Rytuał przejścia w dorosłość czy potrzeba stłumienia kobiecej seksualności? Damskie obrzezanie to niewyobrażalne cierpienie milionów kobiet skrywane pod płaszczykiem religijnego obowiązku. Dziś Międzynarodowy Dzień Zerowej Tolerancji dla Okaleczania Żeńskich Narządów Płciowych. Brutalnej, zagrażającej zdrowiu i życiu kobiety praktyce, wciąż żywej w wielu krajach świata oraz w diasporach, często określanej mianem kobiecego obrzezania.
Liczby przerażają: według UNICEF ponad 230 milionów żyjących dziś dziewcząt i kobiet zostało poddanych okaleczeniu żeńskich narządów płciowych (FGM) w 30 krajach Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji. Najwięcej, bo ponad 90 proc. w Somalii i Gwinei, niewiele mniej w Egipcie – badanie, którego autorami są badacze z funkcjonującego w Kairze Tadwein Center for Gender Studies, wykazało, że obrzezaniu zostało poddane 86 proc. mniej uprzywilejowanych Egipcjanek w wieku od 18 do 35 lat.

Zabieg obrzezania kobiet polega na częściowym lub całkowitym usunięciu zewnętrznych narządów płciowych. Światowa Organizacja Zdrowia wyróżnia cztery jego typy:
- typ 1 – obejmuje częściowe lub całkowite usunięcie łechtaczki oraz, w bardzo rzadkich przypadkach, tylko napletka łechtaczki
- typ 2 (klitoridektomia) – usunięcie łechtaczki połączone z najczęściej całkowitym usunięciem warg sromowych
- typ 3 (infibulacja, obrzezanie faraońskie) – usunięcie łechtaczki oraz warg sromowych mniejszych i pozostawienie do naturalnego zrośnięcia lub zaszycie pozostałej tkanki. Pozostawiany jest jedynie otwór na mocz i krew menstruacyjną. Przed stosunkiem blizna musi zostać rozcięta;
- typ 4 – wszelkie inne szkodliwe dla żeńskich genitaliów zabiegi wykonywane w celach niemedycznych, np. nakłuwanie, przekłuwanie, nacinanie, skrobanie i przyżeganie okolicy genitaliów.
Wbrew powszechnej opinii, tradycja ta nie ma nic wspólnego z islamem – wywodzi się z prawa zwyczajowego, które w wielu regionach Afryki i Półwyspu Arabskiego przeniknęło do religii muzułmańskiej. W Koranie, czyli najważniejszym źródle prawa muzułmańskiego, nie ma na ten temat żadnej wzmianki, niestety znajdują się one w Sunnie, czyli opowieściach z życia Proroka Mahometa. Niewykluczone, że – jak twierdzi wielu współczesnych uczonych muzułmańskich – fragmenty te zostały po prostu zmyślone, by religijnie usprawiedliwić wygodny dla mężczyzn zwyczaj. Muzułmańscy teologowie są podzieleni w ocenie praktyki obrzezania kobiet – przez wiele lat to właśnie środowiska religijne torpedowały starania rządów zmierzające do zakazania wykonywania zabiegów obrzezania kobiet. Oczywiście, z rządowymi inicjatywami też bywało różnie – nader często były one efektem nacisków ze strony organizacji międzynarodowych, grożących np. zatrzymaniem pomocy humanitarnej. To z kolei wywoływało sprzeciw społeczny wobec (post)kolonialnych prób narzucania prawa i obyczajów przez państwa zachodnie – błędne koło się toczyło, a kobiety cierpiały.

Wróćmy jednak do duchownych. W ostatnich latach coraz więcej islamskich teologów staje jednak na stanowisku, że praktyka obrzezania kobiet jest szkodliwa i wręcz niezgodna z naukami islamu. Największe znaczenie mają tu opinie i fatwy dwóch instytucji: Dār al-Iftā’ al-Miṣriyya, na czele której stoi Wielki Mufti, oraz Uniwersytetu al-Azhar. W 2007 roku Wielki Mufti Ali Gomaa wydał fatwę potępiającą okaleczanie żeńskich narządów płciowych, a Najwyższa Rada ds. Badań Islamskich Al Azharu wydała oświadczenie, w którym wyjaśniła, że okaleczanie żeńskich narządów płciowych nie ma podstaw w islamie. Na podstawie tych opinii prawnych rząd Egiptu wprowadził zakaz wykonywania zabiegów obrzezania kobiet w instytucjach medycznych.
To, co istotne to fakt, że w fatwie Wielkiego Muftiego pojawiła się informacja o psychicznej i fizycznej krzywdzie, jakiej doznają dziewczęta i kobiety poddane obrzezaniu. Międzynarodowe instytucje od dawna podkreślają, że FGM to drastyczne naruszenie praw człowieka, w tym praw dziecka – tak, dziecka. Obrzezanie zazwyczaj przeprowadza się u dziewczynek w wieku od 9 do 13 lat, działaczki feministyczne mówią jednak nawet o znacznie młodszych dzieci, nawet sześcioletnich. W jakim celu? Zabieg ten bywa traktowany jako rytuał przejścia, czyli symboliczne wejście dziewczynki w kobiecość, najczęściej jednak jego celem jest stłumienie kobiecej seksualności. To drugie ma prowadzić do wstrzemięźliwości seksualnej, gwarantującej „czystość” przedmałżeńską – i nie tylko, zresztą, w wielu społecznościach wierzy się bowiem, że kobieta nie powinna odczuwać przyjemności podczas seksu. Usunięcie łechtaczki, a niekiedy także warg sromowych, ma ją tej satysfakcji pozbawić, a zatem uchronić od grzechu. Niektórzy lekarze i rodzice dziewczynek twierdzą, że istnieją medyczne przesłanki do wykonania zabiegu obrzezania, nie jest to jednak prawda.

Obrzezanie to zabieg niezwykle bolesny, zwłaszcza że często – dla oszczędności – wykonywany bez znieczulenia. W dodatku, niosący ze sobą poważne konsekwencje zdrowotne, zarówno fizyczne, jak i psychiczne. W społecznościach wiejskich obrzezanie przeprowadzane jest zazwyczaj w fatalnych warunkach sanitarnych, co grozi infekcją. Inne problemy to silne i długotrwałe krwotoki – niekiedy prowadzące nawet do śmierci, bezpłodność, problemy z oddawaniem moczu i przewlekły ból. Kobiety, które przeszły okaleczenie narządów płciowych, mogą doświadczyć powikłań podczas porodu, w tym krwotoku poporodowego, urodzenia martwego dziecka i wczesnej śmierci noworodka. A kwestie psychiczne? Poczucie zdrady ze strony rodziców, depresja, oziębłość seksualna, odczucie niepokoju i nieufności.
Dlaczego matki robią to swoim córkom? Część z nich wierzy, że jest to ważny element tradycji, część zgadza się z przekonaniem, że kobieta nie powinna odczuwać pożądania ani seksualnej satysfakcji, część uważa, że uchroni to ich córki przed przedwczesną utratą dziewictwa, część natomiast boi się sprzeciwić tradycji i narazić córki na ostracyzm społeczny. W badaniu przeprowadzonym przez Tadwein Center for Gender Studies aż 30 proc. respondentów w badaniu Tadweina stwierdziło, że nie pozwoliłoby, aby ich syn poślubił nieobrzezaną kobietę. Jeśli syn ten podzielałby zdanie rodziców, młoda żona mogłaby zostać odrzucona tuż po ślubie, co w bardziej tradycyjnych społecznościach sprowadziłoby hańbę na nią i jej rodzinę.

6 lutego 2003 roku Stella Obasanjo, pierwsza dama Nigerii i rzeczniczka Kampanii przeciwko okaleczaniu żeńskich narządów płciowych, złożyła podczas konferencji zorganizowanej przez Międzyafrykański Komitet ds. Tradycyjnych Praktyk Wpływających na Zdrowie Kobiet i Dzieci, oficjalną deklarację o „zerowej tolerancji dla FGM” w Afryce. Następnie Podkomisja Praw Człowieka ONZ przyjęła ten dzień jako międzynarodowy dzień świadomości w związku ze zwyczajem obrzezania kobiet. W tym dniu możemy jedynie mieć nadzieję, że wkrótce będziemy mogli…wyrzucić go z kalendarza, a FGM przejdzie do niechlubnej historii. Do tego potrzeba jednak skoordynowanych działań środowisk religijnych, rządów, organizacji edukacyjnych i pomocowych.
Blanka Katarzyna Dżugaj
