Klasyczna powieść inicjacyjna, której bohaterka dojrzewa poprzez podróż wypełnioną przeszkodami i zadaniami. Fantastycznie bawiąca się japońską demonologią, bardziej mroczna i dynamiczna niż pierwsza część cyklu.
Yumeko, młodziutka kitsune, niesie do świątyni fragment Zwoju Tysiąca Modlitw. Ściga ją demon Hakaimono, który pragnie zwoju, by uwolnić się z trwającej setki lat niewoli. Ale ochrona zwoju to nie jedyne zmartwienie Yumeko. Dziewczyna za wszelką cenę chce uratować Tatsumiego, opętanego przez generała demonów.
Ależ to jest pyszna zabawa! Nie tylko dla miłośników fantastyki, ale także – a może przede wszystkim – pasjonatów japońskiego folkloru. Z mitologii i demonologii Kraju Kwitnącej Wiśni Julie Kagawa czerpie garściami, zapełniając karty Duszy miecza wszelkiej maści yokai i yurei. A co dla czytelników nie będących badaczami kultury japońskiej? Przygoda, przygoda i jeszcze raz przygoda, w dodatku mocno okraszona fantastyką. Dusza miecza to klasyczna powieść inicjacyjna, której bohaterka dojrzewa poprzez podróż wypełnioną przeszkodami i zadaniami. Yumeko walczy z duchami, demonami, czarownicami, najważniejszym przeciwnikiem, którego musi jednak pokonać jest ona sama. A konkretnie jej wciąż dziecięca osobowość. Nie tracąc zawadiackiego wdzięku młoda lisica musi zrozumieć istotę człowieczeństwa, poznać własną tożsamość i utracić dziecięcą naiwność. O ile w pierwszym tomie cyklu, zatytułowanym Cień kitsune, Julie Kagawa nie zdołała owej przemiany pokazać – na końcu książki Yumeko pozostaje praktycznie tą samą postacią, co na pierwszych jej stronach – o tyle w Duszy miecza zmiany zachodzące w osobowości i podejściu dziewczyny do życia są już widoczne. Przede wszystkim Yumeko – wolno, bo wolno, ale jednak – zaczyna dostrzegać, że jej uczucia do zabójcy demonów wykraczają poza wdzięczność za uratowanie życia, dostaje też sygnały, że emocje to jedno, ale istnieje też miłość fizyczna. W dodatku nie ograniczona do realcji damsko-męskich, ale obejmująca też miłość homoseksualną.

W powieści Cień kitsune, w porównaniu z Yumeko znacznie ciekawiej wypadał Tatsumi – pozbawiona uczuć maszyna do zabijania. Spotkanie z młodą lisicą powoduje wyrwę w murze jego doskonałego do tej pory chłodu, obojętności i braku emocji innych niż chęć mordu. Jego wewnętrzna walka z demonem, podejmowana wciąż na nowo próba zdefiniowania własnej tożsamości, wreszcie stopniowe odkrywanie istnienia uczuć innych niż te wpojone mu podczas szkolenia nadają powieści psychologicznej głębi i wiarygodności. W drugim tomie cyklu Tatsumi schodzi nieco na dalszy plan, jego miejsce w narracji zajmuje Hakaimono, który opanował ciało chłopaka. Wciąż jest jednak obecny w życiu Yumeko i nadal możemy chwilami patrzeć na świat jego oczami.
Julie Kagawa przedstawia bowiem całą opowieść z punktu widzenia tych dwojga: na przemian, w kolejnych rozdziałach, oddając głos to jednemu, to drugiemu – raz Yumeko, raz Tatsumiemu/Hakaimono. Daje to ciekawe spojrzenie na każde niemal zdarzenie, różnie przecież interpretowane przez Yumeko i Tatsumiego/Hakaimono. W pierwszym tomie czytelnik mógł się początkowo czuć zagubiony ową zmianą narracji bez zasygnalizowania tego w tytułach rozdziałów – nie trzeba było jednak dużo czasu, by zorientował się w zamyśle autorki i czerpał z niego przyjemność. W Duszy miecza ten drobny defekt został jednak zlikwidowany – tuż pod tytułami rozdziału podana jest informacja, czyje spojrzenie na świat będziemy teraz śledzić.
Dusza miecza to powieść znacznie bardziej mroczna niż Cień kitsune – Yumeko i jej drużyna zagłębiają się w krainę klanu Cieni, przechodzą przez krainę śmierci, stawiają czoła najbardziej krwiożerczym demonom, sama lisica natomiast eksploruje przepełnioną złem duszę demona Hakaimono i zostaje wciągnięta w klanowe rozgrywki. Działa to jednak na korzyść powieści: staje się nie tylko bardziej dynamiczna, ale po prostu ciekawsza. I to tak znacznie, że czekanie na kolejny tom będzie dla czytelnika prawdziwym wyzwaniem.
Blanka Katarzyna Dżugaj
