Najtrudniejszy jest pierwszy krok: recenzja powieści “Wszystko, czego szukasz znajdziesz w bibliotece” Michiko Aoyamy

Wzruszająca, ale nie przytłaczająca opowieść o ludziach, którzy utknęli w martwym punkcie życia. Wolna od taniego moralizowania, za to pełna empatii. 

Lokalny dom kultury Community House to miejsce, w którym mieszkańcy Tokio mogą uczestniczyć w kursie komputerowym lub lekcjach gry w go, wysłuchać wykładów eksperckich, a nawet kupić świeże warzywa i owoce. Do ich dyspozycji pozostaje także biblioteka, a w niej…Komachi Sayuri, nietuzinkowa kierowniczka placówki, która w wolnych chwilach robi filcowe ozdoby i przywieszki. W ramach pracy natomiast dobiera lektury do potrzeb klientów – nie intelektualnych jednak, a emocjonalnych. Zaproponowana przez nią książka ma pomóc w odnalezieniu własnej drogi, odważeniu się na pierwszy krok lub zaakceptowaniu samego siebie. 

Powieść Wszystko, czego szukasz znajdziesz w bibliotece ma fenomenalny tytuł, na tym jednak – na szczęście – jej zalety się nie kończą. To coś więcej niż typowa książka z nurtu azjatyckiego comfort reading, mająca poprawić czytelnikowi nastrój, przypomnieć, że w życiu można wybrać różne drogi, a zmiana na lepsze zawsze jest możliwa. Tak, jasne: zawsze możliwa – mrukniecie pod nosem i słusznie, żeby doprowadzić do zmiany trzeba bowiem najczęściej wyjść poza strefę własnego komfortu, a to bywa trudniejsze niż zdanie za pierwszym razem egzaminu na prawo jazdy w Warszawie. Na szczęście los nader często stawia nam na drodze osobę, która da nam impuls do działania, a jeśli będzie trzeba siłą wypchnie z tejże – może niewygodnej, ale dobrze znanej, a co za tym idzie bezpiecznej – strefy komfortu. W literaturze z nurtu comfort reading takich postaci jest na pęczki, a powieść Michiko Aoyamy nie należy pod tym względem do wyjątków. Rolę dobrego ducha pełni w niej szefowa lokalnej biblioteki Komachi Sayuri – osoba, co ciekawe, raczej trudna do polubienia. Jest wprawdzie miła, ale stanowcza i zdystansowana do świata i ludzi – z klientami się nie cacka, poświęca im tylko tyle czasu, ile uznaje za stosowne, a gdy nie ma ochoty lub potrzeby kontynuowania rozmowy bezpardonowo ją ucina i wraca do filcowania. Ma jednak w sobie ogromne pokłady empatii i zrozumienia dla ludzkich błędów i słabości oraz rzadką wśród ludzi cechę czyniącą z niej osobę idealną do powierzenia najbardziej przykrych sekretów: brak skłonności do oceniania. Dzięki temu potrafi pomóc nawet najbardziej negatywnie nastawionej osobie, a takich w jej bibliotece nie brakuje. 

Młoda ekspedientka pozbawiona wiary w siebie, księgowy marzący o posiadaniu własnego sklepu z antykami, redaktorka czasopisma, której największym pragnieniem jest praca w wydawnictwie książkowym, utalentowany rysownik nie mogący znaleźć pracy w zawodzie, emerytowany handlowiec, który nagle – wraz z końcem kariery zawodowej – stracił cel w życiu – wszyscy ci ludzie w pewnym momencie zaglądają do biblioteki pani Komachi Sayuri. Różni ich wszystko: od wieku począwszy, na wykonywanym zawodzie kończąc, łączy jedno – wszyscy utknęli w martwym punkcie swego życia, doszli do ściany, którą mogą przebić, albo przed którą mogą się cofnąć. Na to pierwsze każdemu brakuje odwagi, tkwią więc tuż przed murem, biernie patrząc na przepływające obok nich życie, które nie może przynieść im już nic dobrego. Komachi Sayuri nie podaje im gotowych rozwiązań i to z pewnością jest siłą tej książki. Nikt nie wychodzi z biblioteki z receptą na życie do natychmiastowego zrealizowania, konkretną radą, którą drogę należy wybrać, jakie decyzje trzeba podjąć. Jej wskazówki przypominają zagadki do samodzielnego rozwiązania, delikatne popchnięcie przed pierwszym krokiem w nieznane. 

Michiko Aoyama z wdziękiem opisuje codzienne zmagania z rzeczywistością piątki swoich bohaterów. Każdemu z nich oddaje głos – ich sytuacje życiowe poznajemy z ich punktu widzenia, patrzymy na świat ich oczami. Co ciekawe, nie mówi o sobie ktoś, kto w powieści tej pociąga za sznurki, czyli pani Komachi Sayuri. W finale książki pozostaje tylko odrobinę mniej tajemnicza, niż na pierwszych stronach – może to punkt wyjścia do zupełnie innej powieści, a może po prostu nie wszystko musi zostać powiedziane. Michiko Aoyama rozpisała swoją powieść na pięć głosów, nie solowych jednak – w pewnym momencie losy bohaterów zaczynają się przecinać, pokazując, że nikt nie funkcjonuje w próżni i nie jest całkowicie sam na świecie. Wszystko, czego szukasz znajdziesz w bibliotece to bardzo dobrze napisana słodko-gorzka opowieść o poszukiwaniu celu w życiu, realizacji marzeń i walce o samego siebie. Nie wiem, czy dla któregoś z czytelników stanie się bodźcem do życiowych zmian, jestem natomiast pewna, że umili kilka jesiennych wieczorów. 

Blanka Katarzyna Dżugaj

Dodaj komentarz