wyniku dalszych splotów zdarzeń jaksza zgodził się, by Śikhandini – od teraz Śikhandin – zatrzymał męską płeć do końca życia. Warto nadmienić, że historia Śikhandina nie jest w eposie jakimś jedynie ubarwiającym całość dodatkiem – postać ta okazuje się niezwykle istotna w czasie będącego w centrum fabuły eposy wydarzenia, czyli samej wielkiej bitwy mahabharackiej między Pandawami a Kaurawami.

Nie na samym jednak Śikhandinie skupiają swoją uwagę ci, którzy poszukują elementów związanych z transpłciowością w indyjskiej tradycji epickiej. Tego typu epizod fabularny związany jest też z jednym z naprawdę pierwszoplanowych bohaterów eposu – Ardźuną. Osią eposu jest konflikt miedzy Pandawami a Kaurawami. Pięciu braci Pandawów utraciło na rzecz kuzynów królestwo i musieli udać się wraz z ich żoną – Draupadi – na wygnanie. Miało ono trwać 12 lat w leśnym odosobnieniu – dopiero w ostatnim roku bracia mogli wrócić do cywilizowanego świata, wciąż jednak nie mogąc ujawnić swojej tożsamości. I rzeczywiście, w ostatnim roku Pandawowie przebywali u króla Wiraty. Z tym, że jeden z braci – Ardźuna – wybrał przebranie… transwestyty-eunucha. I w tej postaci, jako Bryhanalla nauczał tańca w zamkniętych komnatach pałacowego ginoceum. Jako eunuch zresztą stanął do walki u boku księcia Uttary, gdy Kaurawowie najechali królestwo Wiraty. W nagrodę – już po ujawnieniu swej tożsamości – otrzymał od króla rękę księżniczki. Ale ponieważ był jej nauczycielem tańca i traktował ją jak córkę, odmówił. Dziewczynę udało się jednak połączyć małżeńskim węzłem z synem Ardźuny – Abhimanju.

Kolejna opowieść również znana jest z eposu. Mamy tu do czynienia z niezwykle częstym i opowieściogennym problemem znanym z indyjskich tekstów – brakiem dzieci. Król Bhangaśwana podjął się organizacji wielkiego rytuału ofiarnego w celu zapewnienia sobie stu synów. Ofiara się w zasadzie udała i bogowie sprawili, że Bhangaśwana spłodził z żonami stu synów. Lecz w czasie ofiary zadowolił wszystkich bogów z wyjątkiem Indry. Ten rzucił na króla klątwę i zamienił go w kobietę, która… urodziła setkę synów. Taka ilość potomstwa dodatkowo rozwścieczyła Indrę, który rzucił kolejną klątwę – dzieci Bhangaśwany miały się nawzajem pozabijać. I tak też się stało. Zrozpaczonemu/-ej Bhangaśwane zostało już tylko jedno – kolejna ofiara. Tym razem przebłagalna. Indra został uspokojony. Jednak, jak się okazało, tylko połowicznie. Stwierdził, że przywróci do życia jedną z grup dzieci: albo te, które Bhangaśwanę nazywają ojcem albo te, które nazywają matką. Wybór padł na te, które mówiły o Bhangaświanie „matka”, ponieważ – wg. słów Bhangaśwany – „dzieci kochają matkę bardziej niż ojca”. W następnej kolejności Indra spytał czy Bhangaśwana chce wrócić do męskiej postaci, ale spotkał się odmową. Król wybrał dalsze życie jako kobieta. Powód? Dla nas może nieoczywisty, ale w indyjskiej tradycji powtarzany przy wielu okazjach. Kobiety czerpią większą przyjemność z seksu. Klątwy to częsty zabieg „stymulujący” fabułę eposu, ale w tym wypadku klątwa została odczyniona, jednak decyzja Bhangaśwany to pozostanie kobietą. Chodzi w tym wypadku również właśnie o tę decyzję i wybór wynikający ze zmiany perspektywy i sposobu patrzenia na świat i doświadczania życia, która to zmiana stała się udziałem Bhangaśwany.
Ostatnia postać też pojawia się w Mahabharacie. Również i w tym przypadku mamy problem starania się o potomstwo. Król Juwanaśwa nie miał dzieci, mimo usilnych starań i wielu żon zaangażowanych w te starania. Podjęto więc działania rytualne z udziałem ascetów i wieszczów, którzy przygotowali specjalną wodę, która miała być wykorzystana do wywołania zapłodnienia u żon króla. Jednak król zmęczony pragnieniem po podróży w upale, gdy tylko pojawił się w pustelni ascetów wypił tę właśnie wodę. Dziewięć miesięcy później poczuł bóle, lecz biologicznie nie był w stanie wydać dziecka na świat. Z pomocą boskich lekarzy wydobyto dziecko poprzez cesarskie cięcie, a bóg Indra nakarmił go mlekiem ze swej rozciętej dłoni. Syn króla otrzymał imię Mandhatri, a jego dalsze losy opisane zostały w literaturze puranicznej. Ciąża króla Juwanaśwy i wydanie na świat dziecka to proces, który w całości przebiegł w wykonaniu i otoczeniu mężczyzn: począwszy od ascetów, którzy przygotowali wodę, przez dziewięć miesięcy ciąży króla, aż po „poród” i opiekę sprawowaną również wyłącznie przez męskie bóstwa.

Dawna indyjska tradycja wyrażana w sanskryckich eposach oraz w późniejszych nieco, lecz kontynuujących epicką tradycję puranach, nie stroniła od prezentowania rozwiązań fabularnych bazujących na transpłciowości. Postaci, które byśmy dziś uznali za queerowe jest w eposach i puranach kilkadziesiąt, a z pewnością nie mniej niż kilkanaście. Jednocześnie zazwyczaj motywy te były w późniejszych wiekach modyfikowane, obyczajowo łagodzone lub pomijane, trwając głównie w wąskich liniach przekazu lub narracjach regionalnych czy też związanych z określonymi grupami społecznymi (grupy dalickie, społeczność hidźrów). Bez wątpienia tradycja epicka dostarcza niezwykle ciekawych przykładów tego, jak Wielka Tradycja, zazwyczaj bardzo konserwatywna i bramińska, potrafi być bogata w interesującą nas w tym mini-cyklu tematykę.
Krzysztof Gutowski
