Animacje przekonują, że woda z Fukushimy jest bezpieczna

Japońskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych opublikowało serię anglojęzycznych filmów animowanych. Mają one przekonywać o bezpieczeństwie planowanego uwolnienia uzdatnionej wody z uszkodzonej elektrowni jądrowej Fukushima nr 1 do oceanu.

W dyskursie międzynarodowym temat wypompowania skażonej wody z elektrowni w Fukushimie pojawił się relatywnie niedawno, japońskie władze opracowywały jednak ten plan od dłuższego czasu. Wcześnie też zaczęły używać animacji do przekonywania zarówno swych obywateli, jak i opinii międzynarodowej, że uwolnienie wody jest bezpieczne. Zacznijmy jednak od wyjaśnienia o co właściwie chodzi. Otóż, od momentu katastrofy w Fukushimie, elektrownia stale pompuje wodę, która ma schłodzić pręty reaktorów jądrowych. Wody potrzeba dużo – do tej pory zapełniono już ponad 1 tys. zbiorników. W 2021 rok rząd Japonii ostrzegł, że miejsce na magazynowanie tejże skażonej wody skończy się najpóźniej jesienią 2022 roku. Ujawnił też, że opracowuje plan zakładający wypompowywanie ok. 1,25 mln ton skażonej wody do morza na przestrzeni 30-40 lat. A wraz z planem podjął próbę przekonania przeciwników, że to, co zamierza nikomu ani niczemu nie zaszkodzi.

Kadr z animacji ministerstwa spraw zagranicznych

Pierwszy animowany filmik został opublikowany na oficjalnym kanale ministerstwa spraw zagranicznych na platformie YouTube w kwietniu tego roku. Wideo zatytułowane Dlaczego zrzut wody uzdatnionej ALPS jest bezpieczny? wyjaśniał, w jaki sposób substancje radioaktywne są usuwane z wody w zakładzie Tokyo Electric Power Company Holdings Inc. w północno-wschodniej Japonii, miejscu stopienia potrójnego reaktora w marcu 2011 roku. Trwające półtorej minuty nagranie, opatrzone napisami w języku japońskim, francuskim, hiszpańskim, chińskim, koreańskim, rosyjskim i arabskim, do dziś zyskał ponad pięć milionów wyświetleń.

W ostatnim czasie konieczne okazało się jednak opublikowanie kolejnych filmików. Dlaczego? Na początku lipca Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej wydała pozytywną opinię na temat planów Japonii, twierdząc, że woda przeniesie do morza małe ilości substancji radioaktywnych. Premier Kishida Fumio od razu zapewnił, że ewentualne dalsze kroki podejmie wyłącznie po konsultacjach z naukowcami. Podkreślił też, że nowoczesna technologia zastosowana przez Tokyo Electric Power Company Holdings Inc., czyli tzw. zaawansowany system przetwarzania cieczy (ALPS) pozwolił usunąć większość pierwiastków radioaktywnych.

Elektrownia w Fukushimie

W wodzie pozostał głównie tryt – radioaktywny izotop wodoru, oraz węgiel-14 – radioaktywny izotop węgla. Ich usunięcie jest możliwe, ale wyłącznie w warunkach laboratoryjnych, co przy ilości wody w Fukushimie generowałoby ogromne koszty. Rząd Japonii twierdzi, że ostateczny poziom trytu – około 1500 bekereli na litr – jest znacznie bezpieczniejszy niż poziom wymagany przez organy regulacyjne do usuwania odpadów nuklearnych lub przez Światową Organizację Zdrowia dla wody pitnej. Pracownicy Tepco, czyli firmy zarządzającej elektrownią, zapewniają, że również poziom izotopu węgla mieściłby się w normach. W tym tygodniu japoński premier zapowiedział, że elektrownia Tokyo Electric Power Company Holdings w prefekturze Fukushima rozpocznie wypuszczanie uzdatnionej wody do Oceanu Spokojnego tego lata, według japońskich mediów stanie się to w pierwszych dniach sierpnia.

Decyzja MAEA wywołała – słuszne skądinąd – obawy u najbliższych sąsiadów Japonii, głównie Korei Południowej i Chin. Pekin od razu zaapelował do Tokio, by znalazło inny sposób na pozbycie się wody niż wypompowanie jej do oceanu. W miniony poniedziałek, na posiedzeniu komitetu przygotowawczego konferencji w ramach Traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej planowanej na 2026 rok, Chiny stwierdziły że społeczność międzynarodowa jest zaniepokojona japońskim planem uwolnienia skażonej wody i że Tokio powinno go wycofać. W odpowiedzi Japonia powołała się na decyzję Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, Chiny zakwestionowały jednak dokładność danych dotyczących uzdatnionej wody, a tym samym decyzję MAEA, podjętą na ich podstawie. To jawne zakwestionowanie autorytetu Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej zostało ostro skrytykowane przez Japonię, którą poparły Niemcy twierdząc, że standardy bezpieczeństwa zostały spełnione dzięki niezależnemu przeglądowi MAEA.

Elektrownia w Fukushimie

Hongkong zawiesił import produktów spożywczych z prefektur w pobliżu miejsca planowanego uwolnienia wody, grożąc całkowitym zakazem, jeśli Tokio zrealizuje swoje zamiary. Protestował także Seul – koreański parlament przyjął nawet rezolucję, w której sprzeciwił się japońskim planom. Tydzień później rząd stwierdził jednak, że szanuje decyzję MAEA, premier zapewnił natomiast, że sam bez oporów napiłby się wody z Fukushimy. Optymizmu Han Duck-soo nie podziela zdecydowana większość koreańskiego społeczeństwa, czemu dawała wyraz w licznych demonstracjach. Jedna z nich miała miejsce w pierwszym tygodniu lipca, gdy w Seulu gościł szef agencji nuklearnej ONZ.

Tymczasem na kanale japońskiego ministerstwa spraw zagranicznych na YouTube pojawiły się trzy kolejne animacje, przekonujące, że Japonia nie ma innego wyjścia, jak zrzucić wodę do oceanu i że zrzut ten nie spowoduje szkody dla zdrowia ludzkiego i środowiska. Z czasem resort zamierza dodać do nich napisy w kilku językach.

Blanka Katarzyna Dżugaj

Dodaj komentarz