Pęknięte serce kobiety: recenzja powieści “Idąca” Samar Jazbek

W Przeprawie Samar Jazbek pisała o pękniętym sercu Syrii, w Idącej odnosi się także do pękniętego serca syryjskiej kobiety. Pierwsza wydana po polsku powieść pisarki to tyleż piękna, co bolesna opowieść w metaforyczny sposób pokazująca z jak złożoną przemocą spotykają się Syryjki.

Idąca to nastoletnia dziewczyna mieszkająca w Damaszku wraz z matką i starszym bratem. Ma imię, przydomek jednak lepiej oddaje jej osobowość, Idąca ma bowiem przymus chodzenia, tam, gdzie ją poniosą nogi. Gdy zaczyna iść nie jest w stanie przestać, matka przywiązuje ją więc sznurkiem do własnego nadgarstka. Dziewczyna uchodzi za niepełnosprawną intelektualnie, nie mówi – głos wydobywa się z jej gardła jedynie, gdy melorecytuje Koran. Gdy matka nagle znika z jej życia, Idąca przechodzi pod opiekę brata, antyrządowego bojownika, a następnie jego towarzysza broni. Stale przywiązana do czyjejś ręki doświadcza pierwszych miesięcy wojny domowej w Syrii, ucieczek, bombardowań i ustawicznej niepewności.

Usłyszałam niedawno stwierdzenie “ta książka robi coś z czytelnikiem…emocjonalnie”. Nie odnosiło się do powieści Samar Jazbek, doskonale jednak do niej pasuje, Idąca zdecydowanie robi bowiem coś z czytelnikiem. Co konkretnie? Wywraca jego uczucia na nice, zmusza do zmiany sposobu patrzenia na wojnę w Syrii, skłania do refleksji nad miejscem kobiety w konfliktach zbrojnych. I nawet długo po zakończeniu lektury nie pozwala o sobie zapomnieć, drapie emocje – delikatnie wprawdzie, ale sukcesywnie. Tak działa wielka literatura: uwiera emocjonalnie i nie pozostawia obojętnym.

Idąca to na pierwszy rzut okiem opowieść o niepełnosprawnej dziewczynce opisującej wojnę. Można ją odczytywać tylko na tym poziomie i czerpać satysfakcję z lektury, Samar Jazbek snuje bowiem opowieść tak oryginalną i niezwykłą, że nawet powierzchowny jej odbiór dostarcza literackiego i emocjonalnego zawrotu głowy. Warto jednak zajrzeć głębiej, tam bowiem kryje się prawdziwe przesłanie Idącej, dotykające samego jądra wojny i jej ofiar. Zarówno w twórczości prozatorskiej, jak i reporterskiej, Samar Jazbek ma zwyczaj oddawać głos wykluczonym – osobom funkcjonującym na obrzeżach syryjskiego społeczeństwa, takim, których zazwyczaj się nie słucha, którymi się gardzi i które się odrzuca. Tymi wykluczonymi najczęściej są kobiety, które w Syrii niejako podwójnie stają się ofiarami wojny. Idąca w metaforyczny sposób pokazuje z jak złożoną przemocą spotykają się Syryjki:. przemocą, którą wojna tylko potęguje. Bohaterki Samar Jazbek tkwią w okowach samych działań wojennych, ale jednocześnie dyktatury politycznej, patriarchalnej tradycji oraz ekstremizmu religijnego. Wojna nie sprawia, że zasady obyczajowe przestają funkcjonować, nie zawiesza na czas nieokreślony ugruntowanej przez setki lat pozycji kobiety w społeczeństwie i rodzinie. Syryjki umierają, bo w szpitalu nie wolno im zdjąć ubrania, w które wniknął śmiertelnie trujący gaz – obrona moralności jest więcej warta niż życie. W jakże nieoczywisty i fascynujący sposób Samar Jazbek pokazuje to spętanie syryjskiej kobiety poprzez nić więżącą Idącą z jej matką i każdym kolejnym opiekunem – nić powstrzymującą ją przed spontanicznością, uleganiem instynktom i własnym, nie dyktowanym przez kulturę potrzebom. I jakże znamienny jest fakt, że imię bohaterki czytelnik poznaje dopiero w połowie książki – w ten sposób Idąca staje się symbolem wszystkich kobiet. Jest sobą, a zarazem każdą Syryjką pętaną przez wojnę i zasady moralne.

Samar Jazbek podkreśla w wywiadach, że zwykle, gdy w świecie arabskim toczy się dyskusja na temat problemów kobiet, dotyczy ona wolności seksualnej oraz równości prawnej z mężczyznami. Idąca natomiast pragnie przede wszystkim wyzwolić swój umysł – tu ujawnia się cała przewrotność tytułu. Arabskie słowo maszsza’a, które Marcin Michalski zgrabnie przetłumaczył jako “idąca”, odnosi się przede wszystkim do kobiety intensywnie wykonującą czynność chodzenia. Liczba mnoga w rodzaju męskim jednak oznacza perypatetyków, czyli uczniów Arystotelesa, którzy chodzili podczas filozoficznych debat. Bohaterka Samar Jazbek chodzi więc, by być wolną zarówno fizycznie, jak i intelektualnie. Samą siebie wyraża zresztą nie tylko przez rozum, ale i sztukę: maluje, rysuje, kaligrafuje, czyta – czy też pożera książki, jak mówi jej matka. Stale towarzyszą jej bohaterowie Małego Księcia, w głowie wirują obce planety,

Całą tę opowieść czytelnik poznaje z pierwszej ręki, narratorką Idącej jest bowiem sama jej tytułowa bohaterka. Komu ją opowiada? Tego nie wiemy, nie ma to jednak najmniejszego znaczenia, co więcej – wzmacnia poczucie więzi z dziewczyną, czytelnik ma bowiem wrażenie, że Idąca zwraca się bezpośrednio do niego. Powieść jest więc zapisem myśli dorastającej dziewczyny – niepoukładanych, momentami nieco naiwnych i infantylnych, momentami natomiast zaskakujących dojrzałością. Narracja to strumień świadomości, lecz choć znaczna część polskich czytelników za nielinearnym sposobem przedstawiania fabuły nie przepada, warto dać powieści Samar Jazbek szansę – nie ma bowiem mowy o zgubieniu się w narracji, straceniu wątku czy niezrozumieniu tematu. Syryjska pisarka ma niezwykły talent literacki, jej proza jest niesamowicie sugestywna, piękna, choć bolesna. Dzięki niej Idąca, a wraz z nią każda syryjska kobieta, choć niema mówi do czytelnika donośnym, mocnym głosem.

Blanka Katarzyna Dżugaj

Dodaj komentarz