Irańskie siły bezpieczeństwa stosowały przemoc seksualną na równi z innymi formami tortur, aby zastraszyć i ukarać uczestników manifestacji z jesieni 2022 roku – stwierdza Amnesty International w najnowszym raporcie.
120-stronicowy raport, zatytułowany Brutalnie mnie zgwałcili: Przemoc seksualna użyta do stłumienia irańskiego powstania Kobiety, Życie, Wolność, odnosi się do wydarzeń z jesieni 2022 roku. We wrześniu Mahsa Amini przyjechała do Teheranu na rodzinną wycieczkę. Do domu w mieście Saqez, niestety, nie wróciła. 22-letnia Kurdyjka została aresztowana przez Giaszte Erszod, czyli tzw. policję obyczajową. To jednostka irańskich sił policyjnych, podlegająca ministerstwu spraw wewnętrznych. Jej zadaniem jest publiczne egzekwowanie przepisów dotyczących islamskiego ubioru. Powód aresztowania Mahsy? Rzekome naruszenie konserwatywnego kodeksu ubioru Republiki Islamskiej. Według informacji przekazanej bratu dziewczyny, Mahsa miała przejść kilkugodzinny kurs reedukacyjny, po którym miała zostać zwolniona z aresztu. Zamiast do rodziny, z komisariatu trafiła jednak do szpitala – według informacji władz zapadła w śpiączkę na skutek ataku serca. Śpiączkę, z której nigdy się nie wybudziła.

Władze określiły śmierć młodej kobiety mianem niefortunnego zdarzenia. A co z rodziną Mahsy? Bliscy dziewczyny zaprzeczali, by kiedykolwiek miała ona problemy z sercem oskarżając policję o torturowanie Mahsy. Ojciec dziewczyny, Amjad Amini mówi wprost: oni kłamią, podkreślając, że pomimo wielu próśb nie pozwolono mu zobaczyć ciała córki w szpitalu. Mógł je obejrzeć dopiero w drodze na pogrzeb – szczelnie owinięte, z wyjątkiem twarzy i stóp. Śmierć młodej dziewczyny wzburzyła już i tak niespokojne społeczeństwo irańskie – na ulice Teheranu wyszły tysiące ludzi domagających się sprawiedliwości. Demonstracje szybko rozprzestrzeniły się z Teheranu na resztę kraju. Władze Iranu zrobiły to, co zawsze robią w takich przypadkach: początkowo tylko obserwowały kolejne demonstracje, z czasem zaczęły natomiast uderzać w protestujących w mediach państwowych oraz ograniczać dostęp do internetu, by zapobiec szerzeniu się informacji o śmierci Mashy Amini oraz uniemożliwić ludziom organizację kolejnych protestów. Kiedy 16 września ludzie wyszli na ulice władze odcięły dane mobilne i zablokowały platformy mediów społecznościowych Instagram i WhatsApp w kilku prowincjach. W miarę narastania protestów mobilny internet był wyłączany niemal w całym kraju, przerwano nawet działanie internetu krajowego. Minister komunikacji zapewniał, że były to tymczasowe zakłócenia w niektórych miejscach i w niektórych godzinach i szybko zostały rozwiązane. W miarę eskalacji społecznej wściekłości władze Republiki Islamskiej zaczęły wyprowadzać na ulice siły bezpieczeństwa. W wielu miejscach doszło do starć protestujących z oddziałami policji – Human Rights Iran podał, że do grudnia 2022 roku w wyniku działań sił bezpieczeństwa w całym kraju zginęło co najmniej 476 osób. Według organizacji funkcjonariusze irańskich sił bezpieczeństwa stosowali gaz łzawiący, pałki, a w niektórych przypadkach nawet ostrą amunicję.

Hasłem protestów stał się okrzyk “Kobieta, życie, wolność” – wiele kobiet, domagając się sprawiedliwości dla Mahsy Amini i zakończenia obowiązku noszenia hidżabu, zdjęło i spaliło zasłony. Niektóre publicznie obcięły włosy. Irańczycy, których wiadomość o śmierci Mahsy Amini wyprowadziła na ulice protestowali przeciwko rosnącej kontroli moralnej ze strony państwa oraz łamaniu praw kobiet. To jednak nie wszystko: w Irańczykach od wielu miesięcy narasta bowiem frustracja związana m.in. z pogarszającą się sytuacją ekonomiczną. Podobnie jak w przypadku niedawnych protestów w Abadanie po zawaleniu się budynku, tak i tym razem demonstranci sprzeciwiali się nadużyciom policji, zaniedbaniom gospodarczym oraz wszechwładzy establishmentu religijnego – tym bardziej, że w ostatnich latach w polityce irańskiej ponownie zaczęły dominować tzw. stronnictwa twardogłowych.

Raport Amnesty International Iran zawiera świadectwa 45 osób aresztowanych podczas tych protestów: 26 mężczyzn, 12 kobiet i siedmiorga dzieci. Wszyscy zostali poddani torturom, w tym przemocy seksualnej m.in. gwałtom, których sprawcami byli agenci wywiadu i Korpusu Strażników Rewolucji, członkowie paramilitarnej organizacji o nazwie Związek Mobilizacji Uciemiężonych, potocznie określanej mianem Basidż, agencji wywiadu, oraz funkcjonariusze policji. Jak dotąd żadnemu z nich władze irańskie nie postawiły zarzutów. Co więcej, jak czytamy w raporcie irańscy prokuratorzy i sędziowie ignorowali lub wręcz ukrywali skargi ofiar gwałtu, oraz wykorzystywali „zeznania” uzyskane w czasie tortur, aby aresztowanym postawić fałszywe zarzuty, skazać na karę więzienia lub śmierć. Tymczasem spośród 45 osób opisanych w raporcie Amnesty International zgwałcenia doświadczyło szesnaście kobiet, w tym 14-letnia dziewczyna, oraz siedmiu mężczyzn, w tym dwóch chłopców w wieku 16 i 17 lat. Sześcioro z nich przeżyło gwałt zbiorowy. Oprawcy często używali drewnianych i metalowych pałek, szklanych butelek oraz gumowych węży. Do gwałtów dochodziło w ośrodkach detencyjnych i wozach policyjnych, a także w szkołach i budynkach mieszkalnych, które bezprawnie przekształcono w miejsca przetrzymywania.

Gwałt to nie jedyna forma przemocy seksualnej stosowanej wobec aresztowanych demonstrantów. Oprawcy dopuszczali się także obmacywania piersi i genitaliów, rozbierali ofiary do naga, często filmując cały ten proces, mężczyznom wkłuwali igły w genitalia, grozili zgwałceniem bliskich im osób. Przemocy na tle seksualnym często towarzyszyły inne formy tortur, w tym pobicia, chłosta, porażenie prądem, podawanie niezidentyfikowanych pigułek lub zastrzyków, odmawianie podawania jedzenia i wody oraz okrutne warunki przetrzymywania. Siły bezpieczeństwa rutynowo odmawiały aresztantom opieki medycznej. Jak czytamy w raporcie, zdecydowana większość opisanych w nim osób, obawiając się dalszych represji, nie złożyła skargi po zwolnieniu. Na krok taki zdecydowało się troje aresztantów, wszyscy zostali jednak zmuszenia do wycofania skarg. Jedna z tych osób usłyszała, że pomyliła przeszukanie z przemocą seksualną.
Blanka Katarzyna Dżugaj
