Kolejna zwyczajna powieść z nurtu K-Healing? Niby tak, a jednak…nie. Seo Dongwon wykreował miejsce akcji, które choć przypomina zwykłą kawiarnię, zwyczajne absolutnie nie jest, w dodatku fabułę umieścił w całkowicie fantastycznym wszechświecie z tytułowym Księżycem w roli głównej.
K-Healing – zapamiętajcie to określenie, nurt koreańskich książek-pocieszaczek ma bowiem szansę na dłużej zadomowić się na polskim rynku. To powieści, które mają wprawiać w dobry nastrój, poprawiać humor po ciężkim dniu, odciążyć umysł i emocje. A że żyjemy w czasach, gdy jedno i drugie jest mocno przeciążone, to chyba każdy potrzebuje – przynajmniej od czasu do czasu – oddać się lekturze lekkiej, łatwej i przyjemnej. Fabuła książek z nurtu K-Healing zazwyczaj skupiona jest wokół miejsca: księgarni, kawiarni, biblioteki, sklepu spożywczego – niby zwyczajnego, a jednak takiego, w którym dzieje się magia (czasami dosłownie, innym razem w przenośni). Tu jednak leży problem: ile bowiem można pisać o właścicielach księgarni lub kawiarni, by nie powielać pomysłów innych pisarzy? Seo Dongwon wyszedł z tej pułapki obronną ręką – wykreował miejsce, które choć przypomina zwykłą kawiarnię, zwyczajne absolutnie nie jest, w dodatku fabułę umieścił w całkowicie fantastycznym wszechświecie z tytułowym Księżycem w roli głównej.

Większość ludzi zapytana o to, co widzi na powierzchni Księżyca bez wahania odpowie: twarz. Chyba, że ludzie ci będą Azjatami – wtedy na srebrnym globie wypatrywać będą…królika. Według dalekowschodnich legend, wywodzących się z wpływów buddyjskich, Wielki Cesarz w Niebiosach postanowił sprawdzić lojalność trzech zwierząt: lisa, królika i małpy. Zstąpił więc na Ziemię w przebraniu żebraka i poprosił o jedzenie. Lis upolował dla niego rybę, małpa przyniosła owoce, królik natomiast wręczył “żebrakowi” zaledwie zebraną własnoręcznie trawę – tylko tyle był w stanie podarować proszącemu. Zawstydzony zbyt skromnym darem podpalił zebraną trawę i rzucił się w płomienie – w ten sposób “żebrak” mógł zjeść go jako posiłek. Cesarza poruszyła tak wielka ofiara, przyznał więc królikowi rolę strażnika Księżyca. Odtąd zwierzątko mieszka na Księżycu a Azjaci wypatrują jego kształtu podczas ważnych świąt: Tsukimi (oglądania księżyca) w Japonii oraz Chuseok w Korei Południowej.
Właśnie z Księżyca pochodzi główna bohaterka powieści Księgarnia Napojów Księżyca: Księżycowa Króliczka, pracująca w tytułowej knajpce. A właśnie: nazwa jest myląca – nie chodzi bowiem o księgarnię, a kawiarnię, w której Króliczka i jej tajemniczy szef o imieniu Mun serwują niezwykłe drinki. O ich wyjątkowości decyduje nie smak, a właściwości: napoje mają bowiem moc przenoszenia osoby je spożywającej w inne wymiary czasowe. Pijąc drinka można np. przenieść się w przeszłość i naprawić popełnione niegdyś błędy lub zrobić coś, co zawsze chcieliście, ale się baliście a potem całe życie żałowaliście, bądź też porozmawiać z samym sobą z przyszłości. Możliwości jest wiele, a korzysta z nich coraz większa liczba osób, choć klientela Księgarni Napojów Księżyca pozostaje relatywnie niewielka. Czytelnik poznaje historie ich życia: od dziewczynki z wielkimi marzeniami do rozczarowanego życiem starzejącego się mężczyzny. Wszystkie mają w sobie coś intrygującego, co sprawia, że powieść Seo Dongwona chce się czytać dalej. Najmniej czytelnik wie o właścicielu knajpki – Munie. Chłopak zbywa pytania Króliczki, posługuje się metaforami i używa półsłówek – trzeba dotrzeć niemal do ostatnich stron książki, by poznać historię jego życia. To oczekiwanie jest jednak dobre – nie ma się poczucia, że autor o czymś zapomniał lub że coś przed czytelnikiem ukrywa, wręcz przeciwnie: czytelnik jest tak pochłonięty historiami klientów lokalu, że zapomina o jego właścicielu, w finale dostaje więc gratis niespodziankę.
Księgarnia Napojów Księżyca to dzieło debiutanta i jako takie ma typowe dla pierwszych powieści mankamenty. Styl, w jakim zostało napisane, jest nierówny – widać, że autor ma dobre pióro, momentami niepotrzebnie wpada jednak w infantylny ton. Zabrakło mu też umiejętności płynnego przechodzenia między planami czasowymi, przez co czytelnik może się czuć nieco zdezorientowany. Na plus należy mu natomiast poczytać – oprócz ciekawego pomysłu na fabułę – dar do kreowania ciekawych postaci, także drugo- i trzecioplanowych. Dzięki ich opowieściom i doświadczeniom życiowym niedociągnięcia techniczne schodzą na dalszy plan, a lektura Księgarni Napojów Księżyca może sprawiać przyjemność.
Blanka Katarzyna Dżugaj
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Mova.
