Potęga (nie)pamięci: recenzja powieści “Nie mówię żegnaj” Han Kang

W wywiadzie dla Szwedzkiej Akademii Noblowskiej Han poleciła Nie mówię żegnaj jako punkt wyjścia dla tych, którzy dopiero zaczynają poznawać jej twórczość. To jednak nie jedyny powód, by sięgnąć po tę powieść. 

Pewnego zimowego poranka Kyong-ha otrzymuje pilną wiadomość od przyjaciółki. In-son miała wypadek, jest w szpitalu, którego długo jeszcze nie opuści, w domu zostawiła natomiast ukochaną papużkę o imieniu Ama. Błaga więc Kyong-hę, by pojechała na wyspę Czedżu i uratowała zwierzaka. Kobieta nie ma ochoty opuszczać Seulu, wyrusza jednak w podróż. Czedżu nawiedza jednak śnieżyca, a lodowaty wiatr i obfite opady śniegu mocno opóźniają Kyong-hę. Do położonego na odludziu domku przyjaciółki dociera późną nocą, wykończona ze zmęczenia i przemarznięta. Tam natyka się nie tylko na ukochaną papużkę In-son, ale także duchy przeszłości, aby poznać długo ukrywaną prawdę o masakrze. 

Nie mówię żegnaj to kolejna powieść rozliczeniowa w dorobku Han Kang, sięgająca w przeszłość jeszcze głębiej niż Nadchodzi chłopiec. W latach powojennych Chiny, Korea i Japonia zmagały się z naporem komunizmu. Jak się te zmagania skończyły wszyscy wiemy: w Chinach powstał komunistyczny rząd, w Japonii komuniści przegrali, Korea natomiast – po referendum z kwietnia 1948 roku, nakazanego przez ONZ – podzieliła się na dwa państwa, przy czym Korea Północna znajdowała się pod wpływami radzieckimi, południowa zaś – amerykańskimi. Wyspa Czedżu, z racji położenia geograficznego, została przyłączona do Korei Południowej, choć większość jej mieszkańców zdradzała sympatie prokomunistyczne. W dniu referendum doszło do zamieszek, po tym jak policja ostrzelała demonstrację upamiętniającą walkę Koreańczyków z japońskimi okupantami. Zamieszki przerodziły się w powstanie, krwawo stłumione przez koreańskie władze wspierane i amerykańskie wojsko: zamordowanych zostało ok. 30 tys. cywilów, prawie 10 proc. ówczesnej populacji wyspy. Wielu zmarłych pochowano w zbiorowych grobach – jeden z największych znaleziono w pobliżu pasa startowego na lotnisku. Niektóre ciała porzucono w jaskiniach, inne wrzucano do morza. Dotychczas, dzięki testom DNA, udało się zidentyfikować niespełna 15 tys. ofiar. Przez lata dyktatury prawda o wydarzeniach na Czedżu była skrzętnie ukrywana, pogłębiając dramat tych, którzy je przeżyli. 

Historię masakry Han Kang opowiada z perspektywy trzech kobiet. Przybywszy na Czedżu Kyong-ha spotyka bowiem zjawę In-son, która opowiada jej dzieje swojej matki: mąż kobiety był torturowany, brat zaginął po aresztowaniu, dom został zrównany z ziemią. Wspomnienia prześladują ją całe życie, ze szczególną siłą uderzają jednak w ostatnich miesiącach życia – nieco paradoksalnie, przyczyniając się do pogłębienia więzi z córką. Han Kang z jednej strony snuje intymną, kameralną opowieść o stracie i próbach uporania się z nią, z drugiej natomiast dogłębnie rozlicza się z ukrywanym przez lata rozdziałem historii swego kraju. Podobnie jak w książce Nadchodzi chłopiec sięga po motyw narodowej traumy, która naznacza życie kolejnych pokoleń – ta powieść to wyciągnięty w przód, oskarżający palec, upominający się jednak nie tyle o sprawiedliwość dla ofiar, co pamięć o nich. Poprzez historię matki In-son pisarka wydobywa z otchłani zapomnienia głosy tych, których zapomnieć nie wolno. Nie mówię żegnaj to opowieść o przyjaźni i kobiecym wsparciu, a jednocześnie powieść otwartych pytań o pamięć zbiorową, stratę i traumę – tak jednostkową, jak i narodową. 

Porównanie z Nadchodzi chłopiec nasuwają się same – i słusznie, Nie mówię żegnaj jest jednak powieścią znacznie trudniejszą w odbiorze. Pod tym względem bardziej przypomina Białą elegię – jest w niej ta sama poetyckość, którą w czwartek docenił Komitet Noblowski. W powieści tej Han Kang stale zaciera granicę między rzeczywistością a snem, wymagając od czytelnika nieustannej uwagi i skupienia. Sporo tu symboliki i metafor, bynajmniej niełatwych do szybkiego zdekodowania. W jednym z wywiadów Han Kang wspomniała, że to właśnie Nie mówię żegnaj ceni najmocniej ze wszystkich swoich dzieł, być może dlatego, że pisarze zazwyczaj najbardziej lubią swoje ostatnie książki. Ale powodów do polubienia tej powieści jest znacznie więcej – warto się o tym przekonać. 

Blanka Katarzyna Dżugaj

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa W.A.B.

Dodaj komentarz