Puchar Azji 2023 w piłce nożnej: Triumf dyscypliny nad znanymi nazwiskami

Podwójne zwycięstwo Kataru – jako organizatora i drużyny, piękny futbol i zaskakujące sukcesy reprezentacji z Azji Środkowej. Za nami 18. edycja Pucharu Azji.

Puchar Azji w piłce nożnej z pewnością nie cieszy się popularnością innych turniejów kontynentalnych, zwłaszcza Mistrzostw Europy i Copa América, w której mierzą się reprezentacje Ameryki Południowej. Nic dziwnego zresztą, biorąc pod uwagę, iż żadna azjatycka drużyna nie wygrała jeszcze Mistrzostw Świata, ani nie dotarła nawet do finału Mundialu. Poza czwartym miejscem Korei Południowej w 2002 roku azjatyckie ekipy najczęściej odpadają w fazie grupowej. Co więcej, drużyny z tego kontynentu regularnie zajmują ostatnie miejsca w swoich grupach. W 2022 roku w Katarze jedynie Japonia i Korea Południowa wyszły ze swoich grup i odpadły już w 1/16 finału. W 2018 roku udało się to tylko Japonii, odpadła również w 1/16. W 2014 roku w Brazylii żadna azjatycka drużyna nie przetrwała fazy grupowej – najczęściej awans udało się wywalczyć właśnie Japonii i Korei Południowej. Drużyny azjatyckie są dość nisko notowane w rankingu międzynarodowej federacji piłkarskiej FIFA: Japonia jest na 18. miejscu, Iran na 20. a Korea Południowa na 22.

Statuetka Pucharu Azji 2023
Fot. (X) @afcasiancup

Reprezentacje państw azjatyckich nie mogą się też pochwalić wieloma gwiazdami znanymi z najlepszych klubów prestiżowej europejskiej piłki. Pod tym względem zdecydowanie lepiej prezentują się drużyny afrykańskie, których piłkarze od wielu lat podbijają Stary Kontynent. W związku z powyższym, niewielu kibiców poza Azją śledzi mistrzostwa tego kontynentu, a w wielu krajach europejskich nie są one nawet transmitowane w telewizji. Nie znaczy to jednak, że nie są one ciekawe i nie obfitują w niespodzianki. Zakończona w zeszłym tygodniu osiemnasta edycja turnieju z pewnością zasługuje na szerszy komentarz.

Zanim jednak omówimy tegoroczne rozgrywki, warto przypomnieć historię turnieju. Puchar Azji po raz pierwszy rozegrano w 1956 roku w Hongkongu, gdzie zwyciężyła Korea Południowa. Na drugim miejscu w formacie grupowym uplasował się Izrael, który dzisiaj jest członkiem federacji europejskiej UEFA ze względu na wykluczenie z azjatyckich rozgrywek w 1972 roku spowodowane napięciami z sąsiednimi krajami arabskimi. Cztery lata później w Korei Południowej wynik był taki sam: wygrali gospodarze, a Izrael zajął drugie miejsce. W tych pierwszych dwóch edycjach brały udział jedynie cztery drużyny. W 1964 roku natomiast Puchar Azji wygrał Izrael, a na drugim miejscu niespodziewanie uplasowały się Indie.

Stadion Lusail w Katarze
Fot. (X) @afcasiancup

W 1968 roku na własnym terytorium zwyciężył Iran, który powtórzył ten wyczyn w następnych dwóch turniejach rozgrywanych już w formie pucharowej, z meczami półfinałowymi i finałem. Co ciekawe, są to jedyne triumfy Iranu w Pucharze Azji do dzisiaj i wszystkie zostały odniesione jeszcze przed Rewolucją Islamską z 1979 roku. Następne trzy edycje wygrały już drużyny arabskie: w 1980 Kuwejt, a w 1984 i 1988 Arabia Saudyjska. Wcześniej ekipy z Półwyspu Arabskiego i Bliskiego Wschodu nie liczyły się w Pucharze Azji, jednak środek ciężkości azjatyckiej piłki zaczął się powoli przesuwać w ich stronę.

Puchar Azji rozwijał się i wraz z każdą edycją miał coraz więcej uczestników: w pierwszym turnieju wystartowały zaledwie 4 drużyny, a w 1988 roku było ich już 10. W 1992 roku swój pierwszy Puchar Azji wygrała coraz silniejsza piłkarsko Japonia. Cztery lata później na tron powróciła Arabia Saudyjska, a dwa następne turnieje (2000 i 2004) należały ponownie do reprezentacji Kraju Wschodzącego Słońca, która w drugim z finałów ograła Chiny 3:1 w Pekinie. Kolejna edycja odbyła się po zaledwie 3 latach przerwy, w 2007 roku, aby nie zbiegać się w czasie z Mistrzostwami Europy.

Mecz Jaordania vs. Katar podczas Pucharu Azji 2023
Fot. (X) @afcasiancup

W międzyczasie federację azjatycką AFC (Asian Football Confederation) wzmocniło pięć nowych państw środkowoazjatyckich powstałych po rozpadzie Związku Radzieckiego: Kazachstan, Kirgistan, Uzbekistan, Turkmenistan i Tadżykistan. W 2002 roku Kazachstan opuścił ją na rzecz europejskiej UEFA, a od 2006 do AFC przyłączyła się Australia, której znudziły się kolejne wysokie zwycięstwa nad wyspiarskimi drużynami z Oceanii, między innymi 31:0 z reprezentacją Samoa Amerykańskich (2001), co stanowi rekord świata w meczach między reprezentacjami państw nie biorąc pod uwagę rozgrywek młodzieżowych.

W 2007 roku turniej po raz pierwszy został wspólnie zorganizowany przez kilka państw: Indonezję, Malezję, Tajlandię i Wietnam. Zwycięzcą okazali się piłkarze ze zniszczonego przez wojnę Iraku, którzy w finale pokonali 1:0 Arabię Saudyjską. Cztery lata później w Katarze triumfowała Japonia, zwyciężając 1:0 po dogrywce przeciwko Australii, która okazała się solidną konkurencją dla drużyn azjatyckich. To właśnie ‘Socceroos’ zorganizowali i wygrali następną edycję, w finale pokonując Koreę Południową 2:1, również po dogrywce. W 2019 roku w Zjednoczonych Emiratach Arabskich Katar w finale pokonał Japonię 3:1 i potwierdził wreszcie swoje aspiracje do zostania piłkarską potęgą.

Katarczycy od lat inwestowali ogromne sumy pieniędzy w futbol, między innymi w swoją prestiżową akademię piłkarską Aspire Academy. W 2022 roku już w glorii mistrzów Azji zorganizowali Mistrzostwa Świata, w których jednak nie wypadli najlepiej odpadając w fazie grupowej po trzech porażkach z Senegalem, Holandią i Ekwadorem. Szansa na rehabilitację pojawiła się w tegorocznej edycji Pucharu Azji, zorganizowanej przez bliskowschodnie królestwo ze względu na rezygnację pierwotnego gospodarza – Chin, które zrezygnowały z roli gospodarza ze względu na swoją restrykcyjną politykę walki z epidemią Covid-19. Podobnie jak Mundial w 2022 roku, turniej również przełożono na termin zimowy, aby uniknąć wysokich temperatur podczas katarskiego lata. W związku z tym Puchar Azji 2023 tak naprawdę odbył się w 2024 roku.

Reprezentacja Kataru podczas Pucharu Azji 2023
Fot. (X) @afcasiancup

Jednym z faworytów, oprócz grających u siebie mistrzów Azji z 2019 roku, była Korea Południowa prowadzona przez legendę niemieckiej piłki Jürgena Klinsmanna i naszpikowana gwiazdami europejskiej piłki, takimi jak Kim Min-jae (Bayern Monachium), Kang-in Lee (Paris Saint Germain) i Heung-min Son, od lat seryjnie strzelający bramki dla angielskiego Tottenhamu. Son, trzykrotny zdobywca tytułu piłkarza roku w Azji, jest dziś być może najlepszym piłkarzem na kontynencie.

Można było się też spodziewać sukcesu Japonii z takimi graczami jak Takehiro Tomiyasu (Arsenal Londyn), Wataru Endo (Liverpool), Kaoru Mitoma (Brighton & Hove Albion) czy Takefusa Kubo (Real Sociedad) oraz innymi zawodnikami grającymi w niezłych klubach europejskich. Silnym kandydatem do tytułu była też pozbawiona gwiazd międzynarodowego formatu, lecz niezwykle solidna Arabia Saudyjska prowadzona przez znanego włoskiego trenera Roberto Manciniego. Wszak na niedawnym Mundialu Saudyjczycy jako jedyni zdołali pokonać ostatecznego mistrza – Argentynę. Jak zwykle kandydatem do tytułu był też Iran z gwiazdą portugalskiego FC Porto Mehdim Taremim w ataku. Czarnym koniem rozgrywek mógł być zawsze trudny do pokonania Uzbekistan pod wodzą Słoweńca Srečko Katanca.

Puchar Azji 2023 w Katarze zaczął się 12 stycznia. W meczu otwarcia gospodarze zgodnie z oczekiwaniami z łatwością ograli Liban 3:0. Faza grupowa obfitowała jednak w niespodzianki. Szczególnie zaskoczyła postawa Palestyńczyków, którzy mimo wojny w swoim kraju zdołali wyjść z grupy z trzeciego miejsca. Być może to właśnie dramat rozgrywający się w domu zmotywował piłkarzy, którzy po początkowej porażce z silnym Iranem 1:4 zremisowali 1:1 ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i rozgromili Hongkong 3:0. Z bardzo dobrej strony pokazała się też Jordania, która w azjatyckim futbolu zaczęła się liczyć dopiero w XXI wieku, choć bez większych sukcesów. Niespodzianką można też nazwać wyniki Wietnamu, który prowadził 2:1 z Japonią, mimo ostatecznej porażki 2:4, oraz uległ Irakowi 2:3 po wyrównanym meczu i bramce straconej dopiero w 102. minucie.

Młoda fanka reprezentacji Jordanii
Fot. (X) @afcasiancup

Z pewnością można było się spodziewać klęski Chin i Indii, czyli największych azjatyckich krajów, które mimo populacji przekraczającej 1,4 miliarda osób nigdy nie wychowały pokolenia zdolnych piłkarzy mogących powalczyć o trofea choćby na własnym kontynencie. Chińczycy zaledwie zremisowali 0:0 z Tadżykistanem i Libanem i pożegnali się z turniejem bez strzelonej bramki po porażce 0:1 z Katarem w ostatniej kolejce. Indie z kolei nie tylko nie strzeliły bramki, ale również przegrały wszystkie mecze: 0:2 z Australią, 0:3 z Uzbekistanem i 0:1 z Syrią.

W 1/16 finału aż 8 drużyn, czyli połowa, stanowiły ekipy z Bliskiego Wschodu. Oprócz nich fazę grupową przetrwały dwie drużyny z Azji Południowo-Wschodniej – Indonezja i Tajlandia, a także obaj reprezentanci Azji Środkowej czyli Tadżykistan i Uzbekistan. Stawkę uzupełniły Iran, Korea Południowa, Japonia i Australia. W dramatycznych okolicznościach zwycięstwo 3:2 nad Irakiem odniosła Jordania – prawdziwy czarny koń turnieju, po dwóch bramkach w doliczonym czasie gry. Również w spotkaniu Korei Południowej z Arabią Saudyjską nie obyło się bez emocji: Koreańczycy wyrównali mecz w 99. minucie, a następnie wygrali mecz w rzutach karnych.

W pozostałych meczach Palestyna po dzielnej walce uległa gospodarzom 1:2, Iran dopiero po rzutach karnych odprawił z kwitkiem Syrię, a Tadżykistan również po konkursie ‘jedenastek’ wyeliminował Emiraty. Z kolei Japończycy bez większych problemów zwyciężyli 3:1 przeciwko Bahrajnowi. Nie powiodło się przedstawicielom Azji Południowo-Wschodniej: Tajlandia przegrała 1:2 z Uzbekistanem, a Indonezja została rozgromiona 0:4 przez Australię. W następnej rundzie znalazły się już tylko dwie drużyny z Bliskiego Wschodu: Jordania i Katar, które zresztą spotkały się później w finale.

Alireza Jahanbakhsh
Fot. (X) @afcasiancup

W ćwierćfinale największe emocje wzbudziły mecze z udziałem dwóch przedstawicieli Azji Wschodniej. Znów dramatyczne zwycięstwo odniosła Korea Południowa strzelając wyrównującą bramkę przeciwko Australii dopiero w 96. minucie z karnego. Następnie bramkarza Australii pięknym rzutem wolnym w 104. minucie pokonał gwiazdor Tottenhamu Heung-min Son. Z kolei serca Japończyków złamał napastnik Iranu Jahanbakhsh wykorzystując karnego na 2:1 w 96. minucie. W pozostałych meczach w końcu odpadły zaciekle walczące drużyny z Azji Środkowej: Tadżykistan przegrał 0:1 z Jordanią, Uzbekistan przegrał z Katarem dopiero w karnych po remisie 1:1 w regulaminowym czasie gry.

Spośród meczów półfinałowych najbardziej zacięty okazał się pojedynek gospodarzy z Iranem. Na prowadzenie już w 4. minucie wyszli Irańczycy, po czym wyrównał Jassem Gaber. Na 2:1 dla Kataru strzelił niezawodny Akram Afif, lecz na tablicę wyników powrócił remis po rzucie karnym wykorzystanym przez Jahanbakhsha. W 82. minucie ponownie na prowadzenie wyszedł Katar dzięki bramce najlepszego strzelca w historii reprezentacji, urodzonego w Sudanie Almoeza Alego. Iranowi nie wystarczyło już czasu na wyrównanie. W drugim półfinale Jordania niespodziewanie pokonała faworyta, czyli Koreę Południową 2:0. Piękną bramkę, która przypieczętowała awans Jordańczyków strzelił nazywany “jordańskim Messim” Musa Al-Taamari. Tym razem Koreańczykom zabrakło sił i wiary, aby wyrównać stan meczu w końcówce.

W wielkim finale dzielni Jordańczycy nie sprostali gospodarzom, którzy wysunęli się na prowadzenie po rzucie karnym wykorzystanym przez gwiazdę turnieju Akrama Afifa. Następnie po imponującym manewrze w polu karnym i potężnym strzale pod poprzeczkę wyrównał Yazan Al-Naimat i wydawało się, że niespodzianka jest możliwa. Obrona Jordanii nie miała jednak swojego dnia i po dwóch kolejnych faulach w polu karnym hat-tricka z rzutów karnych skompletował Akram Afif. W ten sposób Katar obronił zdobyte 4 lata temu mistrzostwo i umocnił swój niedawno zdobyty status kontynentalnego potentata.

Akram Afif
Fot. (X) @afcasiancup

W podsumowaniu należy odnotować bardzo słabe wyniki drużyn z Azji Południowej i Południowo-Wschodniej, które wciąż mają przed sobą wiele pracy, jeśli chcą kiedyś powalczyć o puchar. Z kolei solidne występy zanotowały reprezentacje z Azji Środkowej. Uzbekistan już od lat straszy azjatycką czołówkę, do której ma nadzieję dołączyć. W 1994 roku “Białe Wilki” wygrały złoto w Igrzyskach Azjatyckich, a w 2011 roku zajęły 4. miejsce w Pucharze Azji, w którym kilka razy docierały już do ćwierćfinału. Z kolei dla Tadżykistanu był to pierwszy występ w turnieju, a awans do ćwierćfinału należy uznać za sensację i historyczny wyczyn. Z pewnością spory zawód mogą odczuwać najsilniejsze na papierze Korea Południowa i Japonia. Ci pierwsi nie wznieśli pucharu od swoich pierwszych triumfów w 1956 i 1960 roku, mimo iż koreańskie kluby wygrały azjatyckie rozgrywki klubowe aż 12 razy w ciągu ostatnich 40 lat – więcej niż ekipy z innych krajów. Zadowolona nie może być też Arabia Saudyjska, która pomimo wielkich aspiracji nie świętuje sukcesu w Pucharze Azji od 1996 roku. Tym razem Saudyjczycy pechowo odpadli już w 1/16 finału gdyż trafili na jednego z najsilniejszych rywali – Koreę Południową.

Pozytywnie zaskoczyły ekipy Palestyny oraz Jordanii, która już kilka razy pokazała się z dobrej strony w Pucharze Azji (ćwierćfinały w 2004 i 2011, 1/16 finału w 2019). Drużyny z Azji Południowej wypadają najgorzej w historycznym podsumowaniu wszystkich edycji: Nepal, Sri Lanka i Pakistan nie zakwalifikowały się do turnieju ani razu, Bangladesz zagrał w nim tylko raz w 1980 roku i odpadł w fazie grupowej, a Indie, pomijając 2. miejsce w 1964 roku uczestniczyły jeszcze w 4 edycjach i za każdym razem odpadały po meczach grupowych. Nie napawa też optymizmem postawa drużyn z Azji Południowo-Wschodniej, które mimo regularnego uczestnictwa nigdy nie wygrały turnieju.

Zwycięzcy Pucharu Azji 2023
Fot. (X) @afcasiancup

Turniej obfitował w bramki wyjątkowej urody takie jak wolej Al Haydosa z Kataru przeciwko Chinom, przepiękny strzał w okienko Mahmouda Al Mardego dla Jordanii z Malezją, przewrotka Sardara Azmouna dla Iranu w półfinale przeciwko Katarowi a także półfinałowe trafienie Jordańczyka Musy Al-Taamariego, którego nie powstydziłby się sam Lionel Messi. Bez wątpienia największą gwiazdą rozgrywek był Katarczyk Akram Afif, który został też ich najlepszym strzelcem z 8 bramkami (4 z rzutów karnych).

Pucharowi Azji być może brakuje prestiżu innych rozgrywek kontynentalnych, lecz po raz kolejny okazało się, że azjatyckie reprezentacje mają kibicom wiele do zaoferowania. Wielkie nazwiska nie dały zwycięstwa Koreańczykom i Japończykom, a zamiast tego wygrała żelazna dyscyplina i świetna organizacja drużyn arabskich. W 2027 roku turniej odbędzie się w Arabii Saudyjskiej. Czy Saudyjczycy odzyskają w końcu tytuł mistrzowski? Czy dalekowschodni potentaci spełnią pokładane w nich nadzieje? A może wreszcie pozytywnie zaskoczy nas któraś z drużyn z Azji Południowej i Południowo-Wschodniej? Odpowiedź na te pytania poznamy dopiero za 4 lata. Jednego natomiast możemy być pewni: Azja znów pokaże światu, że potrafi pięknie grać w piłkę nożną.

Filip Ramesh Mitra

Dodaj komentarz