Premiera Modiego walka o Południe i spory graniczne w tle

W czasie indyjskiej kampanii wyborczej powracają niespodziewanie kwestie, które od dekad zdawały się zamknięte. Od kilkunastu dni południowe (i nie tylko) Indie dyskutują nad losem i przynależnością maleńkiej wysepki Katchatheevu (wym. Kaććatiwu). Na początku kwietnia premier Modi udostępnił na platformie X link do artykułu z The Times of India, jednocześnie dodając, że artykuł „otwiera oczy i jest zaskakujący! Nowe fakty wskazują, jak Kongres bezdusznie oddał Katchatheevu”.

Wyspa Katchatheevu ma niecałe 2 km kwadratowe i leży pomiędzy Sri Lanką a Indiami. Na przełomie XIX i XX w. była własnością zależnego od Wielkiej Brytanii księstwa Ramnad. Od lat 20. ubiegłego wieku znajdowała się pod kontrolą Cejlonu (również rządzonego przez Brytyjczyków, ale byłoby naiwne sądzić, że kolonialne obszary Imperium Brytyjskiego nie konkurowały ze sobą). Od czasów kolonialnych wyspa jest przedmiotem sporu, chociaż wydawało się, że zakończył się on w latach 70. Wtedy to Indira Gandhi, stojąca na czele indyjskiego rządu, w ramach skomplikowanego i wyrażonego w kilku dokumentach procesu negocjowania granic morskich uznała wyspę za należącą do Sri Lanki i zrzekła się indyjskich roszczeń do kontroli nad nią. Decyzja indyjskiego rządu była jednak w samych Indiach kwestionowana. Traktaty regulujące granice ze Sri Lanką nie doczekały się ratyfikacji przez parlament, a zatem zarzucano im brak wiążącej mocy prawnej. Sprawa wielokrotnie trafiała do Sądu Najwyższego. Najwięcej kontrowersji sprawa rodziła oczywiście w stanie Tamil Nadu, bo to właśnie tamilscy rybacy korzystali z wyspy przez dekady. Według umowy między Indiami a Sri Lanką z wyspy mogą w ograniczonym zakresie korzystać rybacy z obu państw.

Katchatheevu

Powrót do – zdawałoby się zamkniętego – tematu przez premiera Modiego został jednoznacznie odebrany i oceniony przez opozycję. Kwestia Katchatheevu nadal jest drażliwa w Tamil Nadu, a – jak wiadomo – zbliżają się wybory… Tamil Nadu będzie głosować w pierwszej fazie wyborów, a zatem politycy nie mają wiele czasu, by wpłynąć na wyborcze decyzje. Dla BJP Tamil Nadu to kwestia niemal honorowa. W ostatnich wyborach ponieśli tam sromotną porażkę, nie zdobywając ani jednego miejsca parlamentarnego z tego stanu. Stąd atak polityczny zarówno na rządzący w latach 70. Kongres, jak i na lokalną partię Dravida Munnetra Kazhagam, która rządzi w tym stanie niemal od zawsze (również w latach 70.). Warto dodać, że temat poruszony przez indyjskiego premiera musiał spotkać się z reakcją Sri Lanki. Zwierzchnik lankijskiego MSZ Ali Sabry jednoznacznie jednak podkreślił, że powrotu do rozmów na temat wyspy nie będzie, a sprawa została zamknięta pół wieku temu.

Katchatheevu

Z punktu widzenia prawa międzynarodowego sprawa rzeczywiście jest zamknięta, a kwestie graniczne między Indiami i Sri Lanką uregulowane. Warto jednak pamiętać, że największy kraj Azji Południowej w zasadzie z każdym ze swoich sąsiadów ma – lub do niedawna miał – graniczne zatargi, z których każdy zasługuje na odrębne potraktowanie i wyjaśnienia. Najważniejszym granicznym problemem Indii jest oczywiście kwestia Kaszmiru, będącego głównym punktem zapalnym w relacjach z Pakistanem. Nie tylko jednak problem Kaszmiru (podzielonego w praktyce nie tylko między Indie i Pakistan, ale też Chiny) jest tematem do którego powraca się po obu stronach granicy. Warto nadmienić, że sporne są również terytoria na pograniczu indyjskiego stanu Gudźarat i pakistańskiej prowincji Sindh, a nawet dawne tereny księstw leżących dziś w całości na terenie Gudźaratu. Również z Chinami Indie mają nieuregulowany temat granic. Indie kontrolują część administrowanego przez Indie Kaszmiru, a dokładniej Ladakhu, a także roszczą sobie prawo do części himalajskich terenów na północy stanów Himaćal Pradeś oraz Uttarakhand. Niezwykle kontrowersyjna jest też kwestia stanu Arunaćal Pradeś, który również władze Chińskiej Republiki Ludowej uznają za niesłusznie znajdujący się w granicach Indii. Gdy mowa o sąsiedzkich problemach z pewnością rzadko wspomina się o napięciach na linii New Delhi – Kathmandu, które wynikają ze statusu kilku obszarów, m. in. Kalpani, którym Indie zarządzają realnie (wbrew woli Nepalu…) od czasu konfliktu z Chinami w 1962 roku, czy też Susta w stanie Bihar. Ten ostatni przypadek jest szczególny między innymi dlatego, że pierwotnie według traktatów granicznych miejscowość znajdowała się w Nepalu. Linię graniczną wyznacza bowiem rzeka Gandaki, która – jak się okazuje – niemal jak na złość Nepalowi, znacząco zmieniła swój bieg, tak, że Susta leży teraz po indyjskiej stronie granicy…Również z Bangladeszem Indie miały niewyjaśnioną kwestię granic. Jednak od lat 70. do połowy drugiej dekady XXI w. trwały rozmowy, które zakończyły absurdalną sytuację ponad 160 enklaw leżących po obu stronach granicy. Tereny enklaw zostały wymienione i problem rozwiązany dzięki Setnej poprawce do Indyjskiej Konstytucji z maja 2015 roku. Drugi problem graniczny – Wyspa Południowe Talpatti – zniknął. I to dosłownie. W wyniku zmian klimatycznych wysepka znalazła się pod poziomem morza.

Granica pakistańsko-indyjska w Kaszmirze

Niezależnie od realnie trwających dysput granicznych, które stanowią rzeczywisty problem międzynarodowy sprawy mniej istotne zostają politycznie wyeksponowane w czasie trwającej kampanii wyborczej. Pytanie, czy może to mieć realny wpływ na wyniki wyborów, polityczne podziały w indyjskich regionach wydają się bowiem dość niezmienne i niewiele obszarów, które jednoznacznie orientują się antyrządowo są możliwe do „odbicia” dla BJP.

Krzysztof Gutowski

Dodaj komentarz