O Czarnej Armii marokańskiego sułtana Maulaja Ismaila

Dzieje Maroka to historia dynastii zmieniających się jak w kalejdoskopie. To również historia wieloetniczności oraz – przeważnie bardzo trudnych – relacji między etnosami, wierzeniami, kolorami skóry i wizjami świata. Próby utrzymania władzy w tak niejednorodnym społeczeństwie wymagały nierzadko sięgania po nietypowe środki. O jednym z takich epizodów o ogromnym znaczeniu dla Maroka i regionu – jakim było stworzenie elitarnej armii złożonej z czarnoskórych niewolników – dzisiaj Wam opowiemy.

W połowie XVII wieku w Maroku, w którym upadała dynastia Sadytów, panował polityczny chaos. Na scenę wkroczyli – panujący zresztą do dziś – Alawici. Po uzyskaniu znaczących wpływów i politycznej kontroli przez Maulaja Raszida mieli oni realną szansę, by skonsolidować wokół siebie pełnię władzy. Do tego jednak potrzebny był plan i systematyczne, choć nieoczywiste działania. Działań takich nie bał się brat Raszida – Ismail.

Maulaj Ismail

Maulaj Ismail był przekonany, że system patronatu i klienteli wiążący żołnierzy (choć nie tylko żołnierzy) z plemion z rządem centralnym jest niewystarczający. Żołnierze pochodzący z różnych grup etnicznych i klanów nie byli całkowicie wolni od zobowiązań wobec swoich plemion, co często stało w konflikcie z podległością wobec władcy. Również idea, by rekrutować żołnierzy z członków religijnych bractw nie okazała się najlepsza. Wszak oni byli wierni sufickim nauczycielom – zwierzchnikom bractw. Ismail zwrócił myśli w stronę czarnych niewolników oraz wyzwoleńców, którzy trafiali do kraju z Afryki Zachodniej. Wielu z nich zyskiwało wolność i osiedlało się w różnych częściach państwa. Z trudem utrzymywali rodziny. Inni nadal tkwili w niewoli, bez perspektyw na poprawę warunków życiowych. Zainspirowany elitarnymi jednostkami janczarów, które stanowiły chlubę armii osmańskiej, postanowił spróbować zapewnić stabilność i jedność kraju przy pomocy armii czarnoskórych niewolników.

Rozpoczęto zatem „rekrutację”. Na polecenie sułtana ogłaszano na rynkach miast i po wsiach, że sułtan poszukuje niewolników do swojej armii. Mogli w ten sposób dobrowolnie zgłosić się do niej niewolnicy, którzy mieli innych właścicieli, a których kusiła wizja – nadal niewolniczego ale znacznie dostatniejszego – życia w służbie sułtana. W ten sposób udało się pozyskać 5 tys. żołnierzy. To jednak było za mało, by móc zacząć porządkować kraj według zamysłu Ismaila. W związku z tym pozyskano jeszcze więcej niewolników – tym razem mniej dobrowolnych – z terenów Maroka, oraz zakupiono nowych.

Targ niewolników w Marakeszu

Niewolników wysłano do specjalnej kolonii w Maszra’ al-Raml, by spłodzili dzieci i rozpoczęli służbę. Dzieci wychowywały się wspólnie i dopiero w wieku około 10 lat zarówno chłopcy, jak i dziewczynki przekazywano władcy, który kierował ich na dalszą naukę. Chłopcy trafiali pod opiekę rzemieślników: stolarzy, murarzy, opiekunów osłów i innych, aby nauczyli się rzemiosła. Drugi rok spędzali przy poganianiu mułów transportowych pracujących przy budowach i w transporcie niezbędnym dla działania armii. W następnym roku pracowali już przy właściwych budowach. Potem zaczynała się ich kariera wojskowa. W czwartym roku trafiali do wojska najniższej klasy i rozpoczynali – po otrzymaniu uzbrojenia, umundurowania i, przede wszystkim szkolenia – swoją służbę. Kolejne, liczone w latach, etapu obejmowały naukę jazdy konnej na oklep i na siodle, a potem działań wojennych (taktyki, zachowania na polu walki i właściwych umiejętności bojowych: łucznictwa, strzelectwa itd.). Mniej więcej w wieku 16 lat zostawali włączeni do regularnych oddziałów armii sułtana. Dziewczęta z kolei były przygotowywane do służby w pałacu lub życia domowego. Uczyły się gotowania i wszelkich prac domowych, ale też drobnego rzemiosła. Niektóre – przeznaczone do służby w pałacu – uczono literatury oraz etykiety dworskiej. We wspomnianym już wieku lat około 16 młode dziewczęta i chłopcy byli parowani (niektórzy domniemają, że z uwzględnieniem proto-eugenicznych zapędów, czyli w celu uzyskiwania optymalnego fizycznie potomstwa), płodzili dzieci i cykl się powtarzał.

Czarna Armia

„Czarna Armia” – chociaż zapewnienie jej odpowiedniej liczebności trwało dwadzieścia lat – oraz zaplecze dworskie, które sułtan w ten sposób otrzymał, dały władcy możliwość realizacji marzenia o realnej jedności i stabilności kraju. Niewolnicza armia Ismaila zaczęła ostatecznie stanowić większość jego sił zbrojnych, a jej liczebność osiągnęła w końcu 150 tys. Żołnierze ci byli dobrze opłacani i szanowani przez władcę i jego otoczenie. Wielu z nich zaczęło też po zakończeniu służby czynnej piastować ważne stanowiska i zyskiwać wpływy polityczne. Można nawet uznać, że przez pewien czas odgrywali rolę „obalaczy sułtanów”, bowiem od nich zależało jak długo ktoś będzie zasiadał na tronie. Stopniowo jednak ich rola wojskowa i polityczna malała. Byli coraz bardziej marginalizowani przez nowe elity i w XIX w. znacząco tracili już wpływy. W końcu, potomkowie żołnierzy Ismaila uzyskali pełnię wolności i zaczęli osiedlać się w różnych częściach kraju. Dotychczasowa nazwa sułtańskiej straży, tzn. Czarna Gwardia została po uzyskaniu niepodległości w 1956 roku, zmieniona na Marokańską Gwardię Królewską i dziś straż ta składa się już z najlepszych – niezależnie od pochodzenia i etnosu – żołnierzy wybieranych spośród marokańskich oddziałów.

Potomkowie żołnierzy Ismaila i zniewolonych kobiet żyją do dziś w Maroku i są organiczną częścią społecznej tkanki tego kraju. Pamięć o tym wojskowo-społecznym eksperymencie nadal trwa i rodzi mieszane oceny, w których miesza się z jednej strony poczucie krzywdy i potępienie niewolnictwa oraz rasizmu, z drugiej zaś podziw dla wizji zjednoczonego za wszelką cenę i bezpiecznego Maroka, która to wizja cechowała sułtana Ismaila, jednocześnie bardzo szczodrze wynagradzającego i z szacunkiem traktującego swoich najwierniejszych – choć niewolniczych – żołnierzy.

Krzysztof Gutowski

Dodaj komentarz