Durian Sukegawa znowu to zrobił: napisał piękną, przejmującą powieść o społecznych outsiderach. A zarazem o życiu artysty w zgodzie z samym sobą i dialogu twórcy z odbiorcą.
Tokio, lata 80. XX wieku. Yama to młody pracownik mediów, sfrustrowany niemożliwością pracy w wymarzonym zawodzie scenarzysty. Yume to młoda kelnerka w barze w Shinjuku opiekująca się mieszkającymi w tej okolicy bezdomnymi kotami. Oboje szukają własnej drogi życiowej i miejsca w społeczeństwie. Ich spotkanie zmieni na zawsze ich spojrzenie na życie.
Kintarō ame – smaczny cukierek i symbol japońskiego społeczeństwa. Dlaczego? Bo pokrojony w dowolnym miejscu wygląda tak samo, a takie właśnie powinno być społeczeństwo Kraju Kwitnącej Wiśni: homogeniczne. Nastawione na grupę, a nie jednostkę, hołdujące kolektywizmowi, w którym najwyższą wartością jest jednorodność, dostosowanie się do innych. Odmienność traktowana jest więc z nieufnością, podszytą niechęcią, a czasem wrogością – Inny to każdy, kto kwestionuje przyjęte normy społeczne, nie pasuje do schematu, buntuje się przeciwko kolektywnym oczekiwaniom. Durian Sukegawa już pierwszą wydaną w Polsce powieścią pokazał, że ma do takich Innych ogromną słabość – bohaterką Kwiatu wiśni i czerwonej fasoli jest starsza kobieta chora na trąd. Podobnie jak ją Yamę i Yumę z Kotów z Shinjuku cechuje odmienność fizyczna: ona ma zeza, on cierpi z powodu daltonizmu. Ich problemy z oczami to niejako symbol: oboje patrzą na świat inaczej niż większość ludzi – dosłownie i w przenośni, Yama i Yume idą bowiem pod prąd społecznych norm i oczekiwań: ona walczy o swoje posługując się przemocą fizyczną, on próbuje realizować marzenia zawodowe na przekór utartym w jego branży schematom. Spokojną przystań znajdują w niewielkiej knajpie w tokijskiej dzielnicy Shinjuku, w której co wieczór spotykają się różnej maści społeczni outsiderzy.

W Kotach z Shinjuku Sukegawa po raz kolejny pochyla się nad losem osób żyjących na marginesie społeczeństwa i po raz kolejny zwraca uwagę na znaczenie uważności. Bo tylko przygladając się drugiej osobie, wsłuchując się w jej słowa i potrzeby, możemy zrozumieć i wesprzeć. Ale najnowsza wydana w Polsce powieść autora idzie dalej, bo Yume i Yama, różnymi drogami, zmierzają do jednego celu: samorealizacji jako twórcy. Ona próbuje pisać wiersze, on chce zostać scenarzystą, choć z czasem również oddaje się tworzeniu poezji. Oboje walczą o zachowanie indywidualności i pozostanie wiernym samym sobie – odrzucają narzucane im schematy, czym narażają się na ostracyzm własnych środowisk. Są jak tytułowe koty z Shinjuku – chodzące własnymi drogami, niezależne i wolne od jakichkolwiek oczekiwań. Przepełniają ich młodzieńcze ideały, które konfrontują z brutalną rzeczywistością – ze starcia tego wychodzą poturbowani, ale wiele lat później mogą powiedzieć, że obronili swoje prawo do indywidualności i samorealizacji. Koty z Shinjuku to także ciekawe, niemal filozoficzne spojrzenie na relacje twórcy i odbiorcy twórczości, także tej masowej. To próba odpowiedzi na pytanie: do kogo twórca ma mówić – do odbiorcy jednostkowego czy może masowego? Czy to, co serwuje widzom telewizja to jeszcze rozmowa z odbiorcą czy może ujednolicenie i spłycenie przekazu, by trafił do jak najszerszego grona. Yama tymczasem chce mówić do konkretnego widza i czytelnika – osoby o podobnej jak on wrażliwości i spojrzeniu na rzeczywistość. Taka postawa stoi w jawnym konflikcie z oczekiwaniami jego szefów, przez co chłopak nieustannie czuje się zawodowym outsiderem. Wątek ten sprawia, że powieść, choć odnosi się do lat 80. XX wieku jest aktualna i dziś – w czasach ujednolicania medialnego przekazu i stawiania na ilość a nie jakość. I jest to jej wielka zaleta.
Koty z Shinjuku to powieść przepełniona nostalgią i melancholią – przejmująca, lecz nie przygnębiająca. Durian Sukegawa sięga do głębi serca czytelnika, lecz nie stosuje taniego szantażu emocjonalnego – jego proza wolna jest od sentymentalizmu, przepełniona natomiast ciepłem i zrozumieniem dla tych, którzy nie mogą znaleźć swojego miejsca w społeczeństwie. To powieść, która wzrusza, lecz pozostawia czytelnika z uczuciem spełnienia oraz uśmiechem na ustach i w sercu.
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Yumeka.
Blanka Katarzyna Dżugaj
